Surowa kara dla Cavaniego
Trzy mecze zawieszenia i grzywna opiewająca na sto tysiące funtów. Oto kara, jaką otrzymał Edinson Cavani. Angielska Federacja Piłkarska uznała jeden z jego wpisów na Instagramie za przejaw rasizmu.
Urugwajczyk trzy nadchodzące mecze obejrzy z perspektywy trybun. (fot. Reuters)
Pod koniec listopada, w ramach dziesiątej kolejki Premier League, rozegrano mecz pomiędzy Manchesterem United i Southampton. Do przerwy „Czerwone Diabły” przegrywały dwoma golami, lecz po zmianie stron na boisku pojawił się Edinson Cavani, który zanotował dublet trafień oraz asystę, dzięki czemu ekipa z Old Trafford odniosła zwycięstwo 3:2.
Po zakończeniu spotkania pod adresem Urugwajczyka napłynęło sporo wiadomości gratulacyjnych. Na jedną od jego znajomego Cavani odpowiedział publicznie w serwisie Instagram. „Gracias, negrito” – napisał, co oznacza w języku hiszpańskim ni mniej ni więcej jak „dziękuję, czarnuszku”, przy czym należy zaznaczyć, że użyte przez niego określenie miało wydźwięk czysto pieszczotliwy, a nie rasistowski.
Innego zdania jednak była Angielska Federacja Piłkarska, który natychmiast wszczęła dochodzenie w tej sprawie. Cavani równie szybko usunął wpis, przeprosił wszystkich urażonych i postanowił nie kwestionować kierowanych do niego zarzutów ze względu na „szacunek dla walki z rasizmem w piłce nożnej”.
Mimo to napastnik rodem z Urugwaju nie uniknął surowej – i jednocześnie wzbudzającej kontrowersje – kary. Cavani nie będzie mógł wystąpić w trzech meczach: przeciwko kolejno Aston Villi w Premier League, Manchesterowi City w Pucharze Ligi Angielskiej, a także Watfordowi w Pucharze Anglii. Dodatkowo reprezentant Urugwaju został zobligowany do zapłacenia grzywny w wysokości stu tysięcy funtów.
„Akceptuję nałożoną na moją osobę sankcję dyscyplinarną, ponieważ nie posiadam znajomości angielskich zwyczajów językowych, których zresztą osobiście nie podzielam. Proszę o wybaczenie tych, których uraziła moja nacechowana wyłącznie sympatią wypowiedź skierowana do znajomego. Nie miałem żadnych złych intencji” – skomentował sam zainteresowany.
Jan Broda