Presezon w Premier League, czyli czas na budowanie formy i pozycji marketingowej
Od Tokio po Nowy Jork, przez Pireus czy Trondheim, w Seulu i Trnawie. Pod okiem nowych trenerów, w towarzystwie nowych kolegów. Sparując ze sobą nawzajem, miejscowymi lub innymi przebywającymi w danej lokalizacji przejazdem. Oto jak drużyny Premier League przygotowują się do sezonu.
Inauguracja 16 sierpnia. Dla uczestniczących w starciu o Tarczę Wspólnoty Manchesteru United oraz Manchesteru City nawet wcześniej, bo 10. Pierwsze zajęcia w klubowych ośrodkach zorganizowano na ogół na początku lipca, wyjątkowy postanowił zostać Brentford, który ruszył do pracy już pod koniec czerwca. Najpierw były zwyczajowe badania organizmów po urlopach, testy wydolnościowe, pomiary poszczególnych parametrów fizycznych. Potem treningi z piłką. Wreszcie mecze kontrolne. Ale okres przygotowawczy dopiero się rozkręca.
BOURNE IN THE USA
Jego nieodzownym elementem są podróże po różnych krajach. Na wybór destynacji wpływa kilka czynników. Warunki atmosferyczne – każdy mieszkający na co dzień w kapryśnej pogodowo Anglii chce popracować w cieple letniego słońca, nikomu nie zależy na zmaganiach z deszczem pory monsunowej. Infrastruktura hotelowo-boiskowa – komfort to podstawa. Liczba kibiców zamieszkujących dany region – presezon polega nie tylko na budowaniu formy, ale też na umacnianiu pozycji marketingowej i spieniężaniu jej drogą sprzedaży wszelkiej maści produktów obrandowanych stosownymi barwami tudzież wejściówek na specjalne wydarzenia, jak na przykład spotkania z piłkarzami.
Wszystkie kryteria spełniają Stany Zjednoczone, od lat najbardziej popularny kierunek eskapad przedstawicieli Premier League. Nie inaczej jest tym razem. Za ocean polecieli albo lada dzień to zrobią Arsenal, Aston Villa, Bournemouth (tournee reklamuje chwytliwym hasłem „Bourne in the USA”), Chelsea, Crystal Palace, Liverpool, Manchester City, Manchester United, West Ham oraz Wolverhampton. Dokładnie połowa ligowej stawki. Nic dziwnego, że władze rozgrywek zrezygnowały z organizacji turniejów towarzyskich w Azji – między rokiem 2003 a 2019 odbyło się dziewięć edycji Premier League Asia Trophy – i przerzuciły się na Amerykę, tworząc Premier League Summer Series – premierowe wydanie zaprezentowano w 2023 roku, na kolejne trzeba poczekać do 2025.
Ochoczo rezerwowaną lokacją są w to lato również Niemcy. Na obóz uda się tam Newcastle United, korzystające ze świeżo zawartej umowy z Adidasem i związanego z nią przywileju użytkowania bazy sportowej firmy w Herzogenaurach. Pojedyncze mecze rozegrają za naszą zachodnią granicą także Aston Villa, Fulham, Ipswich Town, Leicester City, Nottingham Forest i Tottenham.
Pozostając w obrębie Europy, na Słowację zawitała Aston Villa. Do Norwegii Manchester United. Do Portugalii Brentford i Fulham. Do Hiszpanii Nottingham Forest, Southampton oraz Wolverhampton. Do Szkocji Manchester United z Tottenhamem. Do Austrii poleci Fulham. Do Francji Leicester City. Do Grecji Nottingham Forest.
Azja nie wyszła jednak z mody całkowicie. Japonię odwiedzą Newcastle United, Tottenham i Brighton (w końcu to ojczyzna Kaoru Mitomy, jednej z gwiazd drużyny, wielbionej przez rodaków). Koguty z Heung-min Sonem na czele nie mogły sobie natomiast odpuścić wypadu do Korei Południowej.
Jedynie Everton nie wyściubi nosa poza Anglię. Reszta zjedzie do niej w końcówce przygotowań do sezonu, pokonawszy setki tysięcy kilometrów. Ciekawe, czy któryś z zawodników pokusi się wówczas o komentarz w stylu Christiana Eriksena sprzed dwunastu miesięcy: – Jeśli mam być szczery, podróżowania było zbyt dużo.
PODWÓJNE STANDARDY
A może komuś nie spodoba się liczba sparingów? Terminarze są napięte. Ale też różnorodne.
W cyklu preparacji nie zabraknie potyczek między członkami Premier League. Arsenal stanie w szranki z Bournemouth, Manchesterem United i Liverpoolem. Chelsea sprawdzi się na tle Manchesteru City w wyjątkowym spotkaniu dla szkoleniowców – Enzo Maresca nie tak dawno pełnił rolę asystenta Pepa Guardioli. Liverpool zagra z Manchesterem United. Crystal Palace z West Hamem i Wolverhampton. Młoty oraz Wilki też się ze sobą zetrą, byle nie za ostro, bez mściwości napędzanej kwaśną atmosferą odejścia Julena Lopeteguiego od tych drugich.
Stosunkowo niewiele meczów będzie miało charakter rywalizacji angielskiego giganta z gigantem z innego kraju. Chelsea zmierzy się z Realem Madryt i Interem Mediolan. Manchester City z Milanem i Barceloną (kolejne nieobojętne emocjonalnie zestawienie dla Guardioli). Tottenham z Bayernem Monachium, dwukrotnie, co z kolei sporo znaczy dla Harry’ego Kane’a i Erica Diera.
Zdecydowanie więcej było i będzie sparingów z lokalnymi drużynami. Aston Villa umówiła się ze Spartakiem Trnawa, Borussią Dortmund oraz Columbus Crew. Brentford z Benficą i Estrelą. Brighton z Kashima Antlers i Tokyo Verdy. Fulham z Hoffenheim i Benficą. Ipswich z Borussią Moenchengladbach i Hoffenheim. Leicester z Augsburgiem i Lens. Manchester United z Rosenborgiem i Rangers. Newcastle z Urawa Red Diamonds i Yokohama F Marinos. Nottingham z Elche i Olympiakosem (w ramach derbów Evangelosa Marinakisa, właściciela obu klubów). Tottenham z Vissel Kobe i ligą koreańską, która desygnuje zespół swoich gwiazd.
Większość ekip zwieńczy okres przygotowawczy spotkaniem na własnym stadionie. Postarają się w ten sposób rozgrzać kibiców przed startem zmagań o punkty. Na razie wyniki nie są istotne. Przynajmniej nie dla wszystkich.
– Rezultaty nie są na tę chwilę ważne, chodzi o zintegrowanie zawodników z grupą – twierdzi Nuno Espirito Santo. – Presezon może być najistotniejszym momentem. To teraz istnieje szansa na zawarcie więzi, stworzenie jedności oraz ducha, których będziemy potrzebować w trakcie sezonu. Udajemy się na obóz do Hiszpanii, gdzie będziemy spędzać razem 24 godziny na dobę. Kiedy wrócimy, będziemy znacznie silniejsi jako grupa. Najważniejsze jest zawarcie więzi podczas treningów, w szatniach, hotelach. To fundament pod to, co nadejdzie później.
– Jasne, że rozgrywamy mecze w ramach presezonu, ale w Manchesterze United standardem musi być wygrywanie, a na pewno nieprzegrywanie – powiedział natomiast poirytowany Erik ten Hag po porażce jego podopiecznych z Rosenborgiem. – Jeśli nie potrafisz odnieść zwycięstwa, nie ponieś porażki. Koniec końców jednak przegraliśmy, w ostatnich sekundach spotkania. Ważniejsza jest oczywiście jakość występu, lecz ta była poniżej standardu. Wyraziłem krytykę w stosunku do drużyny. Wszyscy jesteśmy drużyną, ja też. Tym niemniej to było poniżej standardu. Taki jest przekaz, musimy spisywać się lepiej.
CZAS POZNAŃ
Przygotowania do sezonu mocno skomplikowały turnieje – Euro oraz Copa America. Uczestniczący w nich piłkarze pojechali na wakacje (z urzędu przysługują im trzy tygodnie wolnego) później niż reszta, więc później niż reszta wrócą do pracy. Pół biedy, jeśli ich reprezentacje odpadły w fazie grupowej. Andy Robertson, Dominik Szoboszlai, Josko Gvardiol, Tomas Soucek, Jakub Moder czy Jakub Kiwior nie stracą wiele treningów, dołączą do kolegów z tylko delikatną obsuwą. Wyraźnie większą zanotują między innymi Bukayo Saka, Rodri, Declan Rice, Cole Palmer, Ollie Watkins, Trent Alexander-Arnold, David Raya, Virgil van Dijk, William Saliba, Emiliano Martinez czy Alexis Mac Allister, których drużyny narodowe rywalizowały o triumf do końca lub prawie końca mistrzostw. Klubowe kadry są przetrzebione. Szkoleniowcy muszą posiłkować się przedstawicielami akademii. Pełne składy będą do ich dyspozycji dopiero około dziesięć dni przed pierwszą kolejką Premier League.
Kilku czołowych zawodników ligi wypoczęło i jest spragnionych gry. To choćby Erling Haaland, Mohamed Salah, Martin Odegaard, Heung-min Son i Alexander Isak. Egipcjanin – w odświeżonej fryzurze, bez charakterystycznej, bujnej czupryny – nadaje ton w trakcie zajęć Liverpoolu na boisku i w siłowni. Niewykluczone, iż Norweg z Arsenalu należał do grona futbolistów Kanonierów, którzy zorganizowali sobie prepresezon w Marbelli, by w presezon wejść w jak najlepszej formie.
Tygodnie poprzedzające początek rozgrywek są szczególnie ważne dla nowych piłkarzy i nowych trenerów. Poznają członków zespołu, pracowników klubu, obiekty treningowe, miasto, niekiedy język. Wszystko jest świeże, tyleż ekscytujące, co trudne.
Najgłośniejsze z dotąd sfinalizowanych transferów obejmują przeprowadzki Iana Maatsena z Chelsea do Aston Villi, Kiernana Dewsbury’ego-Halla z Leicester do Chelsea, Savio z Troyes do Manchesteru City, Joshuy Zirkzee i Leny’ego Yoro z Bolonii i Lille do Manchesteru United, Archiego Graya z Leeds United do Tottenhamu oraz Maxa Kilmana z Wolverhampton do West Hamu. Następne transakcje stanowią kwestię czasu i pieniędzy.
W przerwie międzysezonowej pięć drużyn dokonało roszady na stanowisku szkoleniowca. Schematy taktyczne muszą skonstruować – w okrojonych składach, niech to wybrzmi raz jeszcze – od zera albo niemal zera. Wymagające zadanie powinno ułatwić podobieństwo w dziedzinie preferowanego stylu gry, zachodzące między aktualnymi trenerami a ich poprzednikami.
O kontynuację postarano się w Liverpoolu i Brighton. The Reds Arne Slota mają być równie intensywni, energiczni i ofensywni, co za Juergena Kloppa. Mewy Fabiana Huerzelera (31-latek został najmłodszym stałym trenerem w historii Premier League) odważne i długo utrzymujące się przy futbolówce niczym pod wodzą Roberto De Zerbiego, acz skuteczniej broniące i robiące większy użytek ze wznawiania akcji ze stojącej piłki. Do rewolucji nie dojdzie w West Hamie, Julen Lopetegui ceni szczelną defensywę oraz nienaganną organizację tak wysoko, jak David Moyes, choć dąży do ich osiągnięcia za sprawą trzymania futbolówki przez maksymalnie dużo czasu. To samo wielbi Enzo Maresca, dlatego jego Chelsea różnić się będzie od Chelsea Mauricio Pochettino. Steve Cooper nie, toteż w Leicester zapanuje większa bezpośredniość niż za kadencji Mareski. Ale może dla Lisów to dobrze. Może dzięki temu wygrają zmagania o utrzymanie. Ich inauguracja już za niespełna cztery tygodnie.