Przekonujące zwycięstwo Pogoni Szczecin
W pierwszym meczu 22. kolejki Lotto Ekstraklasy Pogoń Szczecin potwierdziła, że będzie podczas tej rundy liczącą się siłą w Lotto Ekstraklasie. „Portowcy” nie dali na własnym boisku większych szans Górnikowi Zabrze, pewnie wygrywając (3:1).
Pogoń wygrała ósmy kolejny mecz na własnym boisku (fot. 400mm.pl)
Piłkarze obu drużyn zaprezentowali się podczas poprzedniego weekendu dobrze, jednak kończyli swoje spotkania w odmiennych nastrojach. Górnik wygrał bowiem z Wisłę Kraków, podczas gdy „Portowcy” – mimo dzielnej postawy – nie wywalczyli podczas starcia z Lechią ani jednego punktu.
Po obu stronach barykady potrzebują z kolei punktów niczym tlenu. Pogoń, by utrzymać swoje miejsce w grupie mistrzowskiej, Górnik, by oddalić się od strefy spadkowej i odgonić od siebie widmo degradacji.
Piątkowy mecz miał być szczególny dla Mateusza Matrasa, bohatera zabrzan w spotkaniu z Wisłą. Nowy pomocnik Górnika strzelił wtedy dwa gol, a warto pamiętać, że w przeszłości bronił on barw właśnie Pogoni Szczecin.
Lepiej w mecz spotkanie weszli piłkarze gości, którzy już w 11. minucie wyszli na prowadzenie. Sebastian Walukiewicz faulował we własnym polu karnym i sędzie nie miał wątpliwości, wskazują na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się z kolei Igor Angulo i Górnik wyszedł na czoło.
„Portowcy” nie przejęli się za bardzo utratą gola i po kilku chwilach udało się im odpowiedzieć. Bliski zdobycia bramki na 1:1 był Zvonimir Kozulj, jednak jego strzał zdołał obronić Martin Chudy. Bramkarz Górnika nie popisał się jednak przy uderzeniu z rzutu wolnego w wykonaniu Radosława Majewskiego, kiedy to spóźnił się z interwencją i wybił piłką, ale już zza linii bramkowej.
Gospodarze poszli za ciosem wyczuwając słabość rywala i w 27. minucie to oni prowadzili. Tym razem w roli głównej wystąpił Kozulj, który dopadł co odbitej piłki i zdecydował się uderzenie sprzed pola karnego. Strzał był mocny, a futbolówka wpadła do siatki pod ręką interweniującego Chudego, który mógł chyba spisać się nieco lepiej.
Pod koniec pierwszej połowy spotkania zawody musiały zostać przerwane z powodu zachowania kibiców, którzy odpalili na trybunach tyle pirotechniki, że widoczność na boisku nie pozwalała na normalną grę.
Druga część spotkania zaczęła się do sporej kontrowersji. W polu karnym Pogoni przewrócony został Szymon Żurkowski i chociaż wydawało się, że pomocnik Górnika był faulowany, sędzia nie zdecydował na podyktowanie jedenastki.
Górnik nie otrzymał karnego, a kilka chwil przegrywał już 1:3. Po dobrym dośrodkowaniu w pole karne, Adam Buksa uderzył głową, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Do futbolówki na dobitkę dopadł Mariusz Malec, którego strzał odbił Chudy, ale przy następnej dobitce – tym razem Buksy – nie miał już szans. Jak się jednak okazało, bramka została ostatecznie zaliczona na konto Malca, po którego strzale piłka przekroczyła linię bramkową.
Goście z Zabrza próbowali odrobić straty, ale tego dnia nie mieli zbyt wielu argumentów, by zagrozić Pogoni. Piłkarze Kosty Runjaicia grali mądrze i nie pozwalali przeciwnikom na zbyt wiele, spokojnie kontrolując przebieg wydarzeń na boisku.
Wynik zmianie już ostatecznie nie uległ i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć gospodarze. Pogoń ponownie potwierdziła, że potrafi grać nie tylko efektownie, ale i skutecznie.
PiłkaNożna.pl