Szczęśliwa trzynastka Niezgody
Jarosław Niezgoda jest bez wątpienia bohaterem jesieni w PKO Bank Polski Ekstraklasie. Napastnik Legii Warszawa rozegrał najlepszą rundę w karierze, przykuł zainteresowanie zagranicznych skautów i scenariusz z jego odejściem jest bardzo poważnie brany pod uwagę przy Łazienkowskiej. Czy to jest jednak odpowiedni moment na opuszczenie polskiej ligi?
Jarosław Niezgoda jest w tym sezonie w znakomitej dyspozycji strzeleckiej (fot. Piotr Kucza/400mm.pl)
W PKO BP Ekstraklasie w zasadzie osiągnął sufit i nie wydaje się, że będzie mógł go przebić. Doszedł do momentu, w którym trzeba zadać sobie pytanie „co ja tu jeszcze robię?”, bo w każdym kolejnym spotkaniu widać, że krajowe podwórko robi się dla niego powoli za ciasne.
Niezgoda mocno się zmienił przez ostatnie miesiące. Pod względem piłkarskim stał się napastnikiem, który nie tylko czyha na jedyną okazję w polu karnym, ale bierze też udział w budowaniu akcji i kreowaniu sytuacji kolegom. W dodatku nie potrzebuje 4-5 sytuacji na mecz, aby pokonać bramkarza rywali. Wystarczy mu jedna, czasami góra dwie „setki”, aby posłać piłkę do siatki.
Jeśli wierzyć statystykom z portalu www.ekstrastats.pl najlepszy strzelec ligi miał w tym sezonie 13 sytuacji. Jego licznik bramkowy wskazuje w tym momencie 13 trafień. Czy to oznacza, że nie zmarnował ani jednej dogodnej szansy? No niekoniecznie, bo portal zaznaczył, że czasami gole padają po sytuacjach, które nie są stuprocentowe, ale nawet mimo tego zastrzeżenia ta liczba mówi sama za siebie i robi ogromne wrażenie. Jeśli byśmy wzięli pod uwagę stosunek bramek do sytuacji stuprocentowych, to wówczas ten wskaźnik wynosi 61,5%.
Prywatnie też stał się o wiele bardziej otwartym człowiekiem. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu był chłopakiem nieśmiałym, mało się odzywał, a dzisiaj jest niezwykle pewny siebie, żartuje z dziennikarzami i mocno otworzył się na świat.
Czy to jest zatem idealny moment na sprzedaż Niezgody? Napastnik rozgrywa rundę życia, strzela jak na zawołanie i przede wszystkim w końcu nie ma problemów zdrowotnych. Legia może zarobić na nim olbrzymie pieniądze, a sam piłkarz postawić kolejny krok w karierze.
Niezgoda jest świadomy, że nie ma sensu rzucać się od razu na topowe ligi. Wielokrotnie sam podkreślał, że woli iść małymi kroczkami, czyli najpierw wyjechać za granicę, aby przestawić się na inną intensywność, a dopiero później, jeśli pierwsza misja zakończy się powodzeniem, spróbować sił w jeszcze silniejszych rozgrywkach. Mówi się, że chce go Dynamo Moskwa, czyli klub, w którym obecnie występuje i zbiera świetne recenzje Sebastian Szymański. Liga rosyjska mogłaby być zatem dobrym przetarciem dla obecnego lidera klasyfikacji strzelców.
Tyle o plusach. A co może Niezgoda stracić? W nowym klubie nikt mu nie da za darmo miejsca w składzie, nawet jeśli klub zapłaci za niego kilka milionów euro. Dojdzie do tego znowu wyższa intensywność treningu, a organizm zawodnika przecież jest i tak mocno poturbowany po wielomiesięcznej przerwie w ubiegłym sezonie. W dodatku w przyszłym roku są mistrzostwa Europy i wciąż nie wiadomo, kto pojedzie na turniej jako napastnik numer cztery. Korona króla strzelców polskiej ligi może i nie jest wiele warta, ale w roku, kiedy jest wielki turniej może mocno zyskać na wartości. W końcu każdy trener chce mieć w składzie napastnika, który strzela 13 goli na 13 okazji!
Paweł Gołaszewski