Piłkarz Roku 2017 – Robert Lewandowski
Pamiętam doskonale Galę, na którą przyjechał pierwszy raz. To był 2008 rok, został wówczas naszym – „Piłki Nożnej” – Odkryciem. Na kolejnej znów się pojawił, tym razem by odebrać już nagrodę dla Ligowca Roku. Nie wiem czy był na sali ktoś, kto zyskał już wówczas pewność, że oto właśnie narodził się piłkarski terminator i napastnik, który zostanie twarzą polskiego futbolu przez długie lata. Bo że wcześniej lub później zluzuje Kubę Błaszczykowskiego i zacznie odbierać statuetki dla najlepszego polskiego piłkarza – było akurat oczywiste.
Być może bardziej niż to, że wygra i tym razem, że zostanie Piłkarzem 2017 Roku. Dlaczego? Robert Lewandowski, autor 53 goli na wszystkich frontach, miał faktycznie wspaniały okres, ale też doczekał się konkurenta, który mógł mu poważnie zagrozić w plebiscytowych szrankach. Bo to nie była deklasacja, nie było wcale jednogłośne zwycięstwo, a swoich adwokatów miał w redakcji również Kamil Glik. Ważyliśmy długo ich osiągnięcia, laury, tytuły. Zadecydowała ostatecznie klubowa jesień i reprezentacyjne trafienia kapitana, które stanowiły przepustkę na mundial. Bez nich ta sztuka mogłaby się nie udać. Więcej – na pewno by się nie udała, ponieważ Lewy jest po prostu polisą ubezpieczeniową reprezentacji Polski. Kiedy robi się groźnie, kiedy niewydolność dosięga pacjenta, on podpina tlen i zaczyna reanimację.
A zatem siódmy raz z rzędu najlepszym polskim piłkarzem został Robert Lewandowski! Że nudno? Obyśmy zawsze się tak nudzili. Mamy piłkarskiego giganta, równego najlepszym na świecie i pogódźmy się z tym, oswójmy z tą myślą, a najlepiej po prostu cieszmy z tego.
Zbigniew Mucha
„Piłka Nożna”