Polska drużyna wygrała 48:1! Kim są futsalowcy Wrexham Dragons Futsal?
To nie pomyłka! Złożona w 80 procentach z polskich graczy drużyna Wrexham Dragons Futsal podczas ostatniego ligowego meczu w walijskiej futsalowej ekstraklasie rozgromiła rywali aż 48:1! Od przedstawicieli klubu bije jeszcze większa pasja do gry w piłkę, niż rezultat, który zanotowali.
Dwóch zawodników z dwucyfrową liczbą goli, sześć bramek w jednej minucie, trafienie do siatki średnio co każde kolejne 48 sekund i przede wszystkim drugi najwyższy wynik w dziejach klubowych rozgrywek futsalowych. Wrexham Dragons, gromiąc ekipę Wrexham Inclusion FC, zapisało się zarówno w historii FAW Elite Futsal League, jak i całej piłki halowej.
– Trener nas goni, każe biegać i strzelać, robimy, co nam każe! – zaczyna kapitan Ernest Sosiński – W pierwszym meczu z tą drużyną też zwyciężyliśmy, ale tylko 7:1. Teraz byliśmy w stanie nastrzelać już o wiele więcej goli. Nasz wynik oczywiście jest wielki, ale szacunek należy się również drużynie przeciwnej – całe spotkanie grała w tym samym składzie, bez możliwości zmian.
Protokół meczowy spotkania Vrexham Inclusion FC Adulst – Wrexham Dragons Futsal (1:48).
O bilans bramkowy tym razem nie muszą się już martwić
Trener Artur Rumiński opowiadając o wrażeniach z tego występu, pół żartem, pół serio przypomina, dlaczego tak bardzo zależało mu na zdobywaniu kolejnych bramek. W pandemicznym sezonie jego drużyna przez dość kontrowersyjną decyzję walijskich władz oraz właśnie różnice goli straciła okazję na grę w eliminacjach Ligi Mistrzów.
– W sezonie 2019/2020 występowaliśmy jeszcze pod nazwą KS Husars Futsal Klub. W naszej dywizji mieliśmy pierwsze miejsce, ale też jedno spotkanie rozegrane mniej od Swansea University Futsal Club. Po wybuchu pandemii podliczono średnią punktów wszystkich uczestników. Przez to Swansea z drugiej dywizji wyprzedziła nas różnicą dwóch goli. Kosztowało nas to utratę mistrzostwa kraju, a także szansę na grę z Rekordem Bielsko-Biała w eliminacjach Ligi Mistrzów. Dlatego mówiłem chłopakom, by nie patrzyli na wynik nawet przy 10:0, tylko zdobywali następne bramki – mówi szkoleniowiec.
🇵🇱🏆 Historyczne Zwycięstwo‼️🏆 4️⃣8️⃣:1️⃣ Wczoraj nasza drużyna futsalowa osiągnęła niesamowity wyczyn Zdominowaliśmy rywali w meczu, który przejdzie do historii! 💥 1/2#futsal#Wrexham#PilkaNoznapic.twitter.com/uyONzIe8vK
Przedstawiciele Wrexham Dragons otwarcie przyznają, że nie spodobało im się tamto postanowienie włodarzy rozgrywek.
– Podliczenie punktów w momencie, gdy mieliśmy jeden mecz rozegrany mniej od Swansea, nie było fair. Wyglądało to trochę, jak faworyzowanie walijskiej drużyny. My oczywiście też gramy w związku pod walijską flagą, ale złożeni jesteśmy w zdecydowanej większości z Polaków – ocenia Rumiński.
Ściany pomagają
Kapitan przypomina również o kilku sytuacjach, w których da się dostrzec nieco bardziej przychylne sędziowanie w stronę lokalnych ekip. Stykowe sytuacje były najczęściej rozstrzygane na niekorzyść Smoków. Ekipa dowodzona przez Rumińskiego nie zamierza się tym jednak nadmiernie przejmować.
– W tym sezonie jeszcze się z tym nie spotkaliśmy, ale chociażby rok temu, gdy graliśmy z mistrzem naszej dywizji, dało się zauważyć, że arbitrzy robili nam pod górkę, a oponentom delikatnie pomagali. Jak to się mówi, ściany pomagają. Czasami są prowokacje ze strony piłkarzy drużyny przeciwnej. Oczywiście, emocje, kiedy mierzymy się z zespołem walijskim dla nas też są większe – podsumowuje kapitan.
Teulu, Familia, Rodzina
W szeregach Smoków, oprócz pokaźnej grupy Polaków, występuje Walijczyk Matthew Wright, a także Rumun Alexandre „Ali” Nicolae Dagoraescu. Obecnie proces rejestracji do kadry przechodzi też rumuński duet oraz kolejny Walijczyk. Trener mówi, że „cała drużyna funkcjonuje, jak rodzina”.
– Niektórzy znali się już wcześniej z pracy lub innych miejsc. Cały czas staramy się sobie nawzajem pomagać. Sami załatwiamy mecze sparingowe, treningi na hali, treningi siłowe. Składamy się na utrzymanie drużyny z własnych pieniędzy. Organizujemy także wspólne wyjścia, ostatnio mieliśmy wigilię całej drużyny, po meczu pójdziemy na wspólne piwo czy posiłek, po prostu jesteśmy ze sobą zżyci – opowiada.
Klubowa fotografia po Wigilii Bożego Narodzenia w ubiegłym roku.
Odwołania do bycia rodziną widać również w herbie Wrexhamu. Pod majestatycznym smokiem kryje się napis rodzina w trzech różnych językach – walijskim, polskim, a także hiszpańskim. Użycie dwóch pierwszych bardzo łatwo zrozumieć, a skąd hiszpański?
– Po zakończeniu funkcjonowania Husarii, główną osobą, która przyczyniła się do powstania naszej drużyny był hiszpański trener Ferras – wspomina Sosiński. – To właśnie on podjął się roli szkoleniowca. Mogę powiedzieć, że bez niego nie rozmawialibyśmy w tym momencie i nie osiągnęlibyśmy ostatniego wyniku. On sam zaprojektował zresztą ten herb. Na co dzień pracował w branży IT, więc potrafił bawić się w graficzne tematy.
Herb drużyny Wrexham Dragons Futsal.
Chęci są najważniejsze
W meczach z innymi walijskimi drużynami Polakom z Wrehxam zdarza się rywalizować z rodakami na emigracji. Zresztą, napotykają na wiele nacji.
– Przed dołączeniem do Dragons przyszło mi rywalizować z irlandzką drużyną. Byliśmy przygotowani, że po drugiej stronie boiska zobaczymy samych Irlandczyków, a rywalami okazali się… Brazylijczycy. Patrzyłem na ich technikę, mieszanie futbolówką i już zupełnie się nie dziwię, że są tacy dobrzy w piłkę – wspomina z uśmiechem trener Rumiński.
W mediach społecznościowych klubu można znaleźć informację o poszukiwaniu nowych zawodników. Trener przyznaje, że potrzebuje nie tylko graczy o dobrych umiejętnościach technicznych, ale przede wszystkim przejawiających chęci do trenowania, o co jest coraz ciężej.
– Były przypadki, że ktoś sobie olewał zajęcia. Grał u nas młody Walijczyk, wyszkolony technicznie, dobrze sobie radził, ale z przyjściem na treningi było już o wiele gorzej. Musieliśmy mu podziękować – opowiada kapitan.
Sami nie zamierzają jednak sobie odpuszczać, harują na sesjach treningowych między codziennymi obowiązkami. Pomimo ograniczonych możliwości, klub zatrudnia nawet trenera bramkarzy.
– Trener golkiperów był w przeszłości bramkarzem Husarii. Zawiesił buty na kołku, ale chciał nam dalej pomagać. W drużynie jest aż czterech graczy na tej pozycji. Jego obecność sprawia, że pierwszy trener może równocześnie prowadzić osobny trening z zawodnikami grającymi w polu, a trener bramkarzy bierze sobie swoich podopiecznych na bok i wykonuje z nimi rozmaite ćwiczenia. Mamy też asystenta głównego trenera, skarbnika, a także człowieka od social mediów – wymienia Ernest.
Zdjęcia z przedsezonowego sparingu Liverpool Futsal Club – Wrexham Dragons w Liverpoolu (2:2).
Cel i marzenie? Gra w Lidze Mistrzów!
Pytani o cele na najbliższe miesiące, wszyscy zgodnie odpowiadają – „Chcemy wygrać mistrzostwo i zagrać w eliminacjach Champions League!”.
– Liga jest podzielona na dywizję północną oraz południową. Do następnej fazy awansują najlepsze zespoły z obu dywizji. Triumfator pierwszej gra z wiceliderem drugiej i odwrotnie. Wielki finał w Cardiff jest starciem triumfatorów półfinałów. Jego zwycięzca uzyskuje prawo występu w eliminacjach Ligi Mistrzów – tłumaczy szczegółowo zasady FAW Elite Futsal League trener. – Sam byłem już na zawodach Champions League, ale osiągnąłem to z Walijczykami. Teraz chciałbym powtórzyć ten wynik z Wrexham. To jest mój cel – mówi trener.
Na ten moment Dragons plasują się na pierwszym miejscu tabeli swojej dywizji. Po czterech potyczkach do własnego dorobku dopisali 9 punktów. Podium uzupełniają Borras Park Rangers FC Futbal oraz PF Cymru. Obie ekipy mają 6 oczek, ale druga z nich rozegrała o dwa spotkania mniej niż Smoki.
To nie Photoshop! Tablica wyników po ostatnim gwizdku sędziego w meczu Wrexham Inclusion – Wrexham Dragons.
Następne starcie już w najbliższą niedzielę, sezon zasadniczy zakończy się 13 kwietnia. Trener za „mały finał” uznaje marcową konfrontację z PF Cymru.
– Przegraliśmy z nimi pierwszy mecz, a mogliśmy go spokojnie wygrać – zaznacza. – Nie wykorzystaliśmy jednak wielu dogodnych okazji. Cymru to obrońca tytułu, ale w tym roku zdecydowanie jest do pokonania.