Przejdź do treści
2024.11.23 Gdansk Pilka nozna PKO BP Ekstraklasa sezon 2024/2025 Lechia Gdansk - Pogon Szczecin N/z Tomasz Wojtowicz Foto Piotr Matusewicz / PressFocus

2024.11.23 Gdansk
Football Polish PKO BP Ekstraklasa season 2024/2025 
Lechia Gdansk - Pogon Szczecin 
Tomasz Wojtowicz 
Credit: Piotr Matusewicz / PressFocus

fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Polska Ekstraklasa

Piłkarz Lechii gra na gitarze i studiował prawo. Nie wyklucza powrotu do Hiszpanii

Pochodzi ze sportowej rodziny. Jeździł na nartach, ale postawił na futbol. Przeszedł drogę z Ruchem Chorzów od 3. Ligi do Ekstraklasy. Studiował prawo, chciałby znowu odwiedzić Hiszpanię. Lubi rock, chodzi na koncerty, ma winyle. – Na co dzień staram się realizować małe, przyziemne cele – wiem, że to zaprowadzi do większych – opowiada "Piłce Nożnej" Tomasz Wójtowicz z Lechii Gdańsk.

Maciej Ziółkowski

JAZDA NA NARTACH

Od najmłodszych lat uczestniczyłem w różnych obozach sportowych, ogólnosportowych, ale najbardziej wyróżniała się piłka nożna, w którą gram od 6. roku życia. Trochę wcześniej zacząłem jeździć na nartach. Na początku dominowały obie dyscypliny – mówi „PN” Wójtowicz.

Narty wzięły się głównie z tego, że moja mama była instruktorką jazdy. W dzieciństwie sporo jeździłem z bratem i siostrą, choć większych sukcesów nie osiągnąłem. Występowałem w młodzieżowej lidze śląskiej, w slalomie gigancie. Brałem udział w zawodach, ale traktowałem to jako rekreację. Nie doszło do momentu, w którym rywalizacja stałaby na bardzo wysokim wysokie – dodaje 21-latek.

Gdy zdecydował się na przejście do szkoły sportowej, do Ruchu, musiał zrezygnować z nart. – Po pierwsze, nie było czasu. Po drugie, potem ograniczał nas kontrakt. Jako piłkarze, nie do końca możemy jeździć na nartach. To musiało zejść na dalszy plan – wyjaśnia.

PREKURSOR

Jeśli chodzi o najbliższych, to tylko jego dziadek grywał w piłkę nożną, ale nie na wysokim poziomie. – W rodzinie przeważała koszykówka, którą uprawiali tata, dziadek i babcia. Sport nie jest nam obcy, ale prekursorem poważniejszego futbolu stałem się dopiero ja – opowiada zawodnik z rocznika 2003.

Stawiałem pierwsze kroki w Akademii Piłkarskiej Silesia, gdzie trenerzy wszczepili we mnie gen piłkarski i miłość do tego sportu. Później, jak wspomniałem, przeniosłem się do szkoły sportowej, do Ruchu. Bardzo dobrze wspominam te lata. Trafiłem na wielu dobrych szkoleniowców, którzy podtrzymali we mnie pasję i pomogli mi się rozwijać, przez co w UKS-ie i akademii Niebieskich mogłem pokonywać kolejne szczeble. Nie zrezygnowałem, wręcz jeszcze bardziej się w to wszystko wkręciłem. Rozwijałem się rok po roku, aż w końcu doszedłem do etapów juniorskich i pierwszej drużyny chorzowskiego klubu. Cenne doświadczenie, świetne wspomnienia – tłumaczy Wójtowicz.

Miał słabsze momenty, zwłaszcza wtedy, kiedy musiał wybrać liceum, do którego chce pójść i w którym przygotowywać się do matury. – Trzeba było zdecydować, czy kontynuuję przygodę z piłką, czy raczej skupiam się na nauce. Przeskakiwałem z juniorów do drużyny seniorskiej – uznaję to za najtrudniejszy okres. Wówczas wielu moich rówieśników trenowało już regularnie z jedynką, ja jeszcze nie. Miałem lekkie zawahania, ale przetrwałem, wytrwałem. Chwilę później zostałem zaproszony do pierwszego zespołu Ruchu, podpisałem pierwszy kontrakt. Wątpliwości zostały szybko rozwiane. Co więcej, poszedłem do dobrego liceum i dałem radę wszystko połączyć – mówi.

Nikt nie rzucał mu kłód pod nogi. – W ogóle nie miałem takich sytuacji. Wręcz przeciwnie, dużo pomagali rówieśnicy, zwłaszcza szkoleniowcy, na czele z trenerem Michalikiem. Między innymi dzięki niemu przetrwałem ten okres – wyjaśnia piłkarz, który nie musiał kombinować i szukać np. dodatkowej pracy, gdyż otrzymał duże wsparcie od rodziny. – Nigdy niczego mi nie brakowało, mogłem się skupić w 100 proc. na piłce, ale też na nauce. Pierwsze kontrakty nie są wysokie, trzeba działać rozważnie. Dopiero potem przychodzą większe pieniądze. To naturalne – dodaje.

OD 3. LIGI DO EKSTRAKLASY

Grę w pierwszym zespole Niebieskich zaczął od 3. Ligi. Potem występował w 2. oraz 1. Lidze, a także w Ekstraklasie. – To coś, co zostanie w pamięci na zawsze. Niesamowite osiągnięcie. Niestety, nie zdołaliśmy się utrzymać po wejściu na najwyższy poziom rozgrywkowy, ale trzy awanse to coś wspaniałego. Odkąd zacząłem trenować w UKS-ie Ruch Chorzów, oglądałem ekstraklasowe mecze przy Cichej. Przeżyłem też trzy spadki, co było dość bolesne dla kibica i zawodnika akademii – wspomina.

Początki w 3. Lidze? Świetne uczucie. To był sezon, w którym awansowaliśmy. Pierwsze doświadczenie seniorskie. Traktowałem to jako wielką szansę. Zacząłem łapać pierwsze minuty, regularnie grałem dopiero w 2. Lidze. Miałem czas, by rozwijać się z poziomu na poziom – zarówno ja, jak i klub. Przeplatałem lepsze mecze gorszymi. Po awansie do 1. Ligi nie musiałem zmieniać otoczenia – mogłem być cały czas u siebie. Jestem ze Śląska, tam jest mój dom – kontynuuje.

– Wszystkie trzy awanse smakowały niesamowicie, każdy na swój sposób. Stopniowo się rozwijałem, stawałem się coraz lepszym piłkarzem i ważniejszym elementem zespołu. To niesamowite, że mogłem być częścią wszystkich trzech awansów, to ogromna sprawa. Byłem w stanie dostrzec, ile ludzi w klubie i wokół żyje Ruchem i ile to dla nich znaczyło. Cenne doświadczenia boiskowe, kapitalne fety. To dla mnie wyjątkowe, gdyż to klub, z którym utożsamiam się od dziecka – dodaje.

Jedyne, czego mogę żałować w związku z Ruchem, to fakt, że nie utrzymaliśmy się w Ekstraklasie. Nie ukrywam, że był to powód mojego odejścia z Chorzowa – mówi Wójtowicz.

OFERTA Z JAGIELLONII, TRANSFER DO LECHII

Latem 2024 roku był łączony ze świeżo upieczonym mistrzem Polski, Jagiellonią Białystok. – Nie przyjąłem oferty, nie dogadaliśmy się w paru kwestiach – opowiada zawodnik, który wybrał ówczesnego beniaminka Ekstraklasy. – Starałem się patrzeć na przyszłość i na to, co będzie dla mnie najlepsze. Oczywiście, nie wiedziałem, ile i gdzie będę grał, ale upatrywałem szansy w Lechii Gdańsk, w której jest młoda drużyna, chcąca grać w piłkę. Znałem kilka osób z szatni i uznałem, że to projekt, który może mi pomóc w rozwoju. Niestety, na początku przeszkodziły mi dwie kontuzje, przez które straciłem praktycznie połowę sezonu. To trochę zaprzepaściło moje plany. To coś, czego nie dało się przewidzieć. Teraz muszę udowodnić, że długofalowo będzie to dobry wybór dla mnie – analizuje 21-latek.

Lechia kończyła ub.r. na przedostatnim (17.) miejscu w Ekstraklasie, z 4 punktami straty do bezpiecznej strefy. Przed świętami Bożego Narodzenia niewielu liczyło, że klub z Gdańska pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale uratował się dzięki przyjściu trenera Johna Carvera i wiosennej postawie. – Bardzo duży plus pod kątem zespołowym – patrząc zwłaszcza na dysonans między rundami. W grudniu mało kto dawał nam szanse, większość spisywała nas na straty, ale daliśmy radę – mimo że zimą był zakaz transferowy i nie było w zasadzie żadnych wzmocnień, i musieliśmy walczyć z tymi samymi zawodnikami i nowym szkoleniowcem. Pokazaliśmy, że stać nas na utrzymanie i zrealizowaliśmy założenia, mimo młodego składu i przeszkód po drodze. Trzeba pozytywnie ocenić obecny sezon. To może nas tylko zbudować. Indywidualnie? Liczyłem na więcej meczów, ale jestem w nowym klubie, za mną pierwsza przeprowadzka w życiu, okraszona dwoma kontuzjami. Wiosną miałem nadzieje na częstsze występy, ale cel drużynowy na pewno to rozjaśnia. Będę miał możliwość, by odpowiednio przepracować okres przygotowawczy. Wierzę, że w przyszłych rozgrywkach uzbieram więcej minut – opisuje Wójtowicz.

W poprzednich miesiącach Lechia przeżywała zawirowania, zwłaszcza z licencją – zarówno w połowie, jak i pod koniec rozgrywek. Ostatecznie gdańszczanie wystąpią w przyszłym sezonie Ekstraklasy, ale ukarano ich odjęciem pięciu punktów.

Problemy licencyjne wpływały na nas pod tym względem, że musieliśmy czekać na informacje, czy licencja zostanie przywrócona. Jeśli było tak za każdym razem i mogliśmy grać, to koncentrowaliśmy się tylko na sporcie. Kłopoty pozaboiskowe zostawialiśmy zarządowi i działaczom klubu. Skupialiśmy się na pracy, na zdobywaniu jak największej liczby punktów i na tym, jak najlepiej zaimplementować pomysł trenera Carvera. Na szczęście, udało nam się to zrobić, wygraliśmy odpowiednią liczbę meczów, dzięki czemu utrzymaliśmy się dwie kolejki przed końcem – dodaje 21-latek.

ANEGDOTY TRENERA

John Carver dołożył bardzo dużą cegiełkę do utrzymania. Trudno nie zgodzić się z tym, że to świetny człowiek i trener. Przyszedł do Lechii i poukładał nas – nie dość, że gramy nieźle, to lepiej punktujemy. Wszyscy wiedzą, co mają robić na boisku. Myślę, że Anglik kapitalnie wykonał swoją robotę. Nie da się go nie lubić. Zawsze jest pozytywny. Kiedy potrzeba twardej ręki, zmotywowania drużyny i trzymania jej w ryzach, też potrafi to zrobić. Nie można na niego narzekać. Myślę, że cały zespół i sztab się pod tym podpisze. Współpraca z nim jest przyjemna – wyjaśnia piłkarz.

Carver prowadził klub w Premier League, trenował także Omonię czy Toronto. – Lubi czasem zapodać anegdotę związaną na przykład z reprezentacją Szkocji (asystent selekcjonera – red.), mówi o kontaktach z Andrew Robertsonem, daje Scotta McTominay’a jako przykład przy konkretnych sytuacjach. Potrafi rzucać mnóstwo historyjek z wieloletniej przygody na Wyspach – choćby z pracy w Newcastle. Jego wiedza i doświadczenie to coś bezcennego. Jak dzieli się ciekawą czy śmieszną opowieścią, to nikt nie może na to narzekać. Korzystamy z tego, zwłaszcza że jesteśmy młodym zespołem, który czerpie wiele od tak doświadczonego szkoleniowca – tłumaczy Wójtowicz.

Trener Carver pomógł mi pod tym kątem, by docenić i wytrwać w roli rezerwowego. Szkoleniowiec stara się nakręcać w ten sposób, by być gotowym, jak nadarzy się okazja do gry. Skupia się na aspektach indywidualnych i drużynowych, by trzymać pełną strukturę i odpowiednio pracować w obronie. Myślę, że dobrze wykonuję to, czego ode mnie wymaga. Sądzę, że pod jego skrzydłami rozwijam się z każdym treningiem – opowiada.

GITARA, KONCERTY, WINYLE

Od czasu do czasu Wójtowicz stara się grać na gitarze. – Nie jest to jeszcze poziom, na jakim chciałbym być. To dodatkowe hobby, w wolnym momencie, by spożytkować czas, a przy okazji troszkę się rozwijać – mówi Wójtowicz, który, w miarę możliwości, dość regularnie chodzi do koncerty.

Jakiś czas temu byłem w Gdańsku na koncercie Fisz Emade Tworzywo. Po sezonie też postaram się gdzieś pójść. Mam kolekcję winyli, których słucham, jak najdzie mnie nastrój. Gustuję w takich gatunkach muzycznych, których obecnie nie słucha się tak często. Bardzo lubię starszy rock, zespoły polskie i zagraniczne – Pink Floyd, Guns N’ Roses, Dire Straits czy Kult, na którego staram się chodzić dość regularnie, jak tylko jest okazja – wyjaśnia 21-latek.

STUDIA PRAWNICZE, INWESTYCJE

Po maturze postanowił kontynuować edukację. – Uznałem, że chcę spróbować czegoś dodatkowego, by mózg się nie zastał. Pragnąłem się dowiedzieć, czy połączenie tego ze sportem będzie możliwe. Jako że nigdy nie miałem większych problemów z nauką, potraktowałem to jako kolejne wyzwanie – tłumaczy Wójtowicz.

Postawił na prawo. – To coś, co interesuje mnie w pewnych aspektach – mam też dość szeroką tradycję rodzinną, którą kontynuowałem po tacie, dziadku i wujku. Zapisałem się, studiowałem dwa lata, ale zawiesiłem to, między innymi ze względu na przeprowadzkę do Gdańska. Nie wykluczam, że wrócę do studiów, bo to ciekawa sprawa – wyjaśnia młody zawodnik.

Myśli o zabezpieczeniu przyszłości. – Uważam się za całkiem świadomego człowieka. Trzeba interesować się takimi rzeczami. W piłkę nie gra się całe życie. Nierozsądne byłoby ignorowanie tego faktu. Rozważam różne inwestycje, na przykład w obligacje skarbowe, ale na razie aż tak się nad tym nie skupiałem, choć wypada mieć z tyłu głowy rozmaite sposoby i plany w kontekście tego, co później – mówi piłkarz.

MARZENIA, PODRÓŻE

Gdy awansowaliśmy z Ruchem na najwyższy poziom rozgrywkowy, miałem postanowienie, by zagrać dobry, pełny rok w Ekstraklasie. Miniony i obecny sezon nie był satysfakcjonujący – liczę, że następny okaże się dużo bardziej udany. Celem jest to, by regularnie grać na solidnym poziomie. Co potem? Każdy marzy o występach w jak najlepszych klubach. Wierzę, że potencjalny niezły sezon w Polsce przełożyłby się na ciekawą opcję zagraniczną. Najpierw trzeba jednak zrealizować pierwsze założenie – opowiada Wójtowicz.

Plany prywatne? Na co dzień staram się realizować małe, przyziemne cele – wiem, że to zaprowadzi do większych. Aktualnie nie mam żadnych dużych marzeń. Po sezonie chętnie bym odwiedził nowy kraj, ciekawe miejsce. Bardzo lubię naturę – to odskocznia dla mnie i mojego psa. Mam na myśli dłuższy spacer po lesie czy reset głowy w formie wyjazdu – dodaje.

Bardzo lubi Kaszuby. – Tamtejsze lasy i jeziora są przyjemne, pomagają w odstresowaniu. To samo tyczy się gór, do których całe życie miałem bliżej – uwielbiam po nich chodzić, zwłaszcza niedaleko mojego Śląska. To miejsca, które świetnie wspominam i cenię. Teraz jestem nad morzem, doświadczam troszkę innych klimatów, z czego też korzystam. Mam szansę przebywać w nieco innych warunkach. Zagranica? Dobrze wspominam wizytę na południu Hiszpanii, w Sewilli. To piękne miasto – nie wykluczam, że kiedyś tam wrócę – kończy zawodnik Lechii.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 30/2025

Nr 30/2025

Polska Ekstraklasa

Fatalne wieści dla Legii! Ważny gracz oficjalnie wypada z gry na kilka tygodni

Przygotowania Legii Warszawa do rewanżowego starcia z AEK Larnaka zakłóciły doniesienia o stanie zdrowia Claude'a Goncalvesa. Pomocnik nie będzie dostępny do gry przez blisko 2 miesiące.

2025.07.24 Ostrawa
Pilka nozna Liga Europy UEFA sezon 2025/26 II runda kwalifikacyjna
Banik Ostrawa - Legia Warszawa
N/z Edward Iordanescu
Foto Mateusz Sobczak / PressFocus

2025.07.24 Ostrava
Football UEFA Europa League 2025/26 season second qualifying round
Banik Ostrava - Legia Warsaw
Edward Iordanescu
Credit: Mateusz Sobczak / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Piast ściąga nowego skrzydłowego! Prosto z Hiszpanii

Piast Gliwice blisko finalizacji ciekawego transferu! Do kadry klubu ma dołączyć nowy skrzydłowy.

2025.08.01 Plock Pilka Nozna PKO Ekstraklasa Sezon 2025/2026 Wisla Plock - Piast Gliwice N/z Druzyna Piast Gliwice Foto Dawid Figura / PressFocus

2025.08.01 Plock Football Polish PKO Ekstraklasa Season 2025/2026 Wisla Plock - Piast Gliwice Team Piast Gliwice Credit: Dawid Figura / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

GKS Katowice zabiega o pomocnika. Jego CV robi wrażenie

GKS Katowice chce sprowadzić nowego zawodnika. Ostatnio występował on w Eredivisie.

2025.07.28 Katowice
Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2024/2025
GKS Katowice - KGHM Zaglebie Lubin
N/z Druzyna Adrian Blad Alan Czerwinski Maciej Rosolek Arkadiusz Jedrych
Foto Tomasz Folta / PressFocus

2025.07.28 Katowice
Football PKO Ekstraklasa season 2024/2025
GKS Katowice - KGHM Zaglebie Lubin
Druzyna Adrian Blad Alan Czerwinski Maciej Rosolek Arkadiusz Jedrych
Credit: Tomasz Folta / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Lech Poznań przełożył mecz ligowy. Chodzi o hit

Przez wzgląd na udział w kwalifikacjach Ligi Europy Lech Poznań przełożył mecz szóstej kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy.

2025.08.06 Poznan
Pilka Nozna Liga Mistrzow 
Lech Poznan - Crvena Zvezda
N/z Mateusz Skrzypczak Antonio Milic
Foto. Damian Kosciesza / PressFocus

2025.08.06 Poznan
Football Champions League Lech Poznan - Crvena Zvezda 
O/p 
Credit. Damian Kosciesza / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

OFICJALNIE: Górnik Zabrze ma nowego skrzydłowego

Górnik Zabrze ogłosił kolejny transfer w letnim okienku. Nowym piłkarzem klubu został Maksym Chłań, który wcześniej występował w Lechii Gdańsk.

2025.04.14 Gdansk Pilka nozna PKO BP Ekstraklasa sezon 2024/2025 Lechia Gdansk - Stal Mielec N/z Maksym Chlan Khlan Foto Piotr Matusewicz / PressFocus

2025.04.14 Gdansk
Football Polish PKO BP Ekstraklasa season 2024/2025 
Lechia Gdansk - Stal Mielec 
Maksym Chlan Khlan 
Credit: Piotr Matusewicz / PressFocus
Czytaj więcej