Pięć goli w Łodzi. Zwycięstwo Widzewa, czwarta porażka Radomiaka z rzędu
Sporo goli i emocji w Łodzi. Widzew wygrał u siebie 3:2 z Radomiakiem w pierwszym meczu 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Gospodarze zostali liderem ligi, a goście ponieśli czwartą porażkę z rzędu.
Maciej Ziółkowski
FOT. MARCIN BRYJA/400mm.pl
Dalsza część artykułu poniżej…
POŻEGNANIE FRANCISZKA SMUDY
Łodzianie przystępowali do meczu 6. kolejki ligowej jako 8. zespół PKO BP Ekstraklasy, który wywalczył wcześniej 8 punktów w 5 występach, a ostatnio przegrał 0:2 z Pogonią w Szczecinie. W piątek, 23 sierpnia, społeczność Widzewa pożegnała niekwestionowaną legendę klubu, Franciszka Smudę.
Radomiak zaczął obecny sezon od wyjazdowej wygranej z GKS-em Katowice (2:1), ale potem przegrał trzy spotkania z rzędu (2:3 z Jagiellonią Białystok, 1:2 z Górnikiem Zabrze, 1:4 z Legią Warszawa) i liczył, że przerwie złą serię w Łodzi. Początek spotkania z Widzewem tego nie zwiastował.
Drużyna z Łodzi dobrze weszła w piątkowy mecz, wypracowała dwie dogodne okazje między 4. a 6. minutą. Najpierw Jakub Łukowski oddał płaski strzał z 20. metra na dalszy słupek, a Maciej Kikolski udanie interweniował. Chwilę później Fran Alvarez dośrodkował w pole karne, Jakub Sypek główkował, bramkarz gości odbił piłkę, a Kamil Cybulski został zablokowany przy dobitce.
RONDIĆ SHOW
Potem Widzew trochę zwolnił, ale tylko chwilowo, gdyż od 18. minuty prowadził 1:0 po ładnej, składnej akcji. Imad Rondić zagrał na jeden kontakt z Łukowskim i świetnie podał prostopadle w szesnastkę, do Alvareza, który wygrał pojedynek sam na sam z Kikolskim, skutecznie podcinając nad nim piłkę.
Miejscowi chcieli pójść za ciosem, wykreowali dwie niezłe szanse, lecz później tempo spadło, brakowało klarownych sytuacji. Momenty w ofensywie miał też Radomiak, który chciał zaskoczyć gospodarzy m.in. po stałych fragmentach (przecięte główkowanie Joao Peglowa po rzucie rożnym), ale… od 42. minuty przegrywał już 0:2.
Rondić dopadł do przerzutu Luisa Silvy, wygrał pojedynek z Rahilem Mammadovem, który go sfaulował, a sędzia pokazał (tylko) żółtą kartkę obrońcy Radomiaka i podyktował rzut karny dla Widzewa. Jedenastkę pewnie wykorzystał ten, który ją wywalczył.
Dalsza część artykułu poniżej…
RADOMIAK ZŁAPAŁ KONTAKT
Gdy wydawało się, że po pierwszej połowie Widzew będzie prowadził 2:0, to tuż przed przerwą Radomiak zdołał odpowiedzieć po stałym fragmencie. Roberto Alves dośrodkował z rzutu wolnego na środek pola karnego, niepilnowany Leonardo Rocha główkował po koźle, a Rafał Gikiewicz nieudanie interweniował, gdyż piłka przeszła po jego rękach i wpadła do siatki.
Po przerwie Radomiak mało kreował, nie był w stanie poważniej zagrozić Widzewowi, który starał się kontrolować grę, wypracował parę sytuacji po dośrodkowaniach. W 58. minucie Sypek dograł na środek szesnastki w kierunku Rondicia, którego w ostatniej chwili uprzedził wychodzący z bramki Kikolski.
Po godzinie gry Rondić przeszkodził sobie z Juanem Ibizą przy strzale głową po rzucie wolnym, po chwili Mateusz Żyro miękko zagrał na dalszy słupek, Silva główkował pod poprzeczkę, a Kikolski dobrze poradził sobie między słupkami. Goście odpowiedzieli kontrą (skasowana przez Hilary’ego Gonga) i uderzeniem Mammadova po centrze z kornera (nad poprzeczką).
Dalsza część artykułu poniżej…
W 75. minucie Widzew zdołał odskoczyć po zamieszaniu wynikającym z rzutu wolnego. Marcel Krajewski oddał mocny strzał z 20. metra, a Żyro zmienił tor lotu piłki, którą sprytnie skierował do siatki. Odpowiedź Radomiaka? Błyskawiczna. Rafał Wolski dośrodkował na dalszy słupek, do Zie Ouattary, który bardzo dobrze wykończył akcję.
Przyjezdni mogli równie szybko doprowadzić do remisu, ale Gikiewicz kapitalnie zatrzymał Rochę w sytuacji sam na sam. Potem dogodnej okazji, po precyzyjnym dośrodkowaniu Sebastiana Kerka, nie wykorzystał napastnik Widzewa, Hubert Sobol.
Tuż przed końcem przyjezdni zaczęli grać w osłabieniu, gdyż Raphael Rossi został ukarany drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną. Widzew wygrał 3:2 z Radomiakiem. Miejscowi wskoczyli na pozycję lidera ligi, a goście ponieśli już czwartą porażkę z rzędu.