Pozycja napastnika służy Mane
Liverpool wygrał dwunasty mecz z rzędu i zbliżył się do pierwszego w tabeli Premier League Manchesteru City na dystans trzech punktów. West Ham nie wykorzystał swoich szans.
Mane zapewnił Liverpoolowi zwycięstwo. (fot. Reuters)
W futbolu – ale i w życiu – czasami bywa tak, że problem jednego jest korzyścią drugiego. Doskonale wie o tym Sadio Mane. Kontuzje Diogo Joty oraz Roberto Firmino pozwoliły mu odzyskać skuteczność.
Pod nieobecność Portugalczyka i Brazylijczyka Juergen Klopp ustawia Senegalczyka w roli środkowego napastnika. Efekt jest piorunujący. W trzech występach ligowych 29-latek zdobył cztery bramki.
Dziś otworzył wynik starcia The Reds z Młotami. W 27. minucie uniknął spalonego, wykorzystał podanie Trenta Alexandra-Arnolda i pokonał Łukasza Fabiańskiego. Jego dobra passa trwa.
Było to jedyne trafienie tego wieczora na Anfield, choć wcale nie musiało tak być. Fabiański kilkukrotnie zatrzymał Mohameda Salaha, ale to nie Egipcjanin, a Pablo Fornals i Manuel Lanzini mieli najlepsze okazje na zmianę rezultatu. Hiszpan przechytrzył Alissona Beckera, ale Alexander-Arnold wybił piłkę sprzed linii. Argentyńczyk mocno chybił z siedmiu metrów.
Liverpool wygrał dwunasty mecz z rzędu i zbliżył się do pierwszego w tabeli Premier League Manchesteru City na dystans trzech punktów. West Ham jest piąty.
sar, PiłkaNożna.pl