Sevilla FC zwycięzcą Ligi Europy!
Co to był za mecz na Stadionie Narodowym! W finale Ligi Europy Sevilla
FC okazała się lepsza od Dnipra Dniepropietrowsk i po obfitującym w
bramki meczu wygrała z Ukraińcami 3:2. Jednego z goli zdobył Grzegorz Krychowiak.
Grzegorz Krychowiak strzelił gola w finale Ligi Europy!
Finałem
Ligi Europy żyli od dwóch tygodni nie tylko kibice obu uczestniczących w
nim ekip, ale także piłkarscy fani z całej Polski. W środę od rana na
warszawskich ulicach widać było rzesze Hiszpanów oraz Ukraińców. Wszyscy
zjawili się w polskiej stolicy po to, żeby wspierać swoich pupili na
Stadionie Narodowym.
Wielu dziennikarzy – mając w pamięci finał
Pucharu Polski – obawiało się o stan murawy. Jak się miało dopiero
okazać – bezpodstawnie. Przed pierwszym gwizdkiem nie tylko murawa
prezentowała się bardzo dobrze. Piękna była cała oprawa meczu, a
wspaniale prezentowały się wypełnione po brzegi trybuny Narodowego.
Zasiadający
na nich kibice mieli swoje nadzieje. Hiszpanie liczyli, że Sevilla z
Krychowiakiem w składzie wywalczy czwarty triumf w Lidze
Europy (wcześniej Pucharze UEFA), natomiast Ukraińcy oczami wyobraźni
widzieli, jak gracze Dnipra po raz kolejny sprawiają wielką sensację i
wydzierają Palanganas wygraną z rąk. Kto jak kto, ale piłkarze z
Dniepropietrowska pokazywali już w tej edycji LE, że umieją zagrać na
nosach największym. Ich łupem padły m.in. SSC Napoli czy Ajax Amsterdam.
Krychowiak
wraz z kolegami wcale nie miał do warszawskiego finału dużo łatwiejszej
drogi, ale od początku rozgrywek wiadomo było, że Sevilla będzie się
bić o obronę trofeum. Gdy do początku spotkania na Stadionie Narodowym
pozostawała niecała godzina, do atmosfery dopasowała się również natura –
nad dachem warszawskiej areny ukazał się piękny zachód słońca.
Gdyby
nie świetna postawa Dnipra we wcześniejszych rundach, nikt nie
spodziewałby się, że podopieczni
Myrona Markiewicza tak udanie wejdą w
mecz. Po kilku minutach Ukraińcy przeprowadzili błyskawiczną kontrę.
Nikola Kalinić zgrał piłkę do
Matheusa, ten chwilę potem dośrodkował na głowę Chorwata i napastnik skierował piłkę do bramki Sevilli.
Hiszpanie – zgodnie z przewidywaniami – przejęli inicjatywę, ale na gola musieli trochę poczekać. Próbował
Vitolo, ale jego strzał został zablokowany. O gola starał się również
Jose Antonio Reyes, ale i jemu nie dopisywało szczęście.
Do
akcji musiał więc wkroczyć Krychowiak. Polak próbował uderzenia głową,
ale to wybronił
Denys Bojko. Kilka minut później bramkarz Dnipra nie miał
jednak nic do powiedzenia. Kadrowicz
Adama Nawałki znakomicie odnalazł się w polu karnym graczy Markiewicza i huknął na 1:1.
Dosłownie za moment fani z Sewilli po raz kolejny mogli się cieszyć. Znakomite podanie do
Carlosa Bakki posłał Reyes, a Kolumbijczyk wyprowadził hiszpańską ekipę na prowadzenie.
Ukraińcy
mieli wówczas ciężkie zadanie. W tej edycji LE ich średnia bramek na
mecz nie powalała (zaledwie 0,93), a teraz przyszło im gonić wynik. Na
pomoc piłkarzom Markiewicza przyszedł stały fragment gry. Tuż przed
przerwą
Rusłan Rotań ustawił piłkę przed polem karnym Sevilli i uderzył
nad murem. Futbolówka wpadła do siatki ekipy Krychowiaka, ale trzeba
przyznać, że Sergio Rico mógł zachować się nieco lepiej.
Do
szatni graczy obu drużyn schodzili przy wyniku 2:2, a kibice oglądający
spotkanie nie mogli żałować ani jednego euro wydanego na bilety.
Po
zmianie stron jednak gra nieco się uspokoiła, a w pierwszych minutach
Hiszpanie nie mogli dojść do głosu. Próbowało za to Dnipro, a bardzo
aktywny był
Konoplianka. Wreszcie i Sevilla odnalazła swój rytm. Po rzucie rożnym w niezłej sytuacji odnalazł się
Stephane M’Bia, ale jego uderzenie głową było niecelne.
Wystarczyło
zaczekać jeszcze kilka minut i drużyna występująca w czerwonych
strojach wyszła na prowadzenie. Błąd w defensywie popełnili piłkarze
Dnipra, a z zimną krwią wykorzystał go – po raz drugi tego wieczoru –
Bacca.
Do końca spotkania pozostawał jeszcze kwadrans, a na boisku zameldował się bohater dwumeczu z SSC Napoli –
Jewhen Selezniow.
Tymczasem piłkarze Sevilli starali się jak najdłużej utrzymywać przy
piłce. Tymczasem Ukraińcy czekali na własnej połowie i mogli za taką
postawę zostać szybko skarceni, ale Bacce w zdobyciu hat-tricka
przeszkodził Boja.
Na trzy minuty przed końcem kibice zasiadający
na trybunach zamilkli. Na murawę upadł Matheus i po momencie nieprzytomny został na noszach zniesiony z boiska. Ostatecznie graczom Sevilli nic nie przeszkodziło w skutecznej
obronie i za moment mogli zacząć świętować drugi z kolei triumf w Lidze Europy!
tboc, PiłkaNożna.pl