Świeżość, brak ugruntowanej hierarchii, niewinność i niepoprawna nadzieja. Trwa najlepszy okres sezonu
Przełom grudnia i stycznia jest ekscytujący, bo mecze odbywają się niemal codziennie. Przejście z kwietnia w maj też, ponieważ zapadają kluczowe rozstrzygnięcia – wyłaniani są mistrz, uczestnicy europejskich pucharów oraz spadkowicze. Ale to teraz trwa najlepszy okres sezonu Premier League.
Maciej Sarosiek
fot. newspix.pl / 400mm.pl
Obejmuje pierwsze cztery, pięć kolejek, w porywach do dziesięciu. Charakteryzuje się czynnikami, które na dalszym etapie zmagań przestaną obowiązywać. Na razie działają jednak z pełną mocą.
ŚWIEŻOŚĆ
Początek rozgrywek to wielowymiarowa świeżość. Do ligi dołączyły nowe drużyny. Przy linii bocznej stoją nowi trenerzy. Po murawie biegają nowi zawodnicy, przywdziewający nowe stroje i kopiący nową piłkę. Towarzyszą im sędziowie stosujący nowe wytyczne. Transmisje spotkań wzbogacają nowe elementy oprawy graficznej, jak choćby robiące furorę, dedykowane klubom potwierdzenia zdobycia bramki. Wszystko przykuwa uwagę, interesuje, gdyż jest nieznane i jeszcze nie spowszedniało.
Świeży są piłkarze, przynajmniej ci, którzy w przerwie między sezonami mieli szansę odpocząć. Nie odczuwają zmęczenia rozgrywkami. Zamiast tego żądzę rywalizacji. Pragnienie spożytkowania drzemiących w nich sił, energii.
Świeży są kibice i widzowie. Nie odczuwają zmęczenia rozgrywkami. Zamiast tego tęsknotę za rutyną uczęszczania na stadion albo zasiadania przed odbiornikami, dopiero się do niej na nowo przyzwyczajają.
BRAK UGRUNTOWANEJ HIERARCHII
Początek sezonu to brak ugruntowanej hierarchii uczestników zmagań. Manchester City i Arsenal – a może również Liverpool – jeszcze nie zdystansowali reszty stawki, czyniąc z wyścigu o mistrzostwo Anglii swoje wewnętrzne grand prix. Fulham, Bournemouth oraz Wolverhampton nie utknęli w środku tabeli. Leicester City, Southampton i Ipswich Town nie ugrzęźli w strefie spadkowej.
Co weekend będzie dochodzić do istotnych przetasowań, zmian kolejności uplasowania drużyn. Dużych awansów w tabeli i dużych spadków. Mimo że można spodziewać się, mniej więcej, co kogo w bieżących rozgrywkach czeka, aktualnie nie trzeba zaprzątać sobie tym głowy, wszak…
NIEWINNOŚĆ I NIEPOPRAWNA NADZIEJA
Początek sezonu to niewinność i niepoprawna nadzieja. Z jednej strony Everton, Wolverhampton i Ipswich nie przejmują się zajmowaniem miejsca w strefie spadkowej, mają przed sobą kilkadziesiąt kolejek na poprawę sytuacji. Z drugiej Brighton może marzyć o utrzymaniu się w ścisłej czołówce, tak jak w minionych rozgrywkach Tottenham aż do dziesiątej kolejki mógł marzyć o sięgnięciu po mistrzostwo, bo do wtedy był niepokonanym liderem stawki. Wszystko wydaje się możliwe do osiągnięcia. Sezon jest białą kartą, którą w teorii można zapisać w dowolny sposób. Jako że długo to nie potrwa, ponieważ praktyka zaraz da o sobie znać, warto się tym cieszyć.