Przejdź do treści
#RetroPN: Młodzi zdolni ’98 – Reiss

Polska Ekstraklasa

#RetroPN: Młodzi zdolni ’98 – Reiss

Piotr Reiss to żywa legenda Lecha Poznań. Napastnik charakterny, waleczny, który w Ekstraklasie nie zagrał w inny klubie niż Kolejorz. W bogatej karierze tylko raz sięgnął po tytuł króla strzelców – w 2007 roku. W rozmowie z Rafałem Mingielewiczem, która pochodzi z tygodnika „Piłka Nożna” z numeru 6/1998, uczciwie przyznawał, że brakuje mu zimnej krwi w kluczowych momentach. Rozmowa pochodzi z cyklu „Młodzi zdolni w Ekstraklasie”.
(fot. W. Sierakowski/400mm.pl)


– Jest pan wychowankiem Lecha Poznań, pańska kariera związana jest z regionem wielkopolskim. Czyżby wygrana w plebiscycie na najpopularniejszego piłkarza Wielkopolski to już ukoronowanie kariery?
PIOTR REISS (Lech Poznań): – Nie. Na pewno jest to miłe wyróżnienie, bardzo się z niego cieszę, ale moje ambicje są znacznie większe. Zwycięstwo w plebiscycie traktuję jako kolejny etap piłkarskiej przygody, świadczący o właściwym rozwoju kariery. Zresztą, nagroda będzie przypominała mi o zaufaniu, jakim obdarzyli mnie kibice. To dodatkowa mobilizacja do ciężkiej pracy.

– Napastnik, który strzela tylko trzy gole w rundzie jesiennej, jest wystawiany w pierwszej jedenastce. Czy nie jest to zbyt duży kredyt zaufania?
– Rzeczywiście, skuteczność to moja pięta achillesowa w tym sezonie. Wierzę jednak, że drzemią we mnie duże możliwości, które jeszcze potwierdzę. Wiem jak i gdzie ustawić się na boisku. Potrafię wypracować sobie i kolegom pozycję strzelecką. Mimo wszystko, czegoś mi brakuje w tym najważniejszym momencie. Może odrobiny zimnej krwi? Wypomina mi to trener Krzysztof Pawlak. Twierdzi, że gdybym wykorzystał trzydzieści procent sytuacji, spokojnie znalazłbym się w czołówce strzelców ekstraklasy, a tak…

– Wspomniał pan o ambicji. Czy ma pan na myśli stronę sportową, czy może chodzi o aspekt finansowy, na przykład intratną propozycję z nisko notowanego zachodniego klubu?
– Marzeniem każdego polskiego piłkarza jest wyjazd na Zachód. Jeżeli chodzi o klub, w którym miałbym występować, to jestem realistą. Nie oczekuję ofert od potentatów. Natomiast teraz chcę skoncentrować się na osiąganiu wyników sportowych. Bardzo chciałbym zagrać w reprezentacji Polski.

– A co z wynikami klubu?
– Jedno nierozerwalnie łączy się z drugim. Jeżeli drużyna będzie grała dobrze, automatycznie wzrosną notowania zawodników. Być może selekcjoner zwróci wtedy na mnie uwagę…

– Chodzi konkretnie o to, czy Lech po kilkuletniej przerwie znowu wystąpi w europejskich pucharach?
– Rozpoczynając obecny sezon, zakładaliśmy w klubie, że zakończymy go na miejscu gwarantującym start w pucharach. W obecnej sytuacji nie wydaje mi się, żebyśmy byli w stanie walczyć o przepustkę do Pucharu UEFA. Niestety, od ligowej czołówki dzieli nas zbyt duży dystans punktowy. Pozostaje nam walka o Puchar Polski.

– Lecha prowadzi Krzysztof Pawlak, który osiągnął już sukces i jako zawodnik, i jako szkoleniowiec. Uważa pan, że pracę w poznańskim klubie można zapisać na konto jego sukcesów?
– Mam nadzieję, że będzie to mógł zrobić po zakończeniu sezonu. Najwyższa pora, żeby Lech przerwał marazm i wygrał coś w polskiej piłce. Mamy teraz młodą, perspektywiczną drużynę, którą – moim zdaniem – stać na wiele. Jesteśmy głodni sukcesu.

– Właśnie: młodą drużynę, która cały czas jest odmładzana…
– Klub nie ma strategicznego sponsora, który łożyłby na jego działalność. Dlatego podstawą egzystencji jest sprzedaż zawodników. My musimy grać coraz lepiej, aby przyciągnąć kibiców. Dobre wyniki powinny przypomnieć im o nas. Może zaczną odwiedzać stadion przy ulicy Bułgarskiej w większej liczbie? Wtedy sytuacja powinna się poprawić.

– Jest pan wyróżniającym się zawodnikiem Lecha. Może interesują się panem inne kluby?
– Na razie zostaję w Poznaniu. Tu się wychowałem i jest mi tu dobrze. Jestem młodym zawodnikiem i mogę się jeszcze wiele nauczyć, grając w ekstraklasie. Na wyjazd mam czas.

Rozmawiał
Rafał MINGIELEWICZ

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (nr 6/1998)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024