Rodin pogrążył zdziesiątkowaną Pogoń. Szalona końcówka pod Jasną Górą
Raków Częstochowa pokonał 1:0 Pogoń Szczecin w hicie 12. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Bohaterem meczu został Matej Rodin, który w szalony sposób przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Medalików. Portowcy kończyli mecz w dziewiątkę.
fot. Sebastian Sienkiewicz / PressFocus
Przez większość czasu na stadionie przy Limanowskiego utrzymywał się bezbramkowy remis, który był odzwierciedleniem bezbarwnego przebiegu boiskowych wydarzeń.
Momentem przełomowym mogła być czerwona kartka Dimitriosa Keramitsisa. W 65. minucie debiutujący w barwach Pogoni Grek został wyrzucony z boiska.
Mogła, ale nie była. Raków nie kwapił się do wykorzystania liczebnej przewagi, ba, nie był w stanie nawet zdominować osłabionych Portowców. Wszystko wskazywało na podział punktów.
Wtedy sędzia Paweł Raczkowski przedłużył mecz o blisko kwadrans z powodu zadymienia po odpalonych racach przez kibiców. I się zaczęło.
Ale po kolei:
- 1. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Patryk Paryzek nabawił się kontuzji bez kontaktu z rywalem i nie mógł kontynuować gry. Co gorsza dla gości ze Szczecina, w obliczu wykorzystania limitu zmian musieli kończyć spotkanie w dziewiątkę.
2. Następnie podopieczni Marka Papszuna dopiero wtedy ruszyli do kruszenia muru przed bramką Valentina Cojocaru. Opłaciło się.
3. W dziesiątej minucie doliczonego czasu gry Matej Rodin zachował się w polu karnym niczym rasowy napastnik, obrócił się z Benediktem Zechem na plecach i posłał piłkę do siatki. Radość trwała krótko, bo VAR anulował trafienie z powodu minimalnego spalonego.
4. W trzynastej minucie doliczonego czasu gry Rodin znów wpakował futbolówkę do siatki i tym razem nie było już mowy o ofsajdzie. To jednak nie koniec – Chorwat wyleciał z boiska z czerwoną kartką. W przypływie euforii stoper Rakowa dwukrotnie ściągnął koszulkę. (JB)