Piszczek: Jestem po prostu szczęśliwy
Łukasz Piszczek na łamach berlińskiej bulwarówki „B.Z.” podzielił się swoimi przeżyciami związanymi ze zdobyciem przez Borussię Dortmund tytułu mistrza Niemiec. – To niewiarygodne. Gdy obudziłem się w niedzielny poranek pierwszą rzeczą, którą musiała zrobić moja żona, to mnie uszczypnąć – przyznał defensor reprezenacji Polski.
– Wszystko, co wydarzyło się na stadionie było jakimś szaleństwem – dodał 25-latek w rozmowie z niemieckim dziennikiem. – Wieczorem wybraliśmy się z rodzinami na kolację do włoskiej restauracji, a potem do późna bawiliśmy się w dyskotece.
Polski obrońca świętowanie zakończył około godz. 6 rano. – Było już jasno, ale nie wyszedłem jako ostatni – dodał z uśmiechem Piszczek, który specjalne podziękowania skierował do trenera Borussii, Juergena Kloppa. To właśnie 43-letni szkoleniowiec sprowadził go do Dortmundu przed startem sezonu z Herthy Berlin i obdarzył go zaufaniem. – Jest po prostu mistrzowski – podkreślił były gracz Zagłębia Lubin. – To wspaniały facet, którego udział w tym trofeum jest ogromny.
Reprezentant Polski z radością przyjął także awans do Bundesligi drużyny z Berlina. – Wszystko nie mogło się lepiej ułożyć. Cieszę się z powrotu Herthy. Spędziłem w niej wspaniały okres i trudno było mi odchodzić, ale gdy otrzymuje się ofertę z Borussii, nie można jej nie przyjąć – zaznaczył polski defensor.
W Dortmundzie w pobliżu stadionu mieszka on z żoną Ewą oraz córką Sarą, która przyszła na świat dwa miesiące temu. – Jestem po prostu szczęśliwy – zakończył.
Źródło: ASInfo