Renesans formy piłkarza Pogoni Szczecin
Pogoń Szczecin w ostatnich tygodniach urosła do miana najlepszego zespołu na zapleczu Ekstraklasy. Portowcy najpierw pokonali bydgoskiego Zawiszę, a w ostatniej kolejce pokonali Arkę Gdynia, co pozwoliło im zająć miejsce w czubie tabeli.
W bardzo dobrej dyspozycji Dumy Pomorza ogromny udział ma Robert Kolendowicz. Doświadczony pomocnik w barwach Pogoni gra już od roku, ale długo nie mógł złapać właściwego rytmu gry. Teraz przechodzi jednak swoisty renesans formy i zarówno trener, jak i kibice nie wyobrażają sobie podstawowej jedenastki bez popularnego „Kolendy”.
– Cieszę się, że moja ciężka praca jest doceniana przez kibiców i trenera – mówił Kolendowicz. – Podchodzę jednak do tego bardzo spokojnie. W swoim piłkarskim życiu przeżywałem już różne momenty – zarówno te lepsze, jak i gorsze. Nauczyłem się, że do wszystkiego trzeba podchodzić bez zbędnych emocji. Staram się po prostu robić to, co do mnie należy.
Robert Kolendowicz zebrał również bardzo dobre noty za derbowe spotkanie z Arką Gdynia. Doświadczony pomocnik zainicjował ponad połowę wszystkich akcji Pogoni oraz zaliczył asystę przy drugiej bramce Donalda Djousse. Obaj piłkarze zdają się świetnie rozumieć na boisku, bowiem identyczną bramkę strzelili kilka tygodni wcześniej drużynie GKS Katowice.
– Myślę, że jest to jedno z naszych firmowych zagrań. Po raz drugi w ten sam sposób zdobyliśmy bramkę, a mieliśmy jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku. Jest to element bardzo długo ćwiczony na treningach i cieszę się, że procentuje podczas meczów o punkty.
Ambicją, wolą walki i zaangażowaniem Kolendowicz zapracował sobie również na szacunek kibiców. Gdy opuszczał boisko w 84. minucie meczu z Arką, kibice oklaskiwali go na stojąco. W pomeczowej rozmowie sam zawodnik dziękował kibicom za wsparcie i wspaniałą atmosferę, którą stworzyli podczas całego spotkania.
– Uznanie kibiców to najlepsza nagroda dla piłkarza, za ciężką pracę i hektolitry potu wylane na treningach. Na trybunach była dzisiaj naprawdę wspaniała atmosfera, której długo nie zapomnę. Pamiętam, jak kiedyś przyjeżdżałem do Szczecina w barwach innych zespołów i byłem pod wrażeniem miejscowych kibiców. Bardzo się cieszę, że dziś mogłem zagrać w granatowo – bordowej koszulce.
Grzegorz Lemański