Przełamanie Atletico Madryt
Uczestnikami ostatniego sobotniego spotkania La Liga byli piłkarze Atletico Madryt oraz Granady. Po upragnione, wyczekane trzy punkty sięgnęli gospodarze.
Cholo Simeone pragnie czym prędzej zażegnać kryzys. (fot. Reuters)
Dwadzieścia dwa mecze, dziewięć zwycięstw, dziewięć remisów i cztery porażki. Dwadzieścia dwa gole zdobyte, piętnaście straconych. Brzmi jak opis poczynań średniaka? Owszem. Kto jest zań odpowiedzialny? Atletico Madryt.
A dokładnie najsłabsze Atletico Madryt w erze Diego Simeone. Los Colchoneros już dawno zapomnieli o mrzonkach związanych z tytułem mistrzowskim. Wobec dziesięciopunktowej straty do liderującego tabeli Realu zdecydowanie bardziej palącą kwestią jest rywalizacja o prawo występów w Lidze Mistrzów. Tym bardziej, że chrapkę ma na to między innymi Getafe, Sevilla i Valencia.
Każdy mecz do końca rozgrywek będzie dla ekipy ze stolicy bardzo ważny. Z tego względu dzisiejsza wygrana z Granadą jest niezwykle cenna. Nie tylko dała ona upragnione trzy punkty, nie tylko katapultowała Atletico na czwartą lokatę w tabeli, nie tylko przerwała serię pięciu meczów bez zwycięstwa, ale też – a może przede wszystkim – przyniosła zawodnikom zastrzyk pozytywnej energii.
Nie byłoby go bez Angela Correi, który już w 6 minucie skorzystał z przytomnego zagrania Koke i otworzył wynik starcia. Dla asystenta było to 68. finalne dogranie na przestrzeni ostatnich 10 sezonów ligi hiszpańskiej.
Jak się potem okazało, był to jedyny akcent bramkowy tego wieczoru na Wanda Metropolitano. Najbliższe tygodnie pokażą, czy dzisiejsze zwycięstwo będzie przełomem w trudnych dla podopiecznych Cholo Simeone rozgrywkach. Valencia oraz Liverpool stanowią niezłą próbę.
sar, PiłkaNożna.pl