Przejdź do treści
Piątek umie zrobić pierwsze wrażenie

Ligi w Europie Bundesliga

Piątek umie zrobić pierwsze wrażenie

Krzysztof Piątek potrzebował zaledwie dwóch spotkań, aby strzelić premierowego gola w barwach Herthy Berlin. Reprezentant Polski doskonale przywitał się z nowym klubem i obrał właściwy kurs na odbudowanie formy i swojej pozycji w Europie.


Dwa mecze, łącznie 147 minut, gol i asysta drugiego stopnia – tak wygląda bilans Polaka w pierwszym tygodniu w Niemczech. Mówiło się, że Piątek ma rozruszać berlińską ofensywę i po tych dwóch spotkaniach można odnieść wrażenie, że wywiązuje się ze swojej roli co najmniej dobrze.

W piątek, w starciu ligowym z Schalke 04, wszedł na boisko na ostatnie 27 minut. Bramki nie zdobył, oddał jeden niezły strzał, ale po spotkaniu zebrał sporo dobrych opinii, choć cała Hertha wyglądała bardzo przeciętnie.

W drugim spotkaniu w barwach berlińskiego zespołu wypadł o niebo lepiej. Najpierw odegrał kluczową rolę przy trafieniu Pascala Koepke, a niecałe pół godziny później sam wpisał się na listę strzelców. Reprezentant Polski zachował się jak typowy killer – ze spokojem opanował futbolówkę w polu karnym rywali i idealnie przymierzył tuż przy samym słupku. Majstersztyk.

Dobre wejście w nowy zespół to nie przypadek. Kiedy przeszedł do Cracovii potrzebował zaledwie 219 minut, aby rozwiązać worek z golami. W reprezentacji Polski było jeszcze lepiej – na premierowe trafienie czekał zaledwie 79 minut. Prawdziwą furorę zrobił jednak we Włoszech – dla Genoi zdobył bramkę po… 120 sekundach, a dla Milanu po 29 minutach. W Herthcie jego licznik wskazywał 67 minut, kiedy po raz pierwszy pokonał bramkarza rywali.

Wydaje się, że Piątek znacznie lepiej odnajduje się w Herthcie niż przez ostatnie miesiące w Milanie. W tym sezonie w żadnym miesiącu nie potrafił strzelić więcej niż dwa gole. Najskuteczniejszy był we wrześniu, kiedy zaliczył dwa trafienia. Później strzelił po jednym golu w październiku, listopadzie, grudniu i styczniu, wliczając w tę statystykę także występy w reprezentacji Polski. 

W lutym już na początku miesiąca doszedł do swojej średniej w tym sezonie. Czyżby to był przełomowy miesiąc? Polak zapracował najlepiej jak umiał na zaufanie trenera. Teraz piłeczka jest po stronie Juergena Klinsmanna, który powinien zaufał polskiemu snajperowi. Przecież na pewno nie będzie gorszy niż napastnicy, z których szkoleniowiec Herthy do tej pory korzystał, a ich popisy strzeleckie nie powalały na kolana.

pgol, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024