Pierwszy tysiąc Bieszczada
Kolejka numer jeden i od razu derby. Taki początek to gratka nie tylko dla kibiców z Dolnego Śląska. W starciu regionalnych rywali zwycięzca nie został jednak wyłoniony.
W pierwszej części spotkania tempo gry stało na przyzwoitym poziomie. Oba zespoły grały odważnie i starały się regularnie atakować bramkę przeciwnika. W niektórych fragmentach bardzo dobrze prezentował się Śląsk, który w ogóle nie przypominał drużyny, która przed kilkoma miesiącami rozpaczliwie biła się o utrzymanie, grając według wielu osób najbrzydszą piłkę w kraju. Na uwagę zasługiwali szczególnie piłkarze z bocznych sektorów wrocławskiego ataku, czyli Dennis Jastrzembski oraz Piotr Samiec-Talar. Trener Trójkolorowych Ivan Djurdjević przed rozpoczęciem sezonu szczególnie chwalił tego drugiego. Określał go mianem największego wygranego letnich przygotowań. W premierowym spotkaniu nowych rozgrywek 20-latek pokazał, że zasłużył na wszystkie miłe słowa.
Zagłębie również nie grało tak, jak ekipa zamieszana kilka tygodni temu w walkę o przetrwanie w lidze. W ekipie gospodarzy dobre wrażenie sprawiała przede wszystkim młodzież – Tomasz Pieńko czy Łukasz Łakomy. Lubininianie świetną okazję na gola mieli po niecałym kwadransie gry, ale strzał głową Jarosława Jacha minął bramkę Michała Szromnika.
Po zmianie stron obraz gry zbytnio się nie zmienił. Swoje sytuacje mieli zarówno piłkarze Zagłębia (mocny strzał Łakomego czy próba lobowania bramkarza Śląska przez Filipa Starzyńskiego), jak i zawodnicy z Wrocławia (poprzeczka Samca-Talara). Ofensywne podejście obu drużyn trwało jednak do około 70. minuty. Potem piłkarze skupili się bardziej na fizycznej grze, przez co ucierpiała sfera kreacji.
Mimo że kibice nie zobaczyli dziś żadnych bramek, było to przyzwoite spotkanie, w którym szala mogła przechylić się na każdą stronę. Obie drużyny stworzyły sobie dogodne sytuacje, zawiodła ich finalizacja. Niezła dyspozycja w dzisiejszych zawodach daje jednak powody do optymizmu na kolejne mecze. Teraz Piotr Stokowiec i Ivan Djurdjević powinni zadbać, aby przełożyło się to na pierwsze zwycięstwa.
Warto odnotować, że pierwsze czyste konto w tym sezonie zaliczył Kacper Bieszczad. Młody bramkarz Zagłębia prowadzi akcję #MurowanePomaganie, w której za każdy mecz na zero z tyłu wpłaca 1000 złotych na wybrany cel.
jkow, PiłkaNożna.pl