Będzie czwarty z rzędu triumf Realu Madryt czy też ktoś w końcu zdetronizuje pierwszy w historii Ligi Mistrzów zespół, który przełamał barierę niemożności i obronił trofeum? Fascynujące to pytanie. Takich kwestii jest zresztą znacznie więcej.
LESZEK ORŁOWSKI
Warto podkreślić przede wszystkim jedno: wśród 16 uczestników 1/8 finału jest aż ośmiu, dla których wszystko poza końcowym triumfem będzie porażką, których nie zadowoli ćwierćfinał, półfinał ani nawet sam udział w decydującym meczu 1 czerwca na Wanda Metropolitano. Są to: Real, Barcelona, Atletico, Manchester City, Liverpool, Juventus, Bayern i PSG. Kibice pozostałych nie mają tak wysokich roszczeń w stosunku do swoich ekip, co nie znaczy, że nie marzą po cichu o wzniesieniu przez ukochanego kapitana popularnej uszatki.
Jak należy szacować szanse poszczególnych zespołów? Oczywiście zawodowo zajmuje się tym nasz partner, firma STS. Szesnastu (bo wszak każdy szeregowiec nosi w tornistrze buławę) kandydatów do końcowego triumfu szeregujemy według typów tejże firmy z 5 lutego. Szanse niektórych zespołów uważamy za przeszacowane, a innych z kolei – za niedoszacowane. Dlaczego?
(…)
3. Juventus Turyn (1:7,5)
We wrześniowym tekście zapowiadającym start sezonu 2018-19 Ligi Mistrzów za głównego jej faworyta uznaliśmy Juventus. W zasadzie nie ma powodów, by weryfikować ten pogląd. Ma bezpieczną przewagę nad rywalami w tabeli Serie A, o obronę tytułu mistrzowskiego nie musi się specjalnie martwić. Z drugiej jednak strony – nie wygrywa łatwo, nie odzwyczaił się od wkładania maksymalnego wysiłku w każdy mecz. Cristiano Ronaldo strzela, jak miał strzelać. Defensywa po odejściu Gianluigiego Buffona nadal jest tak szczelna, jak była, może dlatego, że wrócił Leonardo Bonucci. Teraz na dodatek sprowadzono jeszcze Martina Caceresa, więc i żadna kontuzja kluczowego gracza nie sprawi wielkiego kłopotu. Druga linia pozostaje trochę zbyt mocno uzależniona od Miralema Pjanicia – i to może okazać się problemem. Na pewno też Stara Dama trafiła w 1/8 finału na najgorszego rywala z możliwych, mianowicie Atletico Madryt. Jeśli się z nim upora, znów stanie się faworytem numer 1.
Na razie zgoda na wycenę 1:7,5.
(…)
11. Borussia Dortmund (1:25)
W jej przypadku ów stan euforii, jaki przeżywa od grudnia United, trwa od początku sezonu. Zespół Luciena Favre’a gra być może najciekawszy, najbardziej urozmaicony, najmniej przewidywalny futbol w Europie. Każdy mecz BVB to wydarzenie natury estetycznej, z którego wszakże Borussia zazwyczaj wychodzi zwycięsko. Gdyby tak jak gra dziś ona, grał Bayern, to wszyscy uważaliby go za murowanego faworyta Champions.
Oczywiście: brak doświadczenia w bojach o wielką stawkę Ligi Mistrzów jest rzeczą, która może okazać się decydująca i przesądzić o tym, że BVB we frajerski sposób odpadnie z jakimiś starym wygą. Można też zakładać, że ekipa z Westfalii skupi się na pilnowaniu przodownictwa w Bundeslidze. Należy zastanowić się, kto stanie w bramce. Ale z drugiej strony drużyna wygląda na zdolną do tego, by nie przejmować się drobiazgami i iść na całość na każdym froncie. Hakimi, Witsel, Sancho, Reus – ci piłkarze nie znają słowa: niemożliwe. Jest to najbardziej niedoszacowana drużyna w stawce.
12. AS Roma (1:75)
Jej szanse na dokonanie w tym sezonie czegoś wielkiego wyglądają blado. Po 1:7 z Fiorentiną pojawiło się nawet podejrzenie, że piłkarze grają przeciwko trenerowi Eusebio Di Francesco, stanowczo jednak odrzucone.
Mniejsza o to. Roma ma olbrzymie luki w składzie, w zasadzie jej środek pola to wielka dziura. Nie widać lidera, zawodnika, który byłby w stanie pociągnąć zespół.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (7/2019) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”