Przejdź do treści
Rzepka dla PN: Czasem pracujemy od świtu do… świtu

Polska Reprezentacja Polski

Rzepka dla PN: Czasem pracujemy od świtu do… świtu

Sukces reprezentacji Polski, za który powszechnie uznaliśmy awans do ćwierćfinału Euro 2016, nie byłby możliwy bez właściwego przygotowania motorycznego. Bodaj po raz pierwszy w XXI wieku udało się znaleźć odpowiednie metody. Choć prawdą jest również, że już w kwalifikacjach ME – co było widoczne zwłaszcza w drugich meczach rozgrywanych w trzydniowych cyklach – mogliśmy zaobserwować duży postęp w tej dziedzinie u biało-czerwonych. O tajnikach pracy w kadrze opowiada Remigiusz Rzepka.


Michał Czechowicz: Grała liga, czyli lekcja zarządzania kryzysowego – KLIKNIJ!

rozmawiał Adam GODLEWSKI

– Dlaczego tak rzadko, na myśli mam członków sztabu trenera Nawałki, udzielacie się medialnie? Wasze działania są z gatunku: tajne przez poufne?
– Naprawdę lepiej dla wszystkich, żeby rezultaty świadczyły o jakości pracy, a nie abyśmy lansowali się w mediach – mówi ze śmiechem Rzepka (na zdjęciu pierwszy z prawej). – Pewne sprawy pozostają, bo muszą, naszą tajemnicą zawodową, ale nie staramy się na siłę ze wszystkiego robić sekretu. Po prostu wyjściowe założenie jest takie, że to nie my musimy tłumaczyć się z wyników, tylko wyniki powinny mówić za nas. Kiedy jednak padają konkretne pytania, staramy się wszystko klarownie wyjaśniać. W zakresie, jaki jest możliwy na danym etapie pracy.

– Kiedy nastąpił przełom, jeśli idzie o budowę fizycznej formy w reprezentacji w kadencji obecnego selekcjonera? Od początku eliminacji Euro 2016 aż do meczu ze Szwajcarią w finałach francuskiego turnieju nasi piłkarze nie ustępowali pod tym względem żadnemu rywalowi.
– Trudno to nazwać przełomem, ale kluczowym momentem było z pewnością rozpoczęcie gier w kwalifikacjach mistrzostw Europy 2016. Na bazie wiedzy i doświadczenia sztab trenerski wspólnie opracował strategię, jak wszystko w detalach powinno funkcjonować podczas każdego zgrupowania. Plan był szczegółowy, obejmował monitoring zawodników w klubach, informacje z klubów, w których występują, kontrolę na miejscu – a jako pierwsi w historii naszej drużyny narodowej wprowadziliśmy monitoring GPS na każdym treningu – oraz rozmowy z zawodnikami. Na tej podstawie planowane są zajęcia, oczywiście z indywidualizacją obciążenia, w zależności od potrzeb i sytuacji.

– Od czego trzeba było zacząć?
– Głównym celem na zgrupowaniu jest regeneracja po rozgrywkach ligowych. I takie dobranie obciążeń, żeby zawodnicy byli optymalnie przygotowani do jednego bądź dwóch spotkań. Wypracowaliśmy własne standardy w tym obszarze, które rozwijamy w oparciu o kolejne zdobywane doświadczenia, wsłuchujemy się również w głosy zawodników, z którymi na bieżąco się komunikujemy. Kiedy spotykamy się w poniedziałek, już tego dnia wiadomo, jak planowane są zajęcia od wtorkowego poranka: przed śniadaniem badania krwi, potem do południa trening regeneracyjny i indywidualny trening na siłowni w zależności od potrzeb i zmęczenia po meczu, który zawodnik rozegrał w klubie. Regeneracja obejmuje: jazdę na rowerze stacjonarnym, formy regeneracji z wykorzystaniem wałków do rolowania, rozciąganie, ćwiczenia korekcyjne, akcent siły dla górnych partii mięśniowych. Dla tych, którzy grali wcześniej niż w niedzielę lub grali w niepełnym wymiarze, uzupełniamy trening o akcenty mocy dla kończyn dolnych, elementy techniki poruszania, akcent mocy dla mięśni tułowia, ćwiczenia stabilizacyjne, ćwiczenia profilaktyczne. Decyzje w kwestii indywidualnych obciążeń zawodników podczas zgrupowania podejmowane są na podstawie analizy wskaźników zmęczenia, które znamy po badaniach krwi i po konsultacji ze sztabem medycznym. Reagujemy także na różne inne sygnały, by optymalnie przygotować zawodników do meczu.

– Jak często zdarzało ci się pracę nad motoryką z poszczególnymi piłkarzami rozpoczynać zanim zdążyli stawić się na zgrupowaniu?
– Jesteśmy na bieżąco w kontakcie z zawodnikami. Rozmawiamy przede wszystkim na temat tego, w jaki sposób trenują w danym momencie sezonu w klubach. Interesuje nas też, jak to się zmienia, gdy przechodzą do innego zespołu. Na podstawie obserwacji i testów funkcjonalnych, proponujemy ćwiczenia korekcyjne, strategie regeneracji, a gdy jest taka potrzeba – również uzupełniające formy treningu. Dzięki temu kadrowicze wiedzą, jak odpowiednio o siebie zadbać, nawet w okresie rehabilitacji, na etapie profilaktyki urazu, a także podczas fizjoterapii. Jako cały sztab staramy się systematycznie odwiedzać zawodników w klubach, nawet kiedy nie grają regularnie. Na przykład przed turniejem Euro 2016 odwiedziłem Kubę Błaszczykowskiego we Florencji. Znamy się z trenerem przygotowania pracującym w Fiorentinie, podczas spotkania wymieniliśmy się obserwacjami na temat Kuby, na czym wspólnie skorzystaliśmy.

– Zalecałeś Błaszczykowskiemu bądź jego trenerom zajęcia wyrównawcze?
– To nie jest tak, że zalecałem. Rozmawiałem, dzieliłem się doświadczeniami, przekazywałem obserwacje ze zgrupowań. Ponadto Kubę znam od czasu współpracy z kadrą przed Euro 2012. Po jego przeprowadzce do Wolfsburga skontaktowałem się z pracującym tam trenerem, z którym znam się od lat i porozmawialiśmy o Kubie. Wszystko oczywiście po to, żeby ułatwić i usprawnić pracę kadrowicza nad formą motoryczną. Takie kontakty to w moim przypadku standard. Kiedy niedawno do Warszawy na mecz Ligi Mistrzów przyleciała Borussia, spotkałem się z trenerem przygotowania motorycznego zespołu z Dortmundu i wymieniliśmy obserwacje na temat Łukasza Piszczka. Z trenerem przygotowania fizycznego Borussii jestem w stałym kontakcie, zanim Łukasz zdążył stawić się na pierwsze zgrupowanie przed finałami Euro 2016, byłem już w posiadaniu informacji na temat jego codziennych obciążeń w klubie i poziomu zmęczenia. Ta wymiana informacji jest korzystna dla klubu i sztabu reprezentacji.

– Nie ma żadnych tajemnic? Przepływ informacji w obu kierunkach jest nieograniczony?

– Znamy się na tyle w środowisku trenerów przygotowania motorycznego, że nie ma żadnego problemu, aby przekazywać pełną wiedzę. Z naszej strony kanał jest całkowicie otwarty. Wszystkie obciążenia, wyniki i obserwacje są wysyłane do klubów, jeśli tylko wyrażają one takie życzenie.

– Na temat stosowanej farmakologii i suplementacji również?
– Tak, choć tym zajmuje się sztab medyczny. Doktor Jacek Jaroszewski pozostaje w kontakcie z zawodnikami i klubowymi lekarzami. W przypadku urazów i sposobów rehabilitacji, którą należy podjąć, wymiana informacji odbywa się na bieżąco.

– W przypadku polskich klubów działało to w identyczny sposób?

– Oczywiście, dlatego nie jest konieczne, abym nieustannie jeździł do każdego klubu. Jeśli na przykład chodzi o zawodników z Lecha Poznań, mam bardzo dobre relacje z Andrzejem Kasprzakiem, który przy Bułgarskiej odpowiada za przygotowanie motoryczne. Z kolei Krzysiek Mączyński przyjeżdżał do mnie do ośrodka w Gliwicach na specjalistyczny trening po kontuzji, aby odbudować się przed Euro 2016. Szczegółowy plan treningowy opracowaliśmy w ścisłym porozumieniu z trenerem i specjalistą od przygotowania motorycznego w Wiśle, pod kierunkiem którego ćwiczył równolegle w Krakowie. Dzięki temu, mimo poważnego urazu, udało się Krzyśkowi odbudować formę przed finałami mistrzostw Europy do poziomu, na którym znajdowali się inni reprezentanci.

– Przed pamiętnym zwycięskim meczem z Niemcami w Warszawie organizowałeś zajęcia wyrównawcze dla zawodników z ekstraklasy rosyjskiej. Przylecieli niedotrenowani?
– Skończyli wcześniej rozgrywki w Premier Lidze, po prostu przerwa na mecze reprezentacji zaczęła się tydzień przed polską ekstraklasą. Przyjechałem więc do Warszawy pięć dni przed zgrupowaniem i elementami przygotowania motorycznego tej grupy zajmowałem się osobiście. Oprócz tego zawodnicy uczestniczyli w treningach piłkarskich z Dolcanem Ząbki, żeby optymalnie przygotować się do meczu. Kuba Wawrzyniak dodatkowo leczył jeszcze kontuzję mięśnia dwugłowego, której nabawił się w meczu ligowym. A zależało nam, żeby doprowadzić go do jak najlepszej dyspozycji. Nie wytrzymał co prawda później całego meczu z mistrzami świata, ale i tak za sukces trzeba uznać fakt, że był w stanie zagrać na bardzo wysokim poziomie i przyczynić się do zwycięstwa.

– Jaka jest tajemnica tego, że w przesądzającym o awansie meczu z Irlandią biało-czerwoni zdominowali motorycznie znanych ze znakomitego fizycznego przygotowania przeciwników?
– Mamy własny patent na dobór obciążeń i regenerację między meczami. O szczegółach nie będę jednak opowiadał, to tajemnica warsztatu. Piłkarze wiedzą, że zastosowane zabiegi i ćwiczenia pozwolą im optymalnie przygotować się do meczu. I mają pełne zaufanie do jakości naszej pracy. Istotne są obciążenia treningowe na boisku, indywidualne akcenty uzupełniające na siłowni oraz formy aktywnego wypoczynku. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt przygotowania do rywalizacji: liczy się nie tylko ten fizyczny – mimo że czujemy się pod tym względem naprawdę mocni – ale także mentalny. Pozytywne nastawienie oraz determinacja są podstawą do odniesienia sukcesu.

– Nasi czołowi piłkarze mają porównywalną bazę wydolnościową z Wyspiarzami? Są już wytrenowani na podobnym poziomie?

– W wielu przypadkach nie odstajemy w kwestii przygotowania fizycznego. To sprawa nie tylko predyspozycji, ale przede wszystkim pracy wykonanej podczas treningów. Popatrzmy na to, jak choćby Robert Lewandowski czy Łukasz Piszczek rozwijali się od strony fizycznej przez lata. Znamienny w tym względzie jest także przykład Arka Milika, który bardzo sumiennie pracuje nad motoryką odkąd go znam. Od czasu, kiedy przyszedł do Górnika do obecnego momentu rozwinął się w nieprawdopodobny sposób. Jego postęp może być wzorem dla młodych piłkarzy. Nasi najlepsi zawodnicy sami szukają obszarów, w których mogą być rezerwy – aby poprawić się klika procent, które może zrobić różnicę. Inwestują w badania mające na celu ułożenie właściwej diety, zakupują sprzęt do regeneracji, aby mieć do niego dostęp w domu, zaopatrują się w specjalistyczny sprzęt treningowy.

– Jak pracujecie u trenera Nawałki? Naprawdę od zmierzchu do świtu? Na ten temat krążą już legendy.
– Trener Nawałka stara się wykorzystać sto procent naszych możliwości, aby stworzyć coś lepszego niż byliśmy w stanie wypracować wcześniej. Zrozumiałe więc, że pracujemy z maksymalnym zaangażowaniem i w dużych objętościowo dawkach. Cały sztab rozpoczyna dzień razem śniadaniem, a wzorem selekcjonera – który codziennie przed pierwszym posiłkiem ćwiczy – mamy w sztabie grupę, która systematycznie rano biega, ewentualnie ma zajęcia w siłowni. Zaczynamy dzień razem i bywa, że nasz dzień roboczy nie kończy się o zmierzchu, tylko… nazajutrz o świcie. Kiedyś, podczas zgrupowania w Warszawie, analizy treningu i przygotowanie założeń taktycznych do meczu trwały bardzo długo. W sali konferencyjnej, gdzie pracowaliśmy, mieliśmy zasunięte kotary, zaś idąc do pokoju nie przechodziłem przez żadne pomieszczenie z dostępem do światła naturalnego. Dopiero w pokoju zauważyłem, że choć było ciemno, i dlatego wziąłem tę porę doby za noc, zaczyna się rozwidniać, za oknem był już wschód słońca. Nikt jednak nie narzeka, jesteśmy nastawieni na pracę, dzięki temu rodzą się sukcesy, bo nic nie jest pozostawione przypadkowi.

– Czym różniły się przygotowania reprezentacji do startu w finałach Euro 2012 od tych sprzed kilku miesięcy?
– Nie chcę porównywać tych dwóch okresów, więc uchylę się od odpowiedzi.

– Właśnie to jest jednak ciekawe! Dlaczego, choć kadra w znacznym procencie składała się z tych samych nazwisk, rezultat przygotowań na mistrzostwach był zupełnie inny?

– Wszystko, co było, to już historia. Zostawmy ją. Patrzmy do przodu.

– Z jakim wyprzedzeniem zaplanowaliście pracę przed wylotem do Francji?

– Ze znacznym wyprzedzeniem przed rozpoczęciem turnieju. Już na przełomie października i listopada osobiście wizytowałem hotel w Juracie, który był bazą pierwszego zgrupowania przed finałami Euro 2016. Niedługo później, jeszcze w listopadzie, odwiedziłem hotel w Arłamowie. A wcześniej oba te miejsca lustrowali selekcjoner z dyrektorem sportowym – Tomkiem Iwanem. Po wizytacjach wiedzieliśmy, jak zaadaptować te miejsca do naszych potrzeb. I nawet najdrobniejszy szczegół nie był pozostawiony przypadkowi. Trener Nawałka w kilku wariantach opracował plany przygotowań uwzględniające różne terminy meczów kontrolnych, rozpoczęcia zgrupowań czy przerw. W zależności od wyników losowania grup finałowych na Euro, bo projekty zostały nakreślone, zanim poznaliśmy rywali. Wiedzieliśmy, co chcemy zrobić, kiedy i w jaki sposób, a skrupulatne planowanie pozwoliło optymalnie przygotować się do turnieju.

– Później obyło się bez korekt?
– Oczywiście, że z korektami. Reagowaliśmy na bieżąco na sytuacje, które się pojawiały, jak choćby liczba rozegranych minut i zmęczenie zawodników sezonem. Na podstawie systematycznego monitoringu zmęczenia uznaliśmy na przykład, że dla Roberta Lewandowskiego i Łukasza Piszczka lepiej będzie, jak zregenerują siły i nie wystąpią w meczu kontrolnym z Litwą w Krakowie. Z góry założyliśmy, że formy fizycznej nie będziemy budować przez zbyt forsowny trening biegowy. Przyjęliśmy strategię pracy nad mocą i siłą eksplozywną, która pozwoli utrzymać przygotowanie z sezonu, i dodatkowo coś podnieść na wyższy poziom, ale bez znaczącego obciążenia biegowego zawodników. Tej pracy wykonaliśmy wbrew pozorom sporo, począwszy od indywidualnych zajęć podczas pobytu w Juracie, poprzez wysiłki w Arłamowie i utrzymując wypracowany poziom już we Francji. Pracę wykonaliśmy w specjalnie wyposażonej siłowni, którą woziliśmy ze sobą podczas kolejnych zgrupowań. To alternatywne dla klasycznych intensywnych interwałów podejście, naszym zdaniem przyniosło efekty. Oczywiście w treningu interwałowym nie ma nic złego, tyle że w klubie w okresie przygotowawczym jest czas, żeby periodyzować i zmieniać obciążenia. W naszej sytuacji czasu było niewiele i do tego zawodnicy byli zmęczeni zakończonym sezonem ligowym. Więc plan zakładał inne akcenty i formy treningowe. Moc kształtowaliśmy w siłowni, natomiast utrzymanie poziomu wydolności ogólnej i specjalnej realizowaliśmy tylko poprzez trening piłkarski.

– W meczu z Holandią drużyna wyglądała źle, w spotkaniu z Litwą słabo. Zgodnie z planem?
– Nie zgodzę się, że w spotkaniu z Holandią wyglądaliśmy źle. Przegraliśmy mecz, ale fizycznie, patrząc na objętość pracy włożonej w Juracie i Arłamowie, wytrzymaliśmy spotkanie bardzo dobrze. Każdy mecz jest monitorowany pod względem kinematycznym, czyli ile przebiegamy kilometrów i z jaką intensywnością. I proszę mi wierzyć, wyglądaliśmy zaskakująco dobrze na tle wypoczętych i przystępujących do meczu z marszu Holendrów. Byliśmy w tym czasie na zupełnie innym etapie. Po meczu w Gdańsku zawodnicy dostali wolne, z Litwą wystąpił inny skład, więc w Krakowie o wyniku mogły decydować inne czynniki niż tylko przygotowanie fizyczne.

– Co było najbardziej istotne już podczas pobytu we Francji?
– Tam, zgodnie z przyjętym planem przygotowań już schodziliśmy z obciążeń. Zredukowana została liczba treningów i czas ich trwania. Natomiast duża dawka regeneracji została uzupełniona o dostępne w La Baula aktywne formy wypoczynku. Od zgrupowania w Arłamowie zawodnicy korzystali z specjalnie przygotowanej kriokomory, która pomagała przyspieszać regenerację po treningach, i tę formę kontynuowaliśmy również we Francji. Co do aktywnych form wypoczynku: część chłopaków lubi grać w golfa, inni wolą z rodzinami pojechać na rowerową przejażdżkę, zaś kolejni preferują reset na paintballu. Zatem – obowiązywała duża dowolność wyboru. Nawet w zajęciach regeneracyjnych wykonywanych nazajutrz po meczu była – i nadal tak jest – część ćwiczeń, ważnych z punktu widzenia fizjologii i regeneracji, które wykonują wszyscy zawodnicy. Natomiast pozostała część treningu to indywidualne formy i ćwiczenia związane z kształtowaniem siły górnych partii ciała, mocy czy stabilności tułowia. Już wedle uznania piłkarzy. Zawodnicy przez lata treningów wypracowali własne schematy i zestawy ćwiczeń, my w razie potrzeby tylko je uzupełniamy, coś podpowiadamy. Warto w tym miejscu jeszcze podkreślić, że w kontekście regeneracji podczas turnieju znakomicie została opracowana logistyka podróży. Od bliskości lotniska, przez błyskawiczne reakcje na nieplanowane sytuacje, jak choćby przymusowe lądowanie w innym mieście, po znakomite standardy – pierwsze zabiegi regeneracyjne zaczynały się już w szatni po meczu, i kontynuowane były w samolocie. W podróży wykonywaliśmy zabiegi kompresji na kończyny dolne. Wszystko po to, aby zoptymalizować przygotowanie do kolejnego spotkania.


– Piszczek ma odmienny sposób przygotowania do meczu, z dużą dawką rozciągania. Dużo jest takich indywidualnych przypadków?
– Akurat Łukasz jest znakomitym przykładem zawodnika, którego znam długo, bo już od 2011 roku. Tak jak każdego z kadrowiczów, tak również Łukasza monitorujemy, śledzimy ile gra w klubie i jakie ma obciążenia. Dodatkowo w jego przypadku na zgrupowaniach – znając historię jego urazów i zabiegów na stawach biodrowych – realizujemy dużo fizjoterapii i profilaktyki. Łukasz potwierdza, że ta praca przynosi bardzo dobre efekty. Ostatnio rozmawiałem z nim przed meczem Borussii z Legią w Warszawie i komplementował pracę fizjoterapeutów reprezentacji Polski. A także ćwiczenia profilaktyczne, które wykonujemy podczas zgrupowań. Z każdym zawodnikiem mamy taki indywidualny plan działania, choć oczywiście inaczej ze względu na predyspozycje i wiek pracujemy z Arkiem Milikiem. Młody napastnik musi po prostu robić coś innego, aby ciągle rozwijać potencjał motoryczny. Staramy się uchwycić, co dla danego zawodnika jest najlepsze. I mamy satysfakcję, gdy przynosi to wymierne efekty. Dobry jest przykład z Kamilem Grosickim. Wiedzieliśmy, że musimy wprowadzać u niego na każdym zgrupowaniu podczas eliminacji Euro 2016 ćwiczenia stabilności tułowia, aby uniknąć dolegliwości, z jakimi borykał się w przeszłości. Od tamtej pory większych incydentów w tym zakresie już nie odnotowaliśmy. Reakcja była więc właściwa.

– Jest przepaść między zawodnikami z klubów zagranicznych i polskich pod względem wytrenowania motorycznego?
– To bardzo indywidualna kwestia. Arek Milik przechodząc z Górnika do Leverkusen w Niemczech pracował bardzo podobnie nad motoryką jak w Zabrzu. Różnice pojawiły się w innych aspektach treningu. A choćby Michał Pazdan podczas finałów we Francji regenerował się równie szybko jak Kamil Glik. Dysproporcje pojawiają się ewentualnie w przypadku bardzo młodych zawodników. Bartek Kapustka poszedł do bardzo wymagającej, także pod względem fizycznym ligi, więc trudno oczekiwać, żeby zawodnik o jego budowie nagle z wagi piórkowej przeskoczył do superciężkiej. To nie jest jednak kwestia negatywna, że ze słabej Polski poszedł do silnej Anglii. Raczej jego indywidualnych uwarunkowań i parametrów. Musi po prostu dużo pracować, żeby dostosować się do wymagań Premier League. Wiem od Bartka, że w Leicester dużo pracuje się nad każdym piłkarzem indywidualnie, ale nikt nie zbuduje w dwa miesiące gladiatora z filigranowego nastolatka. Tym bardziej równolegle nie powinien zatracić on naturalnych walorów technicznych, jakimi dysponuje. W takiej sytuacji trening uzupełniający fizyczny musi być wyważony, aby nie przeciążyć zawodnika, który równolegle trenuje i gra. To rozwijanie fizyczne musi być systematyczne i progresywne, czyli rozłożone w czasie.

– Podczas Euro Nawałka korzystał właściwie z żelaznej jedenastki. Nie miałeś obaw, że zawodnikom z podstawowego składu zabraknie paliwa? I że na przykład – gdyby udało się pokonać Portugalię – na półfinał trzeba by wystawić zespół rezerwowy?

– Przeciwnie, na pewnym etapie turnieju zaobserwowaliśmy tendencję wzrostową. Patrząc na parametry, słabszy występ pod względem motorycznym przytrafił się nam w meczu ze Szwajcarią. Z Portugalią wszystkie wskaźniki poszły jednak do góry, w ćwierćfinale pod względem lokomocji absolutnie nie odbiegaliśmy od przeciwnika. Rundę wcześniej Helweci lepiej od nas znieśli trudy trwającego 120 minut spotkania, ale to można wytłumaczyć w bardzo logiczny sposób. Po pierwsze – mieliśmy dwa dni mniej na odpoczynek niż oni i po raz pierwszy graliśmy o godzinie 15.30, przy wysokiej temperaturze i wilgotności. Właśnie dlatego Szwajcarzy biegali z większą intensywnością od naszych zawodników, zwłaszcza w dogrywce. Mecz z Portugalią pokazał jednak, że nie byliśmy w dołku. Wręcz przeciwnie, biegaliśmy nie tylko więcej od późniejszych mistrzów Europy, ale i intensywniej. Gdybyśmy awansowali, jestem pewien że bylibyśmy znakomicie przygotowani fizycznie i byłoby z czego depnąć nawet w półfinale.

– Lewandowski nie był w optymalnej formie w fazie grupowej. To był efekt zmęczenia?
– Miał za sobą długi sezon, na zgrupowanie przyjechał najpóźniej. W związku z tym liczba meczów w klubie oraz ich intensywność odcisnęła widoczny ślad na jego zmęczeniu. Dlatego indywidualizowaliśmy jego obciążenia, jak już wcześniej wspomniałem. Trzeba jednak pamiętać, że Robert jest znakomicie wytrenowany fizycznie, prowadzi wzorowy tryb życia i dba o własną formę oraz regenerację. Dlatego w aspekcie fizycznym nie odstawał od kolegów na początku turnieju. Inna sprawa, że w eliminacjach były mecze, w których z dużą intensywnością przebiegał znacznie większe dystanse niż w Bayernie Monachium. Wówczas jego motoryka była na fantastycznym poziomie. Tyle że nie zestawiałbym jeden do jednego poszczególnych spotkań. Zespół może przecież przebiec 120 kilometrów i zremisować 1:1, a potem przemierzyć „tylko” 110 kilometrów i wygrać 4:0. Piłka nożna nie polega tylko na bieganiu. Robert potrzebował trochę czasu, żeby się odbudować i wrócić do swojego rytmu podczas Euro 2016.

– Robicie testy motoryczne podczas zgrupowań kadry?
– Nie aż tak wiele. Przede wszystkim przeprowadzamy ocenę funkcjonalną u zawodników, którzy wracają po kontuzjach. Aby zobaczyć, jak się aktualnie prezentują. Głównie – ocenę mocy kończyn dolnych na platformie tensometrycznej plus zmęczenia poprzez parametry krwi. Mamy bardzo mało czasu, który efektywniej jest wykorzystać na trening taktyczno-techniczny.

– Wyprawa do Kazachstanu okazała się większym wyzwaniem niż start w mistrzostwach Europy?
– Wszystko zostało równie perfekcyjnie zaplanowane, jak przed wylotem do Francji. Począwszy od ustalenia terminu wylotu, poprzez logistykę podróży. Wpadliśmy w tamtą strefę czasową w taki sposób, aby w Astanie nie przechodzić aklimatyzacji. Funkcjonowaliśmy wedle czasu polskiego i mieliśmy dodatkowy dzień – sobotę – na miejscu. Wystarczający do zachowania rytmu biologicznego. Był tylko jeden trening na sztucznej trawie w Polsce, bo to nie jest specjalnie zdrowe podłoże, zwłaszcza dla piłkarzy nieprzyzwyczajonych do gry na syntetycznej nawierzchni, ale adaptacja do nietypowych warunków gry – co udowodniła pierwsza połowa – była zadowalająca. Aspekt fizyczny – również. I to co najmniej zadowalający, nie wyglądaliśmy bowiem gorzej pod względem parametrów biegania intensywnego niż we Francji. Na pewno zaprezentowaliśmy się w tym elemencie lepiej od Kazachów. Powtarzam jednak, że futbol ma wymiar nie tylko biegowy. W grę wchodzą technika, taktyka i kilka innych czynników, na które trzeba spojrzeć kompleksowo, przeprowadzając złożoną analizę techniczno-taktyczną. Na pewno jednak nie było tak, że świetnie weszliśmy w to spotkanie, a w drugiej połowie siedliśmy motorycznie.



Cały wywiad można znaleźć w nowym numerze Tygodnika „Piłka Nożna”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 51-52/2025

Nr 51-52/2025

Polska Reprezentacja Polski

Wtedy Robert Lewandowski zakończy karierę! Powiedział to wprost

Robert Lewandowski z przełomową deklaracją! Chodzi o jego przyszłość.

2025.09.04 Rotterdam
pilka nozna Kwalifikacje Mistrzostw Swiata 2026
Holandia - Polska
N/z Robert Lewandowski
Foto Marcin Karczewski / PressFocus

2025.09.04 Rotterdam
Football - FIFA World Cup 2026 Qualifying round
Netherlands - Poland
Robert Guirassy
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Robert Lewandowski ocenił rywali Polski w barażach. „Łatwo nie będzie”

Robert Lewandowski z interesującą wypowiedzią! Mówił o przeciwnikach Polski w barażach o MŚ.

2025.11.17 Malta
Pilka nozna Kwalifikacje Mistrzostw Swiata 2026
Malta - Polska
N/z Robert Lewandowski podziekowanie kibicom
Foto Marcin Karczewski / PressFocus

2025.11.17 Malta
Football - FIFA World Cup 2026 Qualifying round
Malta - Poland
Robert Lewandowski podziekowanie kibicom
Credit: Marcin Karczewski / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Zmarł były reprezentant Polski

Zagłębie Sosnowiec poinformowało o śmierci swojego byłego zawodnika, który był zarazem reprezentantem Polski.

SOPOT, ARMIA KRAJOWA 55, 10.04.2010, ZALOBA PO TRAGICZNEJ SMIERCI PREZYDENTA LECHA KACZYNSKIEGO, MIESZKANCY TROJMIASTA SKLADAJA KWIATY I ZAPALAJA ZNICZE POD DOMEM PREZYDENTA LECHA KACZYNSKIEGO W SOPOCIE, 
FOT. PIOTR MATUSEWICZ / PRESSFOCUS
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Sebastian Szymański trafi do słynnego klubu? Jest tylko jeden warunek!

Sebastian Szymański już od dłuższego czasu jest łączony ze zmianą zespołu. Gdzie może trafić reprezentant Polski?

2025.09.07 Chorzow
pilka nozna Kwalifikacje Mistrzostw Swiata 2026, Stadion Slaski, Chorzow
Polska - Finlandia
N/z Sebastian Szymanski
Foto Mateusz Porzucek PressFocus

2025.09.07 Chorzow
Football - FIFA World Cup 2026 Qualifying round
Poland - Finland
Polska - Finlandia
Sebastian Szymanski
Credit: Mateusz Porzucek PressFocus
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Drągowski odstawiony na boczny tor w klubie. Polski bramkarz całkowicie pominięty

Bartłomiej Drągowski jest w bardzo trudnej sytuacji. Reprezentant Polski nie łapie się do gry w drużynie Panathinaikosu – jest pomijany nawet w rozgrywkach Pucharu Grecji.

2025-10-23 Feyenoord v Panathinaikos - UEFA Europa League, League phase, MD3 ROTTERDAM, NETHERLANDS - OCTOBER 23: Warming up of Goalkeeper Bartlomiej Dragowski of Panathinaikos during the UEFA Europa League, League phase, MD3 match between Feyenoord and Panathinaikos at Stadion Feijenoord on October 23, 2025 in Rotterdam, Netherlands. Rotterdam Stadion Feijenoord Netherlands Content not available for redistribution in The Netherlands directly or indirectly through any third parties. Copyright: xHansxvanxderxValkx
2025.10.23 Rotterdam
pilka nozna , Liga Europy
Feyenoord Rotterdam - Panathinaikos Ateny
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej