Lechia była blisko zwycięstwa, ale Raków odwrócił losy meczu. Kuzyn Haalanda bohaterem Medalików
Lechia była blisko pierwszego zwycięstwa, gdyż do 87. minuty prowadziła 1:0 z Rakowem, ale klub z Częstochowy odwrócił losy meczu w końcówce i ostatecznie wygrał 2:1 w 6. kolejce PKO BP Ekstraklasy, zostając liderem tabeli.
Maciej Ziółkowski
FOT. GRZEGORZ RADTKE/400mm.pl
Dalsza część artykułu poniżej…
Lechia podchodziła do piątkowego meczu jako ostatni zespół w tabeli ligowej, który wcześniej dwukrotnie zremisował i poniósł trzy porażki. Beniaminek dokonał paru zmian w składzie i liczył na pierwsze zwycięstwo w sezonie. Z kolei Raków, który ostatnio sprzedał Ante Crnaca do Norwich za 11 mln euro, uzbierał osiem punktów w pięciu poprzednich spotkaniach.
Świetne wejście w mecz mógł mieć Patryk Makuch, lecz niecelnie uderzył z pola karnego, będąc pod presją. Potem napastnik Rakowa oddał strzał z dystansu (złapany przez Szymona Weiraucha) i nieudanie główkował po dośrodkowaniu Ericka Otieno. Częstochowianom, którzy już w 23. minucie dokonali pierwszej zmiany (Matej Rodin zastąpił kontuzjowanego Kamila Pestkę), brakowało konkretów.
Dalsza część artykułu poniżej…
Z czasem do głosu zaczęła dochodzić Lechia, która miała lepszy moment w pierwszej części spotkania, próbowała robić różnicę m.in. na skrzydłach, skonstruowała parę obiecujących ataków. Gdy wydawało się, że miejscowi rozkręcają się, to mecz został przerwany na 10 minut, gdyż kibice odpalili pirotechnikę, a na murawie pojawiły się serpentyny. Po powrocie piłkarzy na boisko, tempo spadło. Gra nie porywała, nie było rytmu, choć Rodin miał czego żałować, gdyż – podobnie jak wcześniej Bohdan Wjunnyk – nie sięgnął futbolówki po dośrodkowaniu.
ŁADNY GOL BOŚNIAKA
Gdańszczanie sprawiali lepsze wrażenie od początku drugiej połowy, a po niecałej godzinie gry objęli prowadzenie. Jean Carlos Silva stracił piłkę na własnej połowie, a miejscowi wyszli z kontrą, którą świetnie wykończył Rifet Kapić. Bośniak technicznie uderzył z 20. metra, a Kacper Trelowski zbił futbolówkę na słupek, która i tak wpadła do siatki.
Dalsza część artykułu poniżej…
ŚWIETNA KOŃCÓWKA RAKOWA
Raków próbował wrócić do meczu, zaczął stopniowo przeważać, wypracował trochę okazji, oddał kilka niecelnych strzałów z pola karnego. Goście byli zdeterminowani, co się opłaciło, gdyż w końcówce odwrócili losy rywalizacji, zdobywając dwie bramki w trzy minuty.
Najpierw Makuch udanie główkował po dośrodkowaniu Dawida Drachala na 13. metr. Potem błysnął Jonatan Braut Brunes (kuzyn Erlinga Haalanda, napastnika Manchesteru City), który sfinalizował podanie Gustava Berggrena i trafił do siatki między nogami Weiraucha, ustalając wynik na 2:1 dla Rakowa. Dla obu strzelców były to pierwsze gole w barwach Medalików.
W następnej (7.) kolejce ligowej klub z Częstochowy zmierzy się u siebie z Piastem Gliwice, a Lechia zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze.
Gra się przez 90 minut. Brawo dla Rakowa który grał do końca. Ciężka sytuacja Lechii Gdańsk która źle buduje kadrę prawie wyłącznie stawia na marnych obcokrajowców a to nie wróży sukcesu.