Przejdź do treści
Raków nowym liderem!

Polska Ekstraklasa

Raków nowym liderem!

W ostatnim meczu 25 kolejki PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa wygrał 2:1 ze Stalą Mielec. Medaliki po wygranej wspięły się na fotel lidera.

Raków ma szansę na trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu.

Trener Marek Papszun nie mógł skorzystać z wykartkowanego Tomasa Petraska. Jego miejsce zajął Deian Sorescu.

Adam Majewski również zdecydował się na jedną roszadę. Kontuzjowanego Rafała Strączka między słupkami zastąpił Damian Primel. Dla 29-latka to dopiero drugi występ w karierze w Ekstraklasie.

Od pierwszego gwizdka sędziego zarysowała się przewaga Rakowa. Piłkarze Papszuna regularnie gościli w okolicach pola karnego mielczan. Stal wycofała się i czyhała na kontry. W 10 minucie Vladislavs Gutkovskis z niemal zerowego kąta trafił w słupek. Kilka chwil później Deian Sorescu zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka po nodze Krystiana Getingera minęła bramkę. W 25 minucie Gutkovskis miał przed sobą tylko Primela, ale nie zdołał umieścić piłki po właściwej stronie słupka.

Między 35 a 37 minutą doszło do ostrzału bramki Primela. Próbowali Ivi Lopez, Gutkovskis i Mateusz Wdowiak. Golkiper Stali bronił jak w transie i pozostał niepokonany do końca pierwszej bezbramkowej połowy.


Początek drugiej połowy w wykonaniu Rakowa był konkretny. W 49 minucie po błędzie Mateusza Matrasa debiutancką bramkę na polskich boiskach zdobył Sorescu. Stal zebrała się w sobie i odpowiedziała. W 55 minucie Vladan Kovacević musiał się wykazać przy groźnym strzale Grzegorza Tomasiewicza. Po kilku chwilach piłka ponownie wylądowała w siatce Primela, ale Wdowiak był na spalonym. W międzyczasie trener Majewski przestawił zespół na bardziej ofensywne szyny dzięki wprowadzeniu Marko Zawady.

W 66 minucie Primel zatrzymał Gutkovskisa w sytuacji sam na sam. Trener Papszun był równie bezradny co wściekły po tej sytuacji. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła. W 69 minucie Kovacević nie popisał się po strzale Getingera z woleja zza pola karnego. Radość Stali z remisu nie trwała długo, bo zaledwie 180 sekund. Po takim czasie Fran Tudor przyjął bezpańską piłkę w polu karnym i przymierzył przy słupku. Mielczan uratował jednak VAR, który pomógł dostrzec, że Zoran Arsenić był na spalonym i utrudnił życie wybijającemu futbolówkę Matrasowi.

W 81 minucie Raków wreszcie wyszedł na prowadzenie zgodnie z przepisami. Ivi Lopez wykorzystał jedenastkę podyktowaną za faul Arkadiusza Kasperkiewicza na Wdowiaku. Stal nie podłamała się straconą bramką. Getinger miał szansę na dublet, ale minimalnie przestrzelił.

PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024