Jedni udają się do centrów handlowych, by skorzystać z wszechobecnych promocji, drudzy ruszają na stadiony, by skosztować wszechogarniających emocji. Przed nami Boxing Day, czyli dla każdego coś dobrego.
Spotkanie Leicester z Liverpoolem będzie wyjątkowym wydarzeniem dla Brendana Rodgersa. (fot. Reuters)
Zakładając, iż znakomita większość czytających niniejszy tekst należy do ostatniej z wyżej wymienionych grup – nawet jeśli zamiast przy murawie, zasiada przed telewizorem – skupmy się na futbolu. Okoliczności ku temu są tym lepsze, że angielska ekstraklasa dobija właśnie do półmetka sezonu, wyznaczonego przez dziewiętnastą serię gier. Która z drużyn dopełni świątecznej tradycji i znajdzie dla siebie okazję wartą trzy punkty?
SZCZYT SZCZYTOWI NIERÓWNY
Niekwestionowanym hitem zbliżających się zmagań jest starcie Leicester z Liverpoolem. Tak przynajmniej sugeruje umiejscowienie obu zespołów w tabeli, wszak kiedy przyjrzymy się ich sytuacji nieco bliżej, okaże się, iż poza sąsiedztwem w stawce, łączy ich doprawdy niewiele.
Wystarczy przesunąć wzrok w prawo, w kierunku kolumny z punktami. Mimo zaległego spotkania z West Hamem, The Reds mają aż o dziesięć oczek więcej niż Lisy. I o ile dla podopiecznych Brendana Rodgersa wciąż jest to bardzo dobry, podkreślający zaskakująco obiecującą pierwszą połowę rozgrywek wynik, o tyle dla spisujących się poniżej oczekiwań potentatów stanowi on powód do wstydu. Tym bardziej, że tylko niczym niewytłumaczalny kataklizm mógłby powstrzymać Sadio Mane i spółkę przed sięgnięciem po upragniony tytuł mistrzowski. Pokazuje to historia.
Kolejnym dowodem na to, iż szczyt tabeli szczytowi tabeli nierówny, jest aktualna dyspozycja obu ekip. Trudno nie zauważyć, że po rzeczonym udanym starcie sezonu, Leicester dopadła lekka zadyszka. Wprawdzie trudno jednoznacznie stwierdzić, jakoby porażka z Manchesterem City była jej bezpośrednią konsekwencją, lecz nieoczekiwany remis z Norwich oraz problemy w pucharowej potyczce z Evertonem już tak. Liverpool natomiast nie tylko pozostaje niepokonany w lidze, ale też święci kolejne triumfy na arenie międzynarodowej. Ostatni z nich – Klubowe Mistrzostwo Świata – był o tyle wymowny, iż stanowi pierwsze trofeum tej rangi w piłkarskiej historii czerwonej części Merseyside.
Mecz na King Power Stadium będzie wyjątkowym wydarzeniem dla Brendana Rodgersa. Złośliwi napisaliby, że Irlandczyk z Północy stoi przed drugą w karierze szansą na pozbawienie The Reds mistrzostwa, lecz 46-latek ma obecnie inną misję. – Drużyny pokroju Liverpoolu i Manchesteru City stanowią dla nas doskonały punkt odniesienia. Musimy stale czynić progres i starać się wejść na ich poziom – stwierdził były opiekun Celticu. Pokonanie świty Jurgena Kloppa znacznie przybliżyłoby Lisy do ich celu.
MARZYCIELE KONTRA REALIŚCI
Innym bardzo ciekawie zapowiadającym się zestawieniem dziewiętnastej kolejki jest starcie Wolverhampton z Manchesterem City. Najważniejsze pytanie przed tym brzmi, czy The Citizens zrewanżują się za październikową przegraną na Etihad Stadium?
Biorąc pod uwagę formę Wilków na własnym obiekcie – nie będzie to łatwe zadanie. Nie licząc niepowodzenia w spotkaniu z Tottenhamem, który i tak potrzebował trafienia Jana Vertonghena w doliczonym czasie gry, by zgarnąć pełną pulę punktów, piłkarze Nuno Espirito Santo nie ulegli na Molineux od 19 września i meczu z Bragą (0:1). Aby przybliżyć ich domową klęskę w ramach Premier League, trzeba się natomiast cofnąć o kolejne pięć dni, do spotkania z Chelsea (2:5). Zważywszy na to, iż od owej potyczki aż do nieszczęsnego starcia z Kogutami, Raul Jimenez i spółka nie przegrali ani jednego meczu ligowego – tak u siebie, jak i na wyjeździe – nic dziwnego, że w ich marzeniach wciąż pobrzmiewa hymn Ligi Mistrzów.
Zawodnicy Manchesteru City słuchają go regularnie, więc nie stanowi on dlań żadnego wyznacznika sukcesu. Ot zwykły dzień w pracy. Co innego zdobywanie trofeów. Mimo to, powoli zdają się oni godzić z tegosezonowym losem tytułu mistrzowskiego. – Sądzę, że nierealistycznym byłoby uważać, iż mamy szansę na dogonienie zespołu, który na 70 spotkań wygrywa 60 – przyznał Pep Guardiola zapytany o korespondencyjną rywalizację z Liverpoolem. Leicester wypadałoby jednak wreszcie w tabeli wyprzedzić, a z uwagi na potyczkę tamtych z The Reds, właśnie nadarza się ku temu znakomita sposobność.
POŁUDNIE W LONDYNIE
Jeszcze lepszą okazję na podreperowanie dorobku punktowego zdają się mieć gracze Tottenhamu oraz Chelsea. Zarówno jedni, jak i drudzy, zmierzą się bowiem z ekipami znad Kanału La Manche, które kolejny już raz walczą o byt w elicie.
Nieco lepiej wychodzi to Brighton, mającemu pięć oczek przewagi nad strefą spadkową. Do zeszłej soboty grudzień był dla Mew bardzo udany – podopieczni Grahama Pottera pokonali Arsenal i zremisowali z Wolverhampton oraz z Crystal Palace – ale rewelacyjne Sheffield United nie dało się im przechytrzyć. Równie sprytne zamierzają być Koguty, chcące czym prędzej odbić sobie porażkę w derbach stolicy z The Blues. Nieodległa przeszłość pokazała, iż rozjuszony Tottenham to skuteczny Tottenham (po klęsce na Old Trafford zespół Jose Mourinho zdemolował Burnley, a przegraną z Bayernem powetował w potyczce z Wilkami), więc Mathew Ryan i jego koledzy muszą mieć się na baczności.
Na Stamford Bridge zawita z kolei Southampton z piekielnie skutecznym Dannym Ingsem. Anglik znakomicie odnalazł się po definitywnym opuszczeniu Anfield i stanowi obecnie motor napędowy, a także główną nadzieję na utrzymanie się Świętych. Od tego, czy Kepa zdoła stawić czoła jego umiejętnościom, może zależeć powodzenie Chelsea w czynieniu następnych kroków ku uzyskaniu prawa do występów w Lidze Mistrzów. Skoro z Kanem, Sonem i Allim się udało – w czym ogromna zasługa obrońców – czemu tym razem miałoby stać się inaczej?
STWORZENI DO WIELKICH RZECZY
W futbolowym światku funkcjonują drużyny, które w teorii słabszych od siebie biją jak leci, zaś w starciach ze zdawałoby się silniejszymi nie potrafią pokazać pełni swoich możliwości. Jak się jednak okazuje, istnieją również zespoły mające zupełnie na odwrót.
Jednym z nich jest bez wątpienia Manchester United. Jak wytłumaczyć fakt, iż podopieczni Ole Gunnara Solskjaera byli w stanie dwukrotnie ograć Chelsea, pokonać Manchester City oraz Tottenham, a do tego zremisować z Liverpoolem, ale już Newcastle, Bournemouth czy Watfordowi nie zdołali urwać choćby punktu? Być może to kwestia motywacji albo braku dostatecznej koncentracji, lecz dopóki Czerwone Diabły nie staną się konsekwentne, regularne w swoich działaniach, dopóty o powrocie na salony mogą tylko pomarzyć. Na chwilę obecną, nawet ewentualna wygrana ze Srokami nie da im znaczącego awansu w tabeli.
Podobnie sprawy mają się w Bournemouth. Co z tego, że Wisienki odniosły triumf w meczu z United, skoro tydzień później uległy Newcastle? Co z tego, iż pokonały Chelsea, jeśli za rogiem czekało niepowodzenie w starciu z Burnley? Tak gracze
Eddiego Howe’a wysoko nie zajdą. W Boxing Day ich formę przetestuje Arsenal, w przypadku którego kluczowe pytanie brzmi, na jakich piłkarzy postawi debiutujący w roli pierwszego szkoleniowca
Mikel Arteta? Na Goodison Park Hiszpan przyglądał się postawie świeżo odziedziczonych podopiecznych i obiecał wyciągnąć ze swoich obserwacji wnioski. Który z Kanonierów na nich ucierpi?
POWRÓT FABIANA I INNE ATRAKCJE
Po blisko trzech miesiącach przerwy, Łukasz Fabiański wrócił do treningów z zespołem. Po urazie stawu biodrowego niemal nie ma już śladu, toteż Manuel Pellegrini zapowiedział, iż Polak zagości na boisku w którymś z trzech najbliższych spotkań. Czy będą nim derby Londynu z Crystal Palace?
Oprócz tych, w czwartkowe popołudnie osuwająca się coraz niżej Aston Villa podejmie radzące sobie jeszcze mizerniej Norwich, Everton pod wodzą Carlo Ancelottiego zmierzy się z odzyskującym formę Burnley, zaś przechodzące same siebie Sheffield United stanie w szranki z dołującym, acz zaczynającym poprawiać swoją sytuację Watfordem.
Najwyższa pora otworzyć futbolowe prezenty. Niebawem przekonamy się, czy zawartość podarków znajdujących się pod choinką ubraną w szaty Premier League jest równie interesująca, co opakowanie.
***
Tottenham – Brighton
Typ PN: 1
Aston Villa – Norwich
Typ PN: 2
Bournemouth – Arsenal
Typ PN: 2
Chelsea – Southampton
Typ PN: 1
Crystal Palace – West Ham
Typ PN: x
Everton – Burnley
Typ PN: x
Sheffield United – Watford
Typ PN: 1
Manchester United – Newcastle
Typ PN: x
Leicester – Liverpool
Typ PN: 2
Wolverhampton – Manchester City
Typ PN: 2
MACIEJ SAROSIEK