Piękne bramki i remontada — rollercoaster w Mediolanie
Spotkanie 28. kolejki włoskiej Serie A między Interem Mediolan — liderem tabeli a AC Monzą — czerwoną latarnią ligi zapowiadało się ciekawie tylko dla niebiesko-czarnej strony. Sam mecz jednak, pokazał niespotykane wcześniej oblicze ostatniej drużyny ligi.
Inter Mediolan nie przegrał prawie od miesiąca, AC Monza — nie wygrała prawie od dwóch. Derby Lombardii, czyli starcie najlepszej ofensywy w lidze z trzecią najgorszą defensywą Serie A na Giuseppe Meazza nie wróżyło sukcesu podopiecznym Alessandro Nesty.
ZAMKNIJ
Polskie starcie na włoskiej ziemi, jak zapowiadano to spotkanie, zmusiło nas do przełknięcia gorzkiej pigułki już przed jego rozpoczęciem. Na trzech biało-czerwonych, którzy mogli zagrać w tym spotkaniu, w podstawowych jedenastkach swoich zespołów nie ujrzeliśmy żadnego. W kadrze Nerreazurrich z powodu urazu nie znalazł się Nicola Zalewski, a Piotr Zieliński wraz z Kacprem Urbańskim spotkanie rozpoczęli na ławkach rezerwowych swoich drużyn.
Mecz rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami. Inter dominował rywala, a optyczna przewaga gospodarzy została nagrodzona bramką. W 24. minucie, po rzucie rożnym Hakana Calhanoglu bramkę zdobył Lautaro Martinez, jednak trafienie mistrza świata z 2022 roku nie zostało uznane z powodu zagrania piłki ręką przez Argentyńczyka.
Być może całe zamieszanie związane ze weryfikacją tejże bramki wpłynęło na zawodników Simone Inzaghiego, którzy tylko przyglądali się koronkowej, dwójkowej akcji Biancorossich z 32. minuty. Samuele Birindelli z głębi pola zagrał piłkę do Danego Moty, który kapitalnym zgraniem piętą wystawił piłkę swojemu kompanowi, a sam Birindelli pewnym strzałem przy dłuższym słupku pokonał Josepa Martineza, notując drugie trafienie tego sezonu.
Jeśli ktoś, zdumiony poczynaniami Monzy, przez następnych 10 minut nie zdążył zebrać szczęki z podłogi, to cała jego dotychczasowa praca poszła na marne. W 44. minucie Dany Mota, podczas niepozornego kontrataku podał piłkę do Keity Balde, który po świetnym rajdzie popisał się niesamowitym — z gatunku tych nie do obrony — strzałem z 16. metra. Były piłkarz Interu, wbił nóż w plecy fanom byłego pracodawcy, podwajając i tak już sensacyjne prowadzenie gości.
Na szczęście dla gospodarzy, pierwsza część spotkania została jednak zwieńczona golem Marco Arnautovica, który strzałem w doliczonym czasie gry wykorzystał zgranie Dumfriesa, który z kolei futbolówkę otrzymał od Mkhitaryana. Jedna bramka oraz 67% posiadania piłki do przerwy to było tego wieczoru za mało dla Interu, który do przerwy sensacyjnie przegrywał 1-2.
Bierna postawa defensorów Simone Inzaghiego musiała wyraźnie poityrować włoskiego szkoleniowca, który na drugą połowę zmienił dwóch z trzech stoperów. Za Benjamina Pavarda na boisku zameldował się Yann Bisseck, a w miejsce Stefana de Vrija — Carlos Augusto.
Zmiany, zapewne w połączeniu z rozmową w szatni, podziałały na Inter. Bramkę wyrównującą w 64. minucie zdobył Calhanoglu. Piękny wolej tureckiego pomocnika nie dał szans golkiperowi autsajdera na udaną interwencję.
Na ostatnie 20 minut meczu na boisko wszedł Piotr Zieliński, jednak jego udział w meczu zakończył się na marginalnej roli, gdyż pomocnik z powodu kontuzji odniesionej bez kontaktu z rywalem był zmuszony do opuszczenia boiska po zaledwie trzech minutach, a wszystko miało miejsce na czujnych oczach Michała Probierza.
Inter, jak na lidera przystało, nie był zadowolony z remisu. W 77. minucie dośrodkowanie Carlosa Augusto na gola głową zamienił Lautaro Martinez. Bramka jednak została zaliczona jako samobójcza, a niechlubnym strzelcem — Giorgos Kyriakopoulos. Simone Inzaghi, wprowadzając nowych obrońców w przerwie meczu, zapewne nie spodziewał się, że oboje zaliczą asysty — pokazując się nie tylko w defensywie, ale i pod bramką rywala.
Do końca meczu na Giuseppe Meazza nie padły już żadne bramki. Inter umocnił się na pozycji lidera Serie A, a Monza — mimo dwubramkowego prowadzenia — na dnie ligowej stawki. (AM)
Ambitne plany transferowe Milanu. Gwiazda Bundesligi priorytetem
Milan szykuje się do przebudowy środka pola po rozczarowującym sezonie. Klub z San Siro planuje dwa znaczące transfery, które mają przywrócić drużynie konkurencyjność we Włoszech i Europie.