Remis, rzuty karne i kontrowersje. Lechia Gdańsk i Widzew Łódź dopisują po jednym punkcie
Lechia Gdańsk zremisowała na własnym stadionie z Widzewem Łódź. Wszystkie bramki w tym spotkaniu padały po rzutach karnych.
TOMASZ RULSKI / 400mm.pl
Już na samym początku meczu nie zabrakło kontrowersji. Alvarez wyraźnie został powalony w obrębie pola karnego Lechii Gdańsk, ale Szymon Marciniak nie podyktował rzutu karnego i nie otrzymał żadnego, stosownego znaku z wozu VAR.
W pierwszej połowie więcej do zaoferowania miał Widzew Łódź, jednak w zespole gości było sporo nieskuteczności i brakowało jakości w ostatnim etapie kreowanych akcji.
Tuż pod koniec pierwszej części meczu Szymon Marciniak odgwizdał rzut karny dla Lechii Gdańsk. Vjunnyk wpadł przed będącego tyłem do niego Alvareza i gracz Widzewa zatrzymał gracza Lechii. Rzut karny na gola zamienił Rifet Kapić. Rafał Gikiewicz wyczuł jego intencje, ale futbolówka czmychnęła pod ręką bramkarza Widzewa.
Druga połowa zaczęła się od znakomitej okazji Vjunnuka, ale gracz Lechii nie zdołał oddać celnego uderzenia z świetnej okazji. Kilka minut później Kerk próbował trafić do bramki z rzutu wolnego, ale jego strzał został sparowany przez bramkarza Lechii.
W 73. minucie Imad Rondić został faulowany w polu karnym przez Olssona i Marciniak po raz drugi w tym spotkaniu wskazał na jedenasty metr. Sam poszkodowany podszedł do piłki i umieścił ją w siatce.
Już w samej końcówce meczu Widzew mógł objąć prowadzenie, ale po szybkiej kontrze Łukowski przegrał w sytuacji sam na sam z Weirauchem.