Patryk Mikita: Nie zlekceważymy Widzewa
– Przed sezonem zapowiadałem, że w tej rundzie powalczę o stałe miejsce w meczowej 18. Oczywiście fajnie byłoby zagrać z Widzewem. Występ w dzisiejszym meczu byłby wielkim wydarzeniem w mojej przygodzie z futbolem – mówi przed meczem z Widzewem Patryk Mikita.
Ostatnie zwycięstwo przy Łazienkowskiej łodzianie odnieśli w 1997 roku, kiedy pokonali Legię 3:2 i zapewnili sobie mistrzostwo Polski. – Coś słyszałem o tamtym meczu. Nie mam prawa go pamiętać, ponieważ miałem wtedy zaledwie cztery lata. Wiem tylko, że nie brakowało w nim dramaturgii – mówi Mikita.
Obecnie Widzew nie jest już tak uznaną marką jak kilkanaście lat temu. – Nie możemy lekceważyć żadnego rywala. Do każdego spotkania musimy podchodzić z taką samą determinacją, niezależnie czy rywalizujemy z The New Saints, Widzewem, czy Lechem Poznań. Musimy wyjść na boisko, dać z siebie wszystko i tam udowodnić, że należą się nam trzy punkty – wyjaśnia młody atakujący.
Niewykluczone, że dobry występ w sobotnim spotkaniu mógłby otworzyć przed Patrykiem szansę gry w środowym rewanżu z TNS. – Jeżeli już otrzymam szansę, to dobrze byłoby ją wykorzystać i być może zbliżyć się do kadry na mecz w eliminacjach Ligi Mistrzów – zapowiada najmłodszy atakujący w warszawskim zespole.
W ubiegłym sezonie w pierwszych dwóch meczach Mikita strzelił dwa gole dla Młodej Legii. – Miałem wtedy wejście smoka. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby ta historia miała się powtórzyć. Zdobyć bramkę w debiucie, to jest coś – zakończył Patryk Mikita.
PilkaNozna.pl
źródło: legia.com