Podział punktów na Camp Nou
Po dzisiejszych derbach Barcelony kibice nie będą mówić o słabym występie Barcelony czy udanej pogoni Espanyolu. Na ustach wszystkich Hiszpanów znajdzie się Antonio Mateu Lahoz.
Zacznijmy jednak od aspektów czysto sportowych. Pierwszą bramkę w tym spotkaniu zdobył na początku meczu Marcos Alonso. Już w 7. minucie 32-latek pokonał bramkarza gości, Alvaro Fernandeza. Hiszpan wykorzystał podanie Andreasa Christensena i strzałem głową dał Barcelonie prowadzenie.
W kolejnych fragmentach meczu Espanyol miał swoje momenty. Przyjezdni potrafili wyprowadzić kontrę, lecz zawsze brakowało czegoś, aby Marc-Andre ter Stegen skapitulował. Aż do 72. minuty.
Wtedy Joselu wbiegł w pole karne i zaczął podbijać piłkę do góry. Wydawało się, że napastnik gości porwał się trochę z motyką na słońce, ale w sukurs „przyszedł” mu obrońca Barcelony. Marcos Alonso zachował się nieodpowiedzialnie i sfaulował zawodnika Espanyolu. Sędzia Antonio Mateu Lahoz bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany. Joselu nie pomylił się, strzelił prosto w środek bramki, choć ter Stegen robił wszystko, aby zdekoncentrować 32-letniego napastnika.
Prawdziwy „popis” dał w tym spotkaniu też sędzia. Antonio Mateu Lahoz znów postanowił zostać antybohaterem spotkania. Hiszpański arbiter rozdawał kartki na prawo i lewo, w niektórych sytuacjach za naprawdę błahe rzeczy. W 78. minucie drugim żółtym kartonikiem został ukarany Jordi Alba, przez co doświadczony obrońca Blaugrany musiał przedwcześnie opuścić boisko. Chwilę później tak samo został ukarany piłkarz Espanyolu, Vinicius Souza. W tej samej sytuacji Roberta Lewandowskiego brutalnie sfaulował Leandro Cabrera. Wydawało się, że 31-letni obrońca zostanie wyrzucony z boiska (miał na koncie żółtą kartę), ale arbiter nie podjął takiej decyzji.
Warto przyjrzeć się temu, co działo się po 70. minucie spotkania. Od tego czasu do końcowego gwizdka żółty kartonik Lahoz wyciągał z kieszeni w sumie 10 razy. Do notesu arbitra wpisał się też Xavi, którego sędzia ukarał za zbyt żywiołowe reakcje na ławce rezerwowych. Ostatecznie obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę.
Robert Lewandowski rozegrał słaby mecz. Polski napastnik pod koniec spotkania miał świetną szansę na zdobycie zwycięskiej bramki, ale jego strzał obronił Fernandez. Kapitan reprezentacji Polski może nie miał dziś najlepszego serwisu ze strony kolegów z zespołu, ale sam również nie pokazał nic szczególnego.
Barcelona może odczuwać spory niedosyt po tym spotkaniu. Podopieczni Xaviego mieli okazję pozostać samodzielnym liderem, lecz na ten moment Duma Katalonii ma tyle samo punktów co Real Madryt. Espanyol plasuje się na 16. pozycji z jednym „oczkiem” przewagi nad Sevillą, która znajduje się pod kreską.
jkow, PiłkaNożna.pl