Jasne jest, że przystępowanie do nowego sezonu w starym składzie nie miałoby sensu. Toteż Real szybko ruszył na zakupy i już pozyskał kilku nowych graczy. Przed Zinedinem Zidanem wielkie układanie klocków. Problemem francuskiego trenera jest to, że tych klocków ma za dużo.
LESZEK ORŁOWSKI
Przewidywaliśmy, że tak będzie i tak właśnie jest. Kupienie piłkarza i owszem jest pewną sztuką, ale w sumie jeśli ma się pieniądze, każdy głupi to potrafi. O wiele trudniej jest sprzedać zawodnika niepotrzebnego.
Faktora zatrudnię od zaraz
Real ma zaś pełen lamus graczy renomowanych, drogich, świetnie zarabiających, starszawych. Kilku z nich wychodzi z założenia, że dużo dla klubu zrobili i wygrali, więc teraz mogą za grube pieniądze się poopierniczać i pocelebrycić, zamiast iść gdzieś na poniewierkę. Gareth Bale nie czuje się zażenowany sytuacją, w której nikt go nie chce; ma to ostentacyjnie gdzieś, gra w golfa i tryska humorem.
Budowanie nowej drużyny, gdy obok leżą stare klocki, to niebezpieczna zabawa. Zawsze będzie bowiem istniała pokusa, by jednak sięgnąć ponownie po któryś z tych odrzuconych, skoro nowy nie do końca pasuje, wymaga jeszcze oszlifowania, korekty. Wiadomo, że to droga donikąd, metoda na krótką metę, ale skoro Florentino Perez w minionym sezonie szybciutko zwolnił dwóch trenerów, którym nie wychodziła przebudowa zespołu, to czyż Zidane będzie się martwił we wrześniu majem? Dlatego też sukces nowego Realu będzie jednak przede wszystkim zależał od tego, czy uda się gdzieś wypchnąć utytułowane zawalidrogi, których lista nie jest zresztą gotowa, gdyż każdy z tych zawodników ma w klubie swoich popleczników.
W tym kontekście należy interpretować pewne tajemnicze ruchy kadrowe, do których doszło na początku czerwca. Najpierw odszedł Antonio Pintus, słynny fizjo Zizou; i zapewne zatrudni się w Interze Mediolan u Antonio Conte. To był jego własny wybór, ale następnie pracę straciło dwóch jego współpracowników, od dawna działających w Realu: Victor Fonseca i Jaime Benito. Fonseca jest przyjacielem Marcelo, zaś Benito – Bale’a, ale także Luki Modricia i Toniego Kroosa. Gwiazdy już tak mają, że przywiązują się do swoich opiekunów fizycznych (jeśli wolno tak się wyrazić), długo przekonują się do nowych. Często zwolnienie jakiegoś fachowca wywołuje decyzję zawodnika o zmianie klubu. Czy właśnie w to gra Florentino Perez?
Trzeba też zdać sobie sprawę, że jakby mało było kłopotów, z wypożyczeń wracają James Rodriguez, Mateo Kovacić, Lucas Silva, Raul de Tomas, Borja Mayoral i z każdym z nich też trzeba coś zrobić. Zaiste, Perez powinien zatrudnić dobrego faktora/spedytora, bo ma na stanie 37 sztuk towaru, czyli o kilkanaście za dużo.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (26/2019) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”