Raków Częstochowa podzielił się punktami ze Stalą Mielec po bezbramkowym remisie. Mistrzowie Polski nie wykorzystali potknięć czołówki, zaś podopieczni Kamila Kieresia kontynuują dobrą passę.
Mocny początek i… to by było na tyle. W pierwszych minutach Raków mocno ruszył na Stal, jednak im dłużej trwał mecz, tym mniejsze zagrożenie częstochowianie stwarzali pod bramką dobrze dzisiaj dysponowanego Mateusza Kochalskiego.
Golkiper mielczan musiał się wykazać zwłaszcza przy uderzeniu głową Łukasza Zwolińskiego, kiedy to instynktownie odbił piłkę. Dodając do tego groźny, aczkolwiek niezbyt trudny do obrony strzał Bartosza Nowaka, więcej pracy między słupkami nie miał.
Mistrzowie Polski mieli optyczno-statystyczną przewagę, lecz nie potrafili jej zmaterializować w postaci gola – który to już raz w tym sezonie. Jednocześnie dobrze zorganizowani gospodarze nie pozwalali gościom na zbyt wiele.
Z remisu bardziej zadowoleni są rzecz jasna podopieczni Kamila Kieresia, dla których dzisiejszy podział punktów stanowi kontynuację dobrej passy w rundzie wiosennej. 7 punktów w 3 meczach, w tym zwycięstwo ze Śląskiem i remis z Rakowem, to więcej niż satysfakcjonujący wynik.
Tego samego nie można jednak powiedzieć o Dawidzie Szwardze i spółce. Raków nie wykorzystał potknięć rywali i nie zmniejszył punktowego dystansu do czołówki. Medaliki wciąż mają jedno spotkanie rozegrane mniej, lecz obecna dyspozycja nie może nikogo pod Jasną Górą optymistycznie napawać w kontekście walki o obronę mistrzowskiego tytułu.
jbro, Pilkanozna.pl