Najnowsze
Piłka nożna
Publicystyka
Zbigniew Mucha
Konsternacja. Które oblicze reprezentacji jest prawdziwe?
Przemysław Pawlak
Lewandowski zatańczył do muzyki Probierza [KOMENTARZ]
Leszek Orłowski
Leszek Orłowski: Z meczu na Bernabeu Atletico na pewno mogło wycisnąć więcej [KOMENTARZ]
Roman Kołtoń
„Czy mamy szansę”? Większość powie, że należy mieć szczęście, ja jestem zwolennikiem realizmu i bardziej niż w lotto wieżę w przygotowanie. „Czy jesteśmy gotowi”? Tu można spojrzeć na przeciwników których mamy w grupie i nieco porównać. Za nami mecz z Holandią, ale by ten mecz zrozumieć, jego przebieg i wynik należy cofnąć się do lat 70tych, pierwszych polskich i holenderskich sukcesów oraz drogi, które obrały obie reprezentacje. Holandia uwierzyła, że potrafi grać w piłkę i zaczęła się era totalnego futbolu. W Polsce, nie znam genezy, zaczęto kreować stwierdzenie, że dobrze gramy z kontry, nie przesadzę pisząc iż doprowadziło to w konsekwencji do śmierci w następnych dziesięcioleciach, jeszcze nie w 80tych, polskiej piłki. Uwierzyliśmy w to. Uwierzyliśmy, że nie potrafimy grać w piłkę, tylko kontrować i zaczęliśmy się cofać, tak trenować, tak grać. Ta Mentalność wtedy zakiełkowała, dziś się zakorzeniła i taki był obraz meczu z Holendrami. Moje przekonanie jest ogromne, że nie jesteśmy gorsi i stać nas również na grę w piłkę, nie słabszą niż każdego przeciwnika.
Trafne podsumowanie odnośnie stylu gry i potencjału. Nie znam historii pojedynków sięgających tamtych lat i futbolu którego reprezentowała reprezentacja Oranje w tamtych czasach natomiast jak najbardziej stać nas na więcej i Ci piłkarze maja do tego umiejętności. Im po prostu trzeba właściwie głowy nastawić i nie bać się grac odwaznej pilki. Jak my każdy mecz z każdym teoretycznie lepszym rywalem zaczynamy z nastawieniem „byle nie dąc sobie głowy” to nie jest dobre podejście. To nie tylko piłkarze ale cały sztab, trener, związek musza mieć wspólna wizje gry i wtedy zaczną się lepiej. Jak to jest ze Austriacy mogą grac z Francuzami jak równy z równym, Duńczycy z Anglikami a my z topowymi drużynami gramy ze strachem. Może 20 lat temu to się jeszcze rozumiało ale teraz futbol ewoluował, chłopaki sobie lepiej przygotowani fizycznie, grają za granica w bardzo dobrych klubach. Margines wymowkowy bardzo zmalal. Komentarze typu „zabrakło boiskowe cwaniactwa”???? Panie trenerze, Pan został wybrany jako człowiek który to cwaniactwo ma im wpoić. Wyeliminować mankamenty. Wycisnąć 120% potencjału. a nie szukać wymówek. Juz uciekając się w poezje: jakościowe materiały są ale dobrego budowniczego brak.
Od ostatniego sukcesu w poważnym futbolu ( Hiszpania 1982 ) minęły 42 lata . Duże 38 milionowe państwo , coraz bogatsze, w tym jedynym sporcie , który uznało za sport bez mała narodowy nie może odnieść jakiegokolwiek poważniejszego sukcesu. Cieszy się 20 ligą w Europie , 3 krotnym udziałem w Lidze Mistrzów , 1 medalem na Igrzyskach od 1982 roku , a awans do 8 w 2016 roku awansował do niebywałego sukcesu. To jest stan polskiej piłki za ostatnie 42 lata.
Drużyna z tego państwa w swej całej historii nie zdobyła żadnego pucharu w europejskiej piłce klubowej, a drużyna narodowa w swej całej historii wygrała tylko raz turniej na igrzyskach tylko, że zapominamy, że pojechali tam nasi profesjonalni gracze jako amatorzy , bo u nas nie zarabiało się grając w piłkę tylko będąc zatrudnionym na przykład w kopalni.
Zostaliśmy oduczeni oczekiwania czegoś więcej niż wyjścia z grupy na dużej imprezie.
Mecz ze średniakiem jakim jest Austria urasta do meczu o wszystko. Małe kraje jak Słowacja , Słowenia zdobywają na euro punkty , my zaczęliśmy się cieszyć ładnym stylem , ale za to punktów nie ma.
Może my zwyczajnie nie potrafimy grać w tą grę ?
Co do składu to mnie nurtuje jedno. Czy zawodnik z naderwanym mięśniem dwugłowym jest w stanie wytrzymać trudy tego meczu o wszystko. Czy po 15 minutach wymuszona będzie zmiana, która mocno ograniczy decyzje selekcjonera.