Przejdź do treści
Real zaczął sezon w grudniu?

Ligi w Europie La Liga

Real zaczął sezon w grudniu?

Po porażkach z Alaves i Szachtarem wielu kibiców żartowało, że teraz bosko nieprzewidywalny Real ogra w ciągu tygodnia Sevillę, Borussię i Atletico, utrzymując się w grze o triumfy w Lidze Mistrzów oraz Primera Division. Jednak były to raczej żarty, a tymczasem właśnie tak się stało. „Marca” napisała, że ta manita, czyli dłoń (Real w tych meczach zanotował łączny bilans bramkowy 5:0) kończy definitywnie kryzys Los Blancos.



Czy jednak na pewno drużyna ta znów jest wielka? Spotkałem się z poglądem zaprzyjaźnionego kibica, że tak; po prostu tym razem zaczęła sezon w grudniu. To może być o tyle trafna supozycja, że zespół opierający się na wiekowych zawodnikach z definicji nie może prezentować najwyższej formy przez całe rozgrywki, zwłaszcza po tak późnym finiszu poprzednich i nietypowych wakacjach. Może, a nawet zapewne, Gregory Dupont, szef przygotowania fizycznego, zaplanował na jesień pewien dołek formy, by potem było już dobrze i równo aż do końca. To by tłumaczyło, dlaczego najważniejsi zawodnicy Los Blancos: Luka Modrić i Toni Kroos właśnie w ostatnich dniach zaczęli grać na swoim normalnym poziomie. A wespół z Casemiro wciąż tworzą oni najlepszy środek pola na świecie – o ile mają siły do biegania. 

Zaplanowanie szczytu formy fizycznej i wdrożenie tego planu w życie jest zadaniem niełatwym, ale jednak biologiczno-chemicznym, z dziedziny nauk ścisłych. Trudniej jest okiełznać formę mentalną, bo to już jest humanistyka. Real zwyciężył w trzech bardzo trudnych meczach, ale przecież powszechnie wiadomo, że ligę wygrywa się w starciach z Eibar, Valladolid, Alaves im podobnymi, że kto chce myśleć o tytule, prędzej może pozwolić sobie na porażkę w meczu z na szczycie, niż na seryjne gubienie punktów ze słabeuszami. Na razie taką regularnością wykazuje się Atletico. 

Prawdziwe testy na jakość dopiero zatem czekają Real, który już we wtorek zmierzy się z Athletikiem Bilbao, a następnie do końca roku zagra jeszcze z: Eibar, Granadą i Elche. Z odtrąbieniem końca kryzysu i dołączenia Los Blancos do walki o tytuł mistrza wstrzymałbym się do rozegrania tych potyczek. Jeśli Real zdobędzie w nich 12, minimum 10 punktów, wtedy będzie to oznaczało, że sprawność odzyskały nie tylko nogi, ale także głowy piłkarzy. Te cztery mecze można spokojnie ochrzcić mianem ścieżki zdrowia dla Sergio Ramosa i kolegów. 

Leszek Orłowski „Piłka Nożna”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024