Przejdź do treści
Reprezentant Litwy: Mamy kilka nazwisk, które za kilka lat będą znane na całym świecie

Polska Reprezentacja Polski

Reprezentant Litwy: Mamy kilka nazwisk, które za kilka lat będą znane na całym świecie

Titas Milasius jest jednym z piłkarzy reprezentacji Litwy, który gra w Polsce. Z naszym krajem związany jest od 12 roku życia. Obecnie występuje w Pogoni Siedlce i liczy na sprawienie niespodzianki na PGE Narodowym.

Kamil Sulej

Fot. Rafał Wysocki / MKP Pogoń Siedlce

2024 rok nie był udany dla litewskiej reprezentacji. Gdzie szukać nadziei przed meczem z Polską?

To fakt, że poprzedni rok nie był dla nas udany. Nasze wyniki nie były dobre – mówi Titas Milasius. – W Lidze Narodów zajęliśmy ostatnie miejsce. Nasza gra była jednak lepsza niż wyniki. W żadnym z meczów nie ustępowaliśmy rywalom. Stać nas na więcej niż przegrywanie wszystkiego ze wszystkimi. Chcemy wygrać z Polską, zagramy o trzy punkty.

Jak scharakteryzujesz reprezentację Litwy. Czy to jest już stabilna, zbudowana kadra, czy dopiero na początku swojej drogi?

Polacy dobrze znają Fedora Cernycha, ale on jest jednym z nielicznych starszych graczy. Litwa obecnie dysponuje młodszym składem. Litwa mocno wierzy w Armandasa Kucysa, który strzela regularnie gole. Jest w czołówce klasyfikacji strzelców Ligi Konferencji. Mamy też Gvidasa Gineitisa, który z powodzeniem gra w Torino. Mamy 3-4 nazwiska, które za kilka lat będą znane nie tylko na Litwie, ale na całym świecie.

Jak na Litwie odbiera się transfer do Polski? Czy jest to ziemia obiecana dla piłkarzy z twojej ojczyzny?

Każdy kto gra na Litwie chce po prostu wypromować się i grać gdzie indziej. Nieważne gdzie, czy to będzie Polska, czy inny kraj. Bułgaria, Grecja, Anglia – bez różnicy.

Jak było w twoim przypadku? Do Polski trafiłeś w bardzo młodym wieku.

Przyjechałem do Polski jako dwunastolatek z rodzicami na testy. W Escoli Varsovia trenowałem ja, mój brat i Artemijus Tutyskinas. Wszyscy prześliśmy testy, po których klub chciał żebyśmy zostali. I zostaliśmy półtora roku. Po pewnym czasie wróciliśmy do domu, ponieważ zgodnie z przepisami UEFA nie mogłem grać w Polsce, gdyż moi rodzice nie pracowali tutaj. Gdy miałem 15 lat, zadzwonił do mnie Marek Brzozowski, który też był moim poprzednim trenerem w Siedlcach, i zapytał, czy chciałbym jeszcze raz przyjechać i się pokazać. Zaprezentowałem się z dobrej strony, podpisałem kontrakt i mogłem grać w polskiej lidze.

foto Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus

Czy to był dla ciebie duży przeskok? Czy nie żałujesz decyzji o tak wczesnym opuszczeniu Litwy?

Nie wiem, co byłoby, gdybym został na Litwie. Nie żałuję tego, że wyjechałem w tak młodym wieku. Może nie byłbym w takim miejscu, w którym jestem, gdybym nie wyjechał.

Trener Litwy, Edgaras Jankauskas, zasługuje na miano legendy. Jak ci się układa współpraca z byłym napastnikiem CSKA Moskwa, Realu Sociedad i FC Porto?

To trener, który widział piłkę na każdym poziomie – niskim na Litwie i najwyższym w Europie. Wygrał Ligę Mistrzów z Porto. Gdy grał w najlepszych ligach Starego Kontynentu, pracował z najlepszymi trenerami na czele z Jose Mourinho. Dużo widział i chce nam przekazać swoją wiedzę. Jest liderem poza boiskiem, motywuje nas, pokazuje kierunek, w jakim powinna iść drużyna.

Jak trener radzi sobie z motywowaniem was po seryjnych porażkach?

Gdy mamy takie dołki jak w 2024 roku, jest niezwykle pomocny. Przegraliśmy dużo meczów, byliśmy ostatni, ale do jego pracy nie można mieć zastrzeżeń. Federacja mu ufa i zostawiła go na stanowisku. W innym kraju zapewne doszłoby od razu do zmiany. Uważam, że to dobry znak.

Piłka nożna na Litwie to sport numer dwa, trzy, bo pierwsza jest koszykówka. Jak rozwija się futbol w twojej ojczyźnie?

Piłka nożna może jest druga, a może trzecia. Koszykówka to sport numer jeden i nie wiem czy kiedykolwiek to się zmieni. Ciekawostka jest taka, że obecnie więcej młodych ludzi wybiera piłkę nożną, nie koszykówkę. To w perspektywie kilkunastu lat może doprowadzić do rozwoju futbolu.

Jak podchodzisz do meczu z Polską. Stadion Narodowy, Robert Lewandowski, piłkarze z czołowych europejskich lig. Wygrana Litwy w Warszawie byłaby sensacją.

Oczywiście, że tak. Musimy zagrać swój najlepszy mecz, a później zobaczymy czym odpowiedzą rywale. Każde spotkanie ma swoją odrębną historię. Nie zawsze na papierze faworyt wygrywa.

Jakie jest nastawienie w twojej ojczyźnie przed meczem z Polską? Jak oceniani są biało-czerwoni?

Polska w tym momencie jest najlepszą drużyną w naszej grupie eliminacyjnej, ponieważ nie wiemy czy dołączy do niej Holandia czy Hiszpania. Jeżeli biało-czerwoni rozegrają dobry mecz, będziemy mieć niewielkie szanse na zwycięstwo. Litwini widzieli jak graliśmy z Rumunią, która również posiada dużo indywidualności w składzie. Może nie mają Lewandowskiego, który jest w top 5 napastników na świecie, ale w dwumeczu z Rumunią walczyliśmy jak równy z równym. Wszyscy widzą, że gramy dobrze, tylko nie mamy punktów. To jest smutne, podnosi nas na duchu to, że już niżej nie możemy spaść. Teraz możemy już tylko pójść w górę.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 11/2025

Nr 11/2025