Przejdź do treści
Skromne zwycięstwo drużyny Mourinho

Ligi w Europie Premier League

Skromne zwycięstwo drużyny Mourinho

Na zakończenie zmagań w ramach 33. kolejki Premier League górą byli gospodarze. Tottenham Hotspur pokonał na swoim terenie Everton (1:0).

Jose Mourinho mógł się cieszyć ze zwycięstwa swojego zespołu (fot. Reuters)


Jedno zwycięstwo w trzech meczach. Właśnie takim dorobkiem mogli się pochwalić podopieczni Jose Mourinho po przymusowej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Słabe wyniki i przeciętna gra sprawiły, że londyńczycy osunęli się w tabeli, a ich marzenia o grze w Champions League zostały bardzo boleśnie zweryfikowane. Sprawa była więc jasna i jeśli Tottenham nie chciał na dobre wypisać się wyścigu o bilet do elity, to poniedziałkowe starcie po prostu musiał wygrać.


Gospodarze mogli się jednak spodziewać trudnej przeprawy, ponieważ Everton ewidentnie zaczął wchodzić na obroty. Po remisie z Liverpoolem drużyna Carlo Ancelottiego wygrała z Norwich i Leicester, pnąc się w górę stawki. Trzy punkty wywalczone w stolicy mogłoby otworzyć przed The Toffees niespodziewaną furtkę, by na ostatniej stacji wsiąść do pociągu relacji „Liga Europy”.

Od początku nieco więcej z gry mieli londyńczycy. Everton nie miał zbyt wiele do zaproponowania i jeszcze przed upływem pół godziny został za to skarcony. W 24. minucie, po strzale Giovaniego Lo Celso piłka odbiła się od Michaela Keane’a i wpadła do bramki obok bezradnego Jordana Pickforda.

Tottenham utrzymał skromne prowadzenie do końca pierwszej połowy, ale to co najciekawsze podczas 45 początkowych minut, wydarzyło już po końcowym gwizdku. To właśnie wtedy rozwścieczony Hugo Lloris popędził w kierunku Son Heung-mina i gdyby nie interwencja kolegów, to obaj piłkarze skoczyliby sobie do gardeł. O co dokładnie chodziło? Trudno powiedzieć.




W drugiej połowie na boisku nie działo się już za wiele. Okazji bramkowych było jak na lekarstwo, a mający korzystny wynik Tottenham nie forsował tempa. Nie mogło to jednak dziwić, ponieważ Everton grał dramatycznie słabo, nie potrafiąc ani razu zagrozić bramce Llorisa.

Kolejny goli w północnym Londynie już finalnie nie obejrzeliśmy i trzy punkty powędrowały na konto Tottenhamu, który cały czas liczy się w grze o awans do europejskich pucharów.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024