Przejdź do treści
Pożegnanie, ale z wiarą w cud. Lech podejmie FC Basel

Ligi w Europie Liga Europy

Pożegnanie, ale z wiarą w cud. Lech podejmie FC Basel

Cztery lata temu Wisła Kraków dokonała niemożliwego. Biała Gwiazda w ostatniej kolejce zmagań, rzutem na taśmę, wywalczyła wyjście z grupy Ligi Europy w sezonie 2011/12. W czwartek wyczyn krakowskiego zespołu postara się powtórzyć Lech Poznań, który na swoim stadionie zmierzy się z FC Basel.

Aby zagrać wiosną przyszłego roku w Lidze Europy, Lech musi wygrać z FC Basel i liczyć na korzystny wynik we Florencji (foto: Ł. Skwiot)

Po pięciu seriach gier w sezonie 2011/12 Wisła Kraków z dorobkiem sześciu punktów zajmowała trzecią pozycję w tabeli grupy K Ligi Europy. W ostatniej kolejce do grodu Kraka przyjechało pewne już pierwszego miejsca na mecie rozgrywek FC Twente. Kwestia awansu pozostawała jedynie w sferze marzeń krakowskich kibiców: aby zakwalifikować się do fazy pucharowej, Wisła musiała bowiem wygrać z holenderskim rywalem i jednocześnie liczyć, że Fulham Londyn przed własną publicznością nie pokona najsłabszego w stawce Odense.

Biała Gwiazda swoje zrobiła i zwyciężyła z Twente 2:1 dzięki bramkom Łukasza Garguły i Cwetana Genkowa. W rozgrywanym równocześnie spotkaniu na Craven Cottage doszło do piłkarskiego cudu: w doliczonym czasie gry napastnik Odense Baye Djiby Fall zdobył gola na 2:2, wprawiając tym samym w euforię kibiców i graczy Wisły nasłuchujących w Krakowie wieści ze stolicy Anglii. Niemożliwe stało się faktem – drużyna prowadzona tymczasowo przez Kazimierza Moskala z drugiego miejsca w tabeli awansowała do 1/16 finału Ligi Europy.

Iskierka nadziei na powtórzenie sukcesu Wisły tli się obecnie w Poznaniu. Lech przed ostatnią kolejką fazy grupowej Ligi Europy jest w podobnej sytuacji, co Biała Gwiazda przed czterema laty: Kolejorz po pięciu meczach również zajmuje trzecie miejsce w tabeli i także zakończy fazę grupową spotkaniem u siebie z najlepszym zespołem w stawce. Tak samo, jak Wisła Kraków w sezonie 2011/12, Lech ma małą szansę na awans – aby mistrzowie Polski zagrali wiosną w Lidze Europy, muszą wygrać w Poznaniu z FC Basel, a Fiorentina nie może zdobyć punktów w domowym starciu z Belenenses.

– Nasza przygoda z Ligą Europy raczej dobiega końca, bo ciężko uwierzyć w to, że Fiorentina zaprzepaści taką szansę i przegra u siebie z Belenenses. Szansa na awans Lecha jest minimalna, jednak ciągle istnieje – powiedział realistycznie podchodzący do sprawy Jan Urban. – Choćby te niewielkie nadzieje na wyjście z grupy sprawiają, że warto pokonać Basel, tym bardziej grając przed swoją publicznością. Nawet jeśli mielibyśmy pożegnać się z Europą, to zróbmy to godnie i z honorem. A kto wie, może szczęście nam dopisze, te dwa konieczne czynniki się spełnią i awansujemy do dalszych gier? – dodał szkoleniowiec poznańskiego zespołu.

W czwartkowy wieczór podopieczni Jana Urbana spotkają ze swoimi dobrymi znajomymi. W tym sezonie Kolejorz grał z najlepszą szwajcarską drużyną równie często, jak z Zagłębiem Lubin, z którym rywalizował w Ekstraklasie i Pucharze Polski. Wszystkie trzy dotychczasowe konfrontacje Lecha z FC Basel kończyły się zwycięstwami zespołu prowadzonego przez Ursa Fischera: w eliminacjach Ligi Mistrzów ekipa z Bazylei wygrała 3:1 i 1:0, zaś w październikowym spotkaniu na St. Jakob-Park – już w fazie grupowej Ligi Europy – ponownie zwyciężyła, tym razem 2:0 (gole Birkira Bjarnasona oraz Breela Embolo).


Pewne już pierwszego miejsca w grupie FC Basel nie zagra na stadionie przy Bułgarskiej w najmocniejszym zestawieniu. Do Poznania nie przylecieli pauzujący za żółte kartki obrońca Marek Suchy oraz napastnik Marc Janko. W kadrze mistrzów Szwajcarii na czwartkowy mecz zabraknie kontuzjowanego podstawowego bramkarza Tomasa Vaclika, w domu został także argentyński kapitan zespołu Matias Delgado.

– Nieważne, kto będzie grał w zespole rywala. Nie interesuje mnie za bardzo to, w jakim składzie wybiegnie na boisko FC Basel – przyznał Dawid Kownacki. – My musimy rozegrać dobry mecz i podtrzymać ten poziom, który prezentujemy ostatnio. Wydaje mi się, że konsekwencja w grze będzie najistotniejsza. Jeżeli zagramy konsekwentnie i skutecznie, to wierzę, że osiągniemy dobry wynik. Jestem dobrej myśli i wierzę, że powalczymy o trzy punkty – dodał 18-letni piłkarz Lecha.

Kownacki ma duże szanse na to, aby znaleźć się w podstawowej jedenastce mistrzów Polski na nadchodzące spotkanie. Przeciwko FC Basel nie wystąpią natomiast kontuzjowani Kebba Ceesay, Gergo Lovrencsics i Marcin Robak, a także zmagający się z chorobą Dariusz Dudka oraz Maciej Gostomski. Na problemy ze zdrowiem narzeka Denis Thomalla, jednak w środę trenował on zresztą zespołu.

– Nie mamy w tej chwili zbyt wielu zawodników do dyspozycji i z tego powodu rotacja w składzie nie będzie zbyt duża. Zostało nam zaledwie pięciu obrońców. Mamy swoje problemy, a zdajemy sobie sprawę, że zarówno Liga Europy, jak i Ekstraklasa są dla nas bardzo ważne – stwierdził Jan Urban.

Trener i piłkarze Lecha doskonale zdają sobie sprawę, jak trudne czeka ich zadanie. Co gorsze, mistrzowie Polski nie będą w czwartek panami swojego losu, a ryzyko, że odpadną z Ligi Europy nawet mimo zwycięstwa z FC Basel, jest duże. Cuda w futbolu jednak się się zdarzają – doskonale przekonano się już o tym pod Wawelem. W Poznaniu ciągle żywa jest wiara w powtórkę pięknej krakowskiej historii z grudnia 2011 roku.

Konrad Witkowski



Szósta kolejka fazy grupowej Ligi Europy

Grupa I

Czwartek, 10 grudnia, godzina 21:05 (Inea Stadion)

Lech Poznań – FC Basel

Sędzia: Bobby Madden (Szkocja)

Przewidywane składy:

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Dawid Kownacki, Karol Linetty, Maciej Gajos – Kasper Hamalainen.

FC Basel: Germano Vailati – Taulant Xhaka, Michael Lang, Walter Samuel, Behrang Safari – Mohamed Elneny, Robin Huser – Davide Calla, Luca Zuffi, Birkir Bjarnason – Albian Ajeti.


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 45/2024

Nr 45/2024