Przyjemne deja vu Borussii Dortmund
Dwanaście goli w ośmiu występach. Oto dorobek Erlinga Haalanda w barwach klubu z Westfalenstadion. Dziś dziewiętnastolatek znowu trafił.
Haaland znowu trafił, a BVB znowu wygrała. (fot. Reuters)
Pewna, przekonująca wygrana z Eintrachtem Frankfurt (4:0), a następnie rozpoczęcie fazy pucharowej Ligi Mistrzów z przytupem i pokonanie PSG (2:1). Ostatnie dwa spotkania były dla BVB bardzo udane. Błyszczał Erling Haaland, wydatnie wspierał go Jadon Sancho, a defensywa stawała na wysokości zadania. Nic dziwnego, że przy okazji potyczki z Werderem Lucien Favre trzeci raz z rzędu posłał na boisko identyczną wyjściową jedenastkę.
Jeśli chodzi o dortmundczyków, niniejsza sytuacja miała miejsce pierwszy raz od maja 2018 roku. Misja była prosta: gonić Bayern i zrewanżować się bremeńczykom za porażkę w Pucharze Niemiec. Boiskowa rzeczywistość już równie nieskomplikowana nie była.
W pierwszej połowie goście wprawdzie przeważali, lecz wymiernych korzyści z tego nie było. Dwa strzały – dwa pudła. W trakcie przerwy w szatni musiało być jednak gorąco, albowiem w drugą część gry Borussia weszła z głośnym przytupem.
W 52 minucie piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Sancho, a przełamanie strzałem głową zapewnił Dan-Axel Zagadou. Dla Francuza było to pierwsze trafienie w bieżącym sezonie, dla Anglika – asysta numer osiemnaście.
Niespełna kwadrans później prowadzenie gości podwyższył ON – jedyny, niepowtarzalny, niepowstrzymywalny Haaland. Norweg otrzymał dobre podanie od Hakimiego i nie miał problemów z pokonaniem golkipera. Jak się potem okazało, był to ostatni akcent bramkowy w tym spotkaniu. BVB zgodnie z oczekiwaniami podąża za Bayernem, do którego nadal traci cztery punkty. Pełne dziewięćdziesiąt minut zaliczył Łukasz Piszczek.
***
W pozostałych spotkaniach niemieckiej ekstraklasy, które zaplanowano na godzinę 15:30, a o których nie pisaliśmy na naszym portalu Borussia Moenchengladbach zremisowała z Hoffenheim (1:1), natomiast Fortuna Dusseldorf ograła Freiburg (1:0).
sar, PiłkaNożna.pl