Porażka BVB rzutem na taśmę
Borussia Dortmund odniosła porażkę w starciu Hoffenheim mimo, że do osiemdziesiątej minuty spotkania prowadziła jedną bramką autorstwa Mario Goetze. Wtedy jednak dwa szybkie i zabójcze ciosy wyprowadzili Sargis Adamyan oraz Andrej Kramarić co sprawiło, że dortmundczycy po ostatnim gwizdku arbitra pozostali beż jakiejkolwiek zdobyczy punktowej.
\
Łukasz Piszczek zastąpił po przerwie kontuzjowanego Matsa Hummelsa (Fot. Łukasz Skwiot)
Nie tak kibice wyobrażali sobie zakończenie roku 2019 w wykonaniu Borussi Dortmund. Zawodnicy prowadzeni przez Luciena Favra po raz kolejny udowodnili, że są drużyną nieobliczalną. Dortmundczycy bowiem prezentują się w bieżącym sezonie nad wyraz nieregularnie – bardzo dobre mecze przeplatają tymi bardzo słabymi. I tak po serii czterech zwycięstw z rzędu najpierw roztrwonili dwubramkową przewagę w środowym starciu z RB Lipsk (ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem remisowym 3:3), by dzisiaj na Rhein-Neckar-Arena odnieść porażkę na własne życzenie wskutek popełnionych dziecinnie prostych błędów.
W 17. minucie spotkania Thorgan Hazard otrzymał piłkę w środkowej strefie boiska z którą popędził kilkadziesiąt metrów, a następnie posłał prostopadłe podanie w kierunku wychodzącego na wolne pole Achrafa Hakimiego. Marokańczyk wypożyczony z Realu Madryt natychmiastowo zagrał w poprzek pola karnego do Mario Goetze, któremu nie pozostał nic innego, jak skierować futbolówkę z bliskiej odległości do bramki i cieszyć się ze zdobytego gola.
Podopieczni Favra już w pierwszej odsłonie meczu mogli praktycznie zakończyć dalszą rywalizację, jednak dwóch stu procentowych szans nie wykorzystali kolejno Hazard i Hakimi. Strzał pierwszego ostemplował obramowanie bramki po uprzedniej interwencji golkipera, natomiast drugi – przegrał starcie sam na sam. W obu sytuacjach ponadprzeciętnie zaprezentował się strzegący bramki Hoffenheim Oliver Baumann – gdyby nie on, „Źrebaki” schodziliby na przerwę ze stratą trzech goli. Gospodarze w ciągu pierwszych czterdziestu pięciu minut zdołali ledwie raz zagrozić defensywie Borussi. Robert Skov huknął z rzutu wolnego, lecz jego uderzenie zakończyło swój lot tylko na poprzeczce.
Wraz z rozpoczęciem drugiej połowy na placu gry pojawił się Łukasz Piszczek. Były już reprezentant Polski zastąpił Matsa Hummelsa, któremu uraz ręki nie pozwolił na dalsze kontynuowanie gry. Niemiecki obrońca po jednym z rzutów rożnych upadł wprost na lewą rękę, jednak opatrunek założony przez klubowych medyków okazał się niewystarczający. Hummels w przerwie nie dość, że został zmieniony, to na dodatek decyzją sztabu medycznego odesłano go na szpitalne badania.
Obraz gry po zmianie stron uległ diametralnej zmianie. Borussia wydawała się być w pełni zadowolona z jednobramkowego prowadzenia, prezentując futbol do bólu minimalistyczny. I gdyby nie błędy w defensywie w ich wykonaniu, zapewne w ostatecznym rozrachunku cieszyliby się z osiągnięcia trzech punktów. Ale nadeszła 79. minuta, w której w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Sargis Adamyan – Armeńczyk przy całkowitej bierności otaczających go obrońców BVB z łatwością posłał futbolówkę między słupki. Osiem minut później Andrej Kramarić zwiódł zupełnie defensorów z Dortmundu, wykorzystując lukę w kryciu, i bez problemów uderzeniem głową wpisał się na listę strzelców.
Takim oto sposobem Borussia straciła trzy punkty, może osunąć się w tabeli na piątą pozycję, a Lucien Favre raczej nie poprawił swoich i tak niezbyt wysokich notowań w oczach decydentów klubu.
JAN BRODA