Roller coaster Michaila Antonio
Sześć goli padło w starciu Newcastle United z West Hamem. Więcej zdobyli podopieczni Davida Moyesa i to oni sięgnęli po trzy punkty.
Po przerwie Michail Antonio przejechał się na szybkim roller coasterze emocji. (fot. Reuters)
W sobotę Mohamed Salah po raz kolejny dowiódł, że ma patent na dobre występy w starciach z beniaminkami Premier League. Defensywa Norwich nie była w stanie powstrzymać Egipcjanina przed zanotowaniem dwóch asyst i zdobyciem bramki.
Dziś Callum Wilson po raz kolejny dowiódł natomiast, że ma patent na dobre występy w starciach z West Hamem. W 5. minucie zjawiskowym dryblingiem i dokładnym dośrodkowaniem popisał się Allan Saint-Maximin, a Anglik trafił do siatki głową. Był to jego dziewiąty gol w jedenastym ligowym meczu z Młotami.
Łukasz Fabiański nie mógł zrobić wiele, by zatrzymać piłkę po uderzeniu Wilsona. To samo można zresztą napisać o sytuacji, w której Newcastle zdobyło bramkę numer dwa. Znów po wrzutce – tym razem Matta Ritchiego – i strzale głową – tym razem Jacoba Murphy’ego.
W tak zwanym międzyczasie londyńczycy doprowadzili do wyrównania, dzięki centrostrzałowi autorstwa Aarona Cresswella.
Po przerwie goście wzięli się za odrabianie strat i zrobili to z nawiązką. W centrum akcji był Michail Antonio. Najpierw Anglik asystował przy trafieniu głową Saida Benrahmy. Potem uderzył w słupek. Następnie nie wykorzystał rzutu karnego, ale po interwencji bramkarza Srok piłkę do siatki wbił Tomas Soucek. Chwilę później wreszcie cieszył się z gola, przy którym ostatnim podaniem odwdzięczył mu się Benrahma.
Zarówno Antonio, jak i West Ham doczekali się więc happy endu. Trzy punkty pojechały do Londynu.
sar, PiłkaNożna.pl