Przejdź do treści
Fot. Jarosław Tomczyk

Ligi w Europie Świat

Szalony bałkański remis – korespondencja z Hamburga

W kolejnym kapitalnym meczu na EURO Albańczycy przez ponad godzinę byli górą, by ostatecznie wyrwać Chorwatom remis w doliczonym czasie gry. Podział punktów dla jednych i drugich może oznaczać pożegnanie z turniejem.

FOT. JAROSŁAW TOMCZYK

JAROSŁAW TOMCZYK, HAMBURG

Wrzawa jaką potrafią wytworzyć albańscy kibice na meczach swojej reprezentacji z całą pewnością może aspirować do grona najgłośniejszych w Europie. Choć na trybunach Volksparkstadion w Hamburgu fani Albanii stanowili może nieco ponad połowę tych z Chorwacji, to w pojedynku na doping nie tylko nie ustępowali, ale długimi fragmentami, donośnym „Szkipi, Szkipi”, przekrzykiwali sympatyków Vatreni czyli Ognistych. O jakimkolwiek kontrolowaniu emocji z ich strony nie mogło być mowy, a już kiedy Qazim Laci w 11. minucie dał ich drużynie prowadzenie, na trybunie prasowej można było się jedynie zastanawiać z drżeniem serca, czy aby któryś nie wyleci za chwilę przez barierki.

Mecz Albania - Chorwacja
FOT. Jarosław Tomczyk

Albańczycy od początku pozwolili prowadzić grę rywalom. Sami czekali na szybkie wypady i już jeden z pierwszych zakończył się powodzeniem. Laci dostał dośrodkowanie z prawej strony, wbiegł swobodnie między Marcelo Brozovića i Josipa Sutalo, uderzył piłkę głową w kozioł, ta odbiła się przed rękami interweniującego Dominika Livakovića i wpadła do siatki. Chorwaci starali się budować ataki, ale aż do 74 minuty jedynie bili głową w albański mur. Kiedy go jednak przebili to w odstępie dwóch minut dwa razy. Najpierw trafił Andrej Kramarić, Chorwaci poszli za ciosem, w polu karnym Albańczyków się zakotłowało i w przebijance rezerwowy Klaus Gjasula trafił do własnej siatki. Dopiero teraz chorwaccy fani potrafili pokazać, że na trybunach jest ich więcej i zupełnie zagłuszyli przeciwników.

Co ważne, zarówno na widowni jak i wokół stadionu czy w mieście, atmosfera między fanami obu zespołów była bardzo dobra. – Nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg – tłumaczy Roksana Nowak, mieszkająca w Albanii Polka, autorka przewodników po tym kraju. – Albańczycy z Chorwatami żyją bardzo dobrze, bo jedni i drudzy największy kłopot mają z Serbami.

Kibice Albanii
Fot. Jarosław Tomczyk

Podopieczni Sylvinho do samego końca próbowali odwrócić wynik, atakowali, stworzyli dwie dobre okazje, ale dopiero po tej trzeciej albańskie sektory dosłownie eksplodowały. W 5. doliczonej minucie do siatki trafił Gjasula, ten sam, który wcześniej pokonał własnego bramkarza. Po tym golu oba zespoły stworzyły jeszcze po jednej dobrej akcji, ale ostatecznie stanęło na remisie, który jednym i drugim niewiele daje. By mieć szansę przejść do dalszej fazy Chorwaci będą musieli ograć w ostatniej serii gier Włochów, a Albańczycy Hiszpanów. Mimo to, po końcowym gwizdku, na oczach zrozpaczonych Chorwatów, odtańczyli wspólnie ze swoimi kibicami taniec radości.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024