Piłkarz Pogoni o kontuzji, trenerze i finiszu sezonu
– Najprawdopodobniej mam lekko naderwane więzadło poboczne, ale żeby być w stu procentach pewnym, to jutro poddam się rezonansowi magnetycznemu – powiedział Maksymilian Rogalski, piłkarz Pogoni Szczecin.
Więcej na temat I ligi – KLIKNIJ!Rogalski nie zagra w meczu z Zawiszą Bydgoszcz, co z pewnością może mieć wpływ na grę „Portowców”. Jak pomocnik Pogoni zapatruje się na końcówkę sezonu w I lidze i czy dobrze współpracuje mu się z
Ryszardem Tarasiewiczem? O tym wszystkim powiedział podczas rozmowy z PilkaNożna.pl.
PilkaNożna.pl: – Przed wami niezwykle ciężki mecz z Zawiszą Bydgoszcz. Czy trener Ryszard Tarasiewicz zaaplikował jakiś specjalny plan przygotowań przed tym spotkaniem?
Maksymilian Rogalski: – Nie. Przygotowywaliśmy się tak, jak do każdego innego meczu. Wiadomo, że ostatnio graliśmy sporo, bo i w środę i w sobotę, dlatego nie było nawet za bardzo czasu na to, by wypróbować jakieś nowe ustawienia i modyfikacje. Wiemy, że to dla nas bardzo ważny mecz, ale trenowaliśmy normalnie.
– Pan jest kontuzjowany i przeciwko Zawiszy nie zagra. Jak poważny jest ten uraz?
– Najprawdopodobniej mam lekko naderwane więzadło poboczne, ale żeby być w stu procentach pewnym, to jutro poddam się rezonansowi magnetycznemu. Po tym badaniu będę już wszystko wiedział i oby to nie było nic poważnego.
– Terminarz nie jest dla Pogoni zbyt łaskawy. Oprócz meczu z Zawiszą, czekają was także starcia z Wisłą Płock i Arką Gdynia. To chyba nie są wymarzeni rywale na finisz sezonu?
– Zgadza się, ale myślę, że runda wiosenna pokazała już, że ciężko wskazać na jednoznacznego faworyta jakiegoś meczu. Wiadomo, że idzie nam trochę pod górkę i mecz z Wisłą Płock nie będzie należał do najłatwiejszych. Z drugiej jednak strony Termalica gra dzisiaj z Dolcanem, który także musi drżeć o swój ligowy byt i nie wydaje mi się, żeby to był dla niej spacerek.
– Skupmy się jednak na spotkaniu z Zawiszą. To tzw. „mecz o sześć punktów”, w którym lepszy bierze całą pulę.
– Dokładnie. To dla nas absolutnie najważniejsze spotkanie ponieważ jeśli wygramy, to Zawisza praktycznie nie będzie się już liczył w walce o awans, a nas to bardzo przybliży do upragnionego celu. Tak czy inaczej, będziemy także musieli patrzeć na wyniki pozostałych drużyn z czołówki.
– Czuć w drużynie presję awansu? Rundę wiosenną Pogoń zaczynała w fotelu lidera z bezpieczną przewagą nad resztą stawki, ale teraz wasz awans do Ekstraklasy wcale nie jest taką oczywistą sprawą?
– Na pewno nie zakładaliśmy, że tak to się wszystko potoczy. Wszyscy dookoła mówili już o Ekstraklasie, a okazało się, że wcale nie jest tak łatwo. Mieliśmy bardzo słaby początek, a z drugiej strony trzeba się cieszyć, że inne wyniki układały się w taki sposób, że cały czas jesteśmy w grze.
– Jak się panu współpracuje z Ryszardem Tarasiewiczem? Czym się różnią jego metody szkoleniowe, od tych którym hołdował Marcin Sasal?
– Trener Tarasiewicz, to zupełnie inny człowiek, o innym podejściu i charakterze. Osobiście jestem zadowolony. Każdy kto śledzi sytuację w I lidze wie, że moje stosunki z trenerem Sasalem nie były zbyt dobre, dlatego po przyjściu trenera Tarasiewicza mogłem się nieco odbudować. Co prawda gram na nowej pozycji, bo na defensywnym pomocniku, ale myślę, że wszystko układa się bardzo fajnie.
rozmawiał Grzegorz Garbacik,
PilkaNożna.pl