Romie radość, Bayerowi łzy. Świetny mecz Szczęsnego
Koniec zmagań w grupie E Ligi Mistrzów. Miejsce wśród 16 najlepszych ekip Starego Kontynentu wywalczyła – poza Barceloną – AS Roma. Bayer Leverkusen zagra w Lidze Europy.
Wojciech Szczęsny w środę zaprezentował wyborną formę
Przed środowymi spotkaniami w grupie E pewne było tylko to, że wygra ją Barcelona. Tymczasem na zajęcie miejsca za plecami Dumy Katalonii miały szanse wszystkie pozostałe ekipy.
Bayer Leverkusen oraz AS Roma miały po pięciu kolejkach taką samą liczbę punktów (pięć), a w środowy wieczór musiały ze sobą toczyć korespondencyjne starcie. Piłkarze BATE Borysów także musieli dać z siebie wszystko, ponieważ mierzyli się na Stadio Olimpico z Giallorossimi. Białorusinom do wywalczenia miejsca w najlepszej szesnastce Ligi Mistrzów potrzebna była wygrana oraz brak zwycięstwa Bayeru nad Barceloną.
Mistrzowie wschodniego sąsiada Polski mogli być zadowoleni z przebiegu początkowej fazy meczu Aptekarzy z Dumą Katalonii. Wprawdzie gospodarze grali bez kompleksów i śmiało wbiegali w szesnastkę podopiecznych
Luisa Enrique, jednak to ci drudzy – mimo że grali w mocno rezerwowym składzie – jako pierwsi zdobyli gola.
W 20. minucie świetnie
Lionela Messiego wypatrzył
Ivan Rakitić. Argentyńczyk wybiegł do prostopadle podanej piłki, przedryblował bramkarza Aptekarzy i otworzył wynik.
Radość graczy FCB nie była długotrwała. Już trzy minuty później składną akcję przeprowadził Bayer. W końcowym jej etapie do
Chicharito zagrał
Hakan Calhanoglu, a Meksykanin huknął pod poprzeczkę bramki
Marc-Andre ter Stegena.
Drugą połowę gospodarze rozpoczęli z wysokiego C. Właściwie już po kilku minutach mogli prowadzić 3:1, ale nieskuteczni byli bohaterzy bramkowej akcji z pierwszej części spotkania, czyli Chicharito i Calhanoglu. Nie tylko oni nie potrafili pokonać ter Stegena. Niemiec górą wychodził także z pojedynków z
Kevinem Kamplem i
Karimem Bellarabim.
Do ostatnich chwil gospodarze próbowali zdobyć gola na wagę awansu. To zadanie im się nie udało i w efekcie na wiosnę zagrają w Lidze Europy.
***
W tym samym czasie na Stadio Olimpico w Rzymie toczył się bój pomiędzy Romą a BATE Borysów. Między słupkami bramki gospodarzy mieliśmy okazję oglądać
Wojciecha Szczęsnego, który w poprzedniej kolejce wpuścił aż sześć bramek w meczu z Barceloną. Wbrew pozorom, zaprezentował się wówczas bardzo dobrze i nie stracił zaufania u
Rudiego Garcii.
W pierwszej połowie środowego spotkania nie miał praktycznie nic do roboty. Reprezentant Polski obserwował spokojną – może nawet przesadnie – grę swoich kolegów. Giallorossi mogli jednak wyjść na prowadzenie. Najlepsze okazje do otwarcia wyniku miał Bośniak
Miralem Pjanić.
Po zmianie stron sytuacja długo nie ulegała zmianie, poza tym, że nieskuteczni pod bramką gości byli
Edin Dżeko, a także
Juan Iturbe. W pewnym momencie lenić przestał się jednak strzegący bramki ASR Szczęsny. Polak popisał się dwiema wspaniałymi interwencjami po strzałach
Michaiła Gortieńczuka i
Filipa Mladenovicia. Gdyby nie 25-latek, kibice Giallorossich mieliby o wiele gorsze humory. A tak w dalszym ciągu liczyli się w walce o awans. Minuty mijały, a goli nie było. Wreszcie sędzia zakończył spotkanie, a rzymianie świętowali awans do 1/8 finału, wywalczony przy niemałym udziale polskiego bramkarza.
tboc, PiłkaNożna.pl