Pogoń Szczecin w tym sezonie przegrała zaledwie jedno spotkanie – na otwarcie rozgrywek z Cracovią. Po porażce przy Kałuży Portowcy podwinęli rękawy i wzięli się do roboty. Dzisiaj szczecinianie są o krok od ligowej czołówki.
A terminarz nie był łaskawy dla ekipy Kosty Runjaicia. Wyjazdy do Gliwic i Gdańska nigdy nie należą do łatwych, do tego mecz z Legią na swoim stadionie to zawsze wymagający sprawdzian. W każdym z sześciu ostatnich starć ligowych Pogoni udało się nie przegrać.
Choć może sformułowanie „udało” nie jest do końca na miejscu. Pogoń miała oczywiście szczęście, na przykład w spotkaniu z Wisłą Kraków, kiedy w ostatniej minucie udało się doprowadzić do wyrównania. Mecz z Piastem? Znowu fura szczęścia, bo to gliwiczanie dyktowali warunki, ale byli do bólu nieskuteczni. Śląsk też zasługiwał na więcej niż porażka 0:1.
Portowcy tak naprawdę zaczęli kontrolować spotkania od powrotu po miesięcznej przerwie. Lechia praktycznie im nie zagroziła w Gdańsku, Legia też nie grała tak jak życzyłby sobie tego Czesław Michniewicz, a Jagiellonia została zabrana na lekcję futbolu przez piłkarzy Runjaicia.
Pogoń w błyskawicznym tempie dobiła do czołówki. Szczecinianie są już na czwartym miejscu, a jeśli dzisiaj pokonają Podbeskidzie, co nie będzie wielkim wyczynem, bo z Góralami wygrywają praktycznie wszyscy i wszędzie, to zrównają się punktami z Górnikiem Zabrze, który w ostatnich miesiącach zebrał o wiele więcej pochwał niż Portowcy. Mało tego, zespół Runjaicia ma do rozegrania dwa mecze, aby zrównać się pod względem liczby spotkań z Rakowem. Jeśli Pogoń oba wygra, to zrówna się z liderem nie tylko meczami, ale także punktami.
Początek spotkania Pogoń – Podbeskidzie o 18:00.
pgol, PilkaNozna.pl