Polowanie na Lisy w północnym Londynie
Na zakończenie niedzielnych zmagań w Premier League górą byli gospodarze. Tottenham Hotspur pokonał na swoim terenie Leicester City (3:0) dzięki czemu awansował na szóste miejsce w ligowej tabeli.
Harry Kane poprowadził Tottenham do zwycięstwa (fot. Reuters)
Jedni walczyli o Ligę Mistrzów, drudzy o zajęcie w lidze miejsca premiowanego grą w Lidze Europy. Piłkarze obu zespołów mieli więc sporo do stracenia i przystępowali do meczu z nożem na gardle. Przy tak wyrównanej stawce trudno było wskazać na jednoznacznego faworyta, ale można było się spodziewać, że emocji w północnym Londynie nie zabraknie.
Spotkanie zaczęło się w najlepszy możliwy sposób dla gospodarzy. Już bowiem w 6. minucie Son Heung-min przypuścił szarżę na bramkę Leicester i zdołał oddać strzał. Piłka dość szczęśliwe odbiła się od nóg Jamesa Justina i wpadła do siatki obok zmylonego bramkarza.
Lepsze wrażenie na boisku sprawiali gracze Lisów, jednak nic z tego nie wynikało. Albo gościom brakowało skuteczności i szczęścia, albo znakomicie interweniował Hugo Lloris.
Tottenham grał swoje i punktował przeciwnika bezlitośnie. Jeszcze bowiem przed przerwą przypomniał o sobie Harry Kane, który najpierw pokonał Kaspera Schmeichela płaskim strzałem w kierunku dalszego słupka, a następnie zmusił go do kapitulacji, dokręcając futbolówkę po cudownym uderzeniu ze skraju pola karnego. Losy spotkania były więc przesądzone już po pierwszej połowie.
Brendan Rodgers mógł przecierać oczy ze zdumienia, ponieważ jego piłkarze naprawdę grali lepiej niż wskazywał na to wynik. Leicester City atakowało, prowadziło grę i przeważało w niemal każdym elemencie, jednak w tej najważniejszej statystyce dużą przewagę – bo aż trzech bramek – miał Tottenham.
Wynik ostatecznie zmianie nie uległ i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć gracze Jose Mourinho. Tottenham wygrał i pozostaje w grze o to, by w kolejnym sezonie reprezentować Anglię w europejskich pucharach.
gar, PiłkaNożna.pl