Przejdź do treści
Siedem goli w meczu Liverpoolu

Ligi w Europie Premier League

Siedem goli w meczu Liverpoolu

Piłkarze Liverpoolu umocnili się na pozycji lidera Premier League. The Reds pokonali na Anfield Road Crystal Palace 4:3.


Pierwsza połowa nie układała się po myśli zespołu Juergena Kloppa, która stworzyła tylko jedną okazję. Na początku spotkania dobrą szansę zmarnował Joel Matip, którego uderzenie obronił Julian Speroni.

Crystal Palace również stworzyło jedną okazję, ale było skuteczniejsze. W 34. minucie Wilfried Zaha ograł na lewej stronie Jamesa Milnera, wyłożył piłkę Androsowi Towsendowi, który pewnym strzałem pokonał Alissona Beckera.

Po zmianie stron The Reds szybko zabrali się do odrabiania strat. Nie minęło 60 sekund od wznowienia gry, a już był remis. Virgil Van Dijk chciał przerzucić piłkę ze środka boiska na skrzydło, ale został zablokowany. Futbolówka spadła na szósty metr, gdzie ustawiony był Mohamed Salah, który spokojnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.

Siedem minut później już było 2:1 dla Liverpoolu. Keita dograł w pole karne do Roberto Firmino, Brazylijczyk ograł jednego z rywali, oddał strzał, a piłka po nogach obrońcy gości wpadła do siatki.

Londyńczycy jednak nie rezygnowali z walki o punkty i w 65. minucie zadali drugi cios. Luka Milivojević dośrodkował z rzutu rożnego, do piłki w polu karnym najwyżej wyskoczył James Tomkins, który strzałem głową doprowadził do remisu.

Dziesięć minut później olbrzymi błąd popełnił golkiper gości Speroni i gospodarze znowu byli na prowadzeniu. Z prawej strony na dalszy słupek dośrodkował Fabinho, piłkę zgrał Milner, bramkarz gości wyszedł na trzeci metr, a futbolówka była zgrana bliżej bramki i musiał ratować się desperacką interwencją. Na linii bramkowej czekał Salah, który strzelił swojego drugiego gola w tym spotkaniu.

W doliczonym czasie gry Liverpool po raz czwarty pokonał Speroniego. Andrew Robertson uratował piłkę przy bocznej linii boiska, podając wślizgiem do Sadio Mane. Senegalczyk przedarł się lewą stroną, wpadł w pole karne i płaskim strzałem przy dalszym słupku umieścił futbolówkę w siatce.

Kiedy wydawało się, że już nic nie będzie w stanie zagrozić gospodarzom w odniesieniu pewnego zwycięstwa, w 95. minucie kontaktowego, ale już ostatniego gola w tym spotkaniu strzelili przyjezdni. Po dośrodkowaniu z prawej strony Connor Wickham zgrał piłkę do Maxa Meyera, który mocnym strzałem ustalił wynik na 4:3.

pgol, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024