Święci doświadczyli piekła na Anfield
Cztery gole padły w starciu Liverpoolu z Southampton w ramach trzynastej kolejki Premier League. Wszystkie zdobyli The Reds, dla których było to drugie zwycięstwo ligowe wynikiem 4:0 z rzędu.
Jan Bednarek nie zaliczył udanego występu, który trwał 45 minut. (fot. Reuters)
Jednym z celów Świętych na sezon 2021-22 była poprawa gry defensywnej. W minionej kampanii ligowej podopieczni Ralpha Hasenhuettla stracili aż 68 goli – więcej zainkasował tylko West Brom, który zaliczył spadek. Nie notując w tym aspekcie progresu ekipa z St Mary’s Stadium ryzykowała pójście śladami The Baggins.
Progres jednak jest. I to wyraźny. W pierwszych dwunastu kolejkach Southampton wyjęło z siatki czternaście piłek. To piąty najlepszy wynik w stawce. Zachowało też pięć czystych kont, co również stanowiło piąty najlepszy wynik w angielskiej ekstraklasie.
Na Anfield wszystko to zdało się jednak na nic. W 37 minut goście stracili tyle samo goli, co w trzech minionych kolejkach łącznie. Trzy.
W 2. minucie rezultat otworzył Diogo Jota, któremu asystował wyraźnie wypoczęty i pełen motywacji Andy Robertson. W 32. minucie Portugalczyk cieszył się z dubletu, wpakowawszy piłkę do pustej bramki po podaniu Mohameda Salaha. W 37. minucie trafił Thiago, który skorzystał z rykoszetu od Lyanco.
Jan Bednarek – od 11. minuty grający z żółtą kartką po ostrym faulu na Sadio Mane – i jego koledzy z drużyny doświadczali trudnego popołudnia. Na drugą połowę reprezentant Polski już nie wyszedł, zastąpił go Nathan Redmond.
Roszada nie poprawiła sytuacji Świętych. Od 52. minuty przegrywali oni 0:4. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego autorstwa Trenta Alexandra-Arnolda bramkę nogą zdobył Virgil van Dijk. Wynik utrzymał się do ostatniego gwizdka arbitra.
Dla Liverpoolu to drugie zwycięstwo ligowe 4:0 z rzędu. Przed tygodniem zmiażdżył Arsenal, dziś urządził piekło Świętym.
sar, PiłkaNożna.pl