Czym są gole oczekiwane? Dlaczego łatwiej wygrać derby na boisku lokalnego rywala niż jakikolwiek inny mecz wyjazdowy? Jak Dick Fosbury, amerykański skoczek wzwyż, wpłynął na rozwój futbolu? Pojawienie się zaawansowanych metod obliczeniowych i szczegółowych analiz zdążyło już nieodwracalnie wpłynąć na kształt współczesnego futbolu. Książka Christopha Biermanna dostępna jest tutaj –
https://bit.ly/3FCpbSA.
Fragment książki:
„W sezonie 2017/18 w Premier League średnia bramek na spotkanie wynosiła 2,68 gola. W większości lig zawodowych ta wartość to również nieco poniżej trzech bramek na mecz. Tymczasem w meczu koszykówki często zawodnicy obu drużyn trafiają do kosza ponad 100 razy, a w meczu rugby średnia to 50 punktów. Dlatego też w tych dyscyplinach pojedyncze punkty mają mniejsze znaczenie. Przebieg starć piłkarskich jest jednak często dość tajemniczy. Zdecydowanie lepsza drużyna może bez powodzenia oblegać bramkę przeciwnika, a potem paść ofiarą jednego wypadu słabeusza, który decyduje o wyniku. Te brzemienne w skutki chwile mają w sobie coś z poezji. Czasami wydaje się, że bogowie futbolu spoglądają na niektóre drużyny wyjątkowo łaskawie. Niekiedy zaś kierują na nie gniewne spojrzenia. Dotyczy to zwłaszcza rozgrywek w formacie pucharowym, które wiele swojej magii zawdzięczają kapryśnemu losowi, a można podejrzewać, że piłka nożna stała się tak popularna ze względu na charakterystyczną dla tej dyscypliny sportu nieprzewidywalność wyników. Ale związany jest z tym też nieprzyjemny skutek uboczny: jakość gry i wyniki w piłce nożnej mają ze sobą znacznie mniejszy związek niż w koszykówce czy rugby.
To może wyjaśniać, dlaczego zawodowi piłkarze i menedżerowie są o wiele bardziej przesądni niż większość ludzi. Czy kiedykolwiek zwróciłbyś uwagę na to, że wszedłeś do biura lewą nogą? Albo czy nalegałbyś, żeby podczas trudnych spotkań nosić bieliznę kolegi? A tak właśnie robił Gerrie Mühren. To prawda – ikona Ajaxu przywiązywała dużą wagę do tego, żeby przed ciężkimi meczami zakładać gacie Sjaaka Swarta, kumpla z drużyny.
Historia piłki nożnej pełna jest podobnych anegdot. Gary Lineker w przerwie zmieniał koszulkę, jeśli nie udało mu się strzelić gola w pierwszej połowie. Były reprezentant Niemiec Mario Gómez przez 16 lat używał tych samych ochraniaczy. Bastian Schweinsteiger również ich nie zmieniał od czasów juniorskich (ale trzeba powiedzieć, że ochraniacze to jednak nie bielizna). A Giovanni Trapattoni jako selekcjoner reprezentacji Włoch szukał nawet boskiej pomocy i na mistrzostwach świata w 2002 roku skropił boisko wodą święconą, której flakonik podarowała mu będąca zakonnicą siostra.
Piłkarze lubią też robić to samo, co robili, gdy odnosili zwycięstwa. Gdy Bruno Pesaola pracował jako szkoleniowiec Fiorentiny, pewnego razu w przeddzień wyjazdowego spotkania wrócił do oddalonej o 500 kilometrów Florencji po pewną płytę, którą puścił drużynie przed poprzednim, zwycięskim spotkaniem. Podobnie postępował Serhij Rebrow, prowadząc Dynamo Kijów – również próbował dokładnie powtórzyć wszystko, co robił przed zwycięstwem: wstawał o tej samej porze, jadł te same rzeczy i rozmawiał z tymi samymi ludźmi.
Ze względu na przesądy niektórzy zawodnicy wypracowali niezwykle dziwaczne rytuały. David James, były bramkarz angielskiej kadry, miał w zwyczaju pluć na ścianę toalety w szatni, i to nie tylko wtedy, gdy był w niej sam. Kolo Touré, eksreprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej i obrońca Arsenalu, miał obsesję na punkcie wchodzenia na boisko jako ostatni zawodnik swojej drużyny. W jednym z meczów Ligi Mistrzów, kiedy Kanonierzy mierzyli się z Romą, nie wszedł nawet po przerwie na boisko, ponieważ czekał na Williama Gallasa, którego lekarze starali się postawić w szatni na nogi. Arsenal wznowił grę w dziewiątkę, a gdy Touré pojawił się w końcu na murawie, otrzymał żółtą kartkę, bo wbiegł na boisko bez zgody sędziego.
Te przykłady z barwnego świata piłkarskich rytuałów i szczęśliwych amuletów pokazują, jak wiele wysiłku wkładają zawodnicy, by zaskarbić sobie przychylność losu. A jednocześnie nikt tak naprawdę nie chce przyznać, jak dużą rolę w futbolu odgrywa przypadek. Przekonanie, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, jest głęboko zakorzenione w ludzkiej psychice. Czy w innym razie szukalibyśmy wzorców w kolejnych wynikach lotto? Przed wytypowaniem sześciu z liczącej 59 liczb puli, patrzymy na wcześniejsze losowania i wierzymy, że liczby, które pojawiały się już od jakiegoś czasu, powinny wypaść właśnie teraz, choć tak naprawdę nie istnieje większe prawdopodobieństwo, że tak się stanie. Maszyna losująca nie pamięta przecież poprzednich wyników. Nie ma również obiektywnego powodu, aby sugerować, że kombinacja 9, 17, 24, 31, 32 i 57 jest bardziej prawdopodobna niż 1, 2, 3, 4, 5 i 6. Prawdopodobieństwo dla wszystkich kombinacji wynosi tyle samo: 1:32 468 436.
Ale piłka nożna to nie loteria. Nie wszystko zależy w niej od przypadku. Z pewnością lepiej, jeśli zawodnicy dobrze opanowali sztukę podań i kontrolowania piłki, a do tego są odpowiednio przygotowani fizycznie, by wytrzymać kondycyjnie cały mecz. Trener zaś powinien opracować taktykę, która idzie w parze z umiejętnościami zawodników, a w najlepszym przypadku wziąć jeszcze do tego pod uwagę mocne i słabe strony przeciwnika. Ale co zrobić, jeśli mimo wszystko wciąż ma się pecha?”
O książce:
Piłka nożna to prosta gra? Tak było kiedyś. Dziś wygrywanie nie zależy już tylko od tego, co dzieje się na murawie. Teraz bitwa odbywa się w zaciszu gabinetów i w komputerach futbolowych analityków, a udział w niej biorą najbardziej lotne umysły z całego świata, które za wszelką cenę starają się choć odrobinę wyprzedzić konkurencję.
Pojawienie się zaawansowanych metod obliczeniowych i szczegółowych analiz zdążyło już wpłynąć na kształt współczesnego futbolu. Gole oczekiwane na stałe weszły do piłkarskiego słownika, ale to nie wszystko. Obecnie można rozłożyć na czynniki pierwsze występ konkretnego piłkarza, przeanalizować rolę szczęścia na boisku, zmierzyć, co tak naprawdę prowadzi do zwycięstwa oraz dojść do wniosku, że łatwiej wygrać derby na boisku lokalnego rywala niż jakikolwiek inny mecz wyjazdowy.
Poznaj opowieść o zawodowym hazardziście, który został właścicielem klubu mającego ambicje zagrać w Premier League, czy amerykańskim profesorze ekonomii, któremu powierzono szefowanie dawnemu piłkarskiemu gigantowi. Ceniony i nagradzany autor Christoph Biermann porozmawiał z naukowcami, trenerami, menedżerami, skautami oraz psychologami pracującymi w największych klubach na świecie. Podróżował po całej Europie i Stanach Zjednoczonych, by odkryć, że REWOLUCJA W ZBIERANIU PIŁKARSKICH DANYCH dopiero się zaczęła.
Z tej drogi nie ma już odwrotu.
Autor: Christoph Biermann
Data premiery: 1 czerwca 2022 roku
Cena okładkowa: 49,99 zł
Format: 140 x 205
Oprawa: miękka
Liczba stron: 325
Wydawnictwo: SQN