Świetny mecz w Radomiu. Mistrz Polski był w tarapatach, ale zdobywa komplet punktów!
Jagiellonia miała zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, ale w drugiej połowie Pszczółki kompletnie straciły rezon i gospodarze to skutecznie wykorzystali. Po przerwie działo się mnóstwo i ostatecznie komplet oczek wpada na konto Dumy Podlasia.
Maciej Łanczkowski
FOT. ALEKSANDRA KRZEMINSKA/400mm.pl
Jagiellonia do przerwy prowadziła 2:0 i niewiele brakowało, aby mistrz Polski wyjechał z Radomia nawet bez punktów. Ostatecznie gol w drugiej połowie zadecydował o tym, że komplet oczek wyjeżdża z Radomia razem z drużyną Jagi.
Pierwsza połowa stała pod znakiem dubletu strzeleckiego Jarosława Kubickiego. Jagiellonia nie grała szczególnie dobrze, ale dwie bardzo ładnej urody bramki pomocnika dały białostoczanom dwubramkowe prowadzenie. Kubicki trafiał do siatki w 34. oraz 40. minucie meczu i bardzo możliwe, że oba gole będą brane pod uwagę w kontekście wyboru bramki trwającej kolejki Ekstraklasy.
W drugiej połowie Radomiak podkręcił tempo i nadał swoim ofensywnym poczynaniom sporo jakości. Już w 52. minucie gospodarze wywalczyli rzut karny po tym, jak bramkarz Jagi sfaulował jednego z graczy Radomiaka. Do piłki podszedł Leonardo Rocha i pewnie wykorzystał jedenastkę. Napastnik Radomiaka w 77. minucie zdobył swojego drugiego gola w tym meczu i czwartego w dotychczasowych zmaganiach ligowych.
Radomiak grał bardzo aktywnie i trzecia bramka dla gospodarzy niemal wisiała w powietrzu. Ostatecznie w 88. minucie do siatki trafił Miki Villar, który pojawił się na boisku raptem kilkanaście minut wcześniej. Nowy gracz Jagiellonii dał swojemu zespołowi komplet punktów w drugim, ligowym spotkaniu.
Mecz sezonu? Dobrze się oglądało, oby więcej takich mieczyków w Esie