Ostatni mecz eliminacji i pierwszy garnitur
Przed nami ostatni akt eliminacji do mistrzostw Europy. Reprezentacja Polski awans ma już w kieszeni, a we wtorkowy wieczór będzie chciała sprawić przyjemność kibicom podczas meczu ze Słowenią.
Biało-czerwoni zamkną eliminacje do EURO 2020 (fot. Łukasz Skwiot)
Przed listopadowymi spotkaniami biało-czerwoni mogli jeszcze liczyć na to, że podczas losowania grup samych finałów uda się im wskoczyć do pierwszego koszyka. Wiemy już, że taki scenariusz niemal na pewno się nie sprawdzi –
o szczegółach pisaliśmy już wcześniej – dlatego starcie ze Słowenią będzie pozbawione presji wyniku. To jednak nie oznacza, że polscy piłkarze nie mają o co walczyć.
Wiadomo, że Jerzy Brzęczek już dziś myśli o mistrzostwach Europy, a komfort jakim jest pewność awansu sprawił, że otrzymał możliwość sprawdzenia nowych piłkarzy i nowych wariantów gry w warunkach bojowych. Tak właśnie było w Jerozolimie, gdzie w podstawowym składzie reprezentacji doszło do kilku roszad. Podczas meczu ze Słowenią może być podobnie, ale trzon zespołu będą stanowić zawodnicy, którzy są pewniakami u selekcjonera.
Do pierwszej jedenastki wrócą więc Robert Lewandowski i Kamil Grosicki. Obaj rozpoczęli spotkania z Izraelem na ławce, a w drugiej połowie tylko „Lewy” otrzymał szansę, by zaprezentować się na boisku. Wiadomo, że od początku zobaczymy również Łukasza Piszczka, dla którego będzie to pożegnany mecz w reprezentacji. Obrońca Borussii Dortmund spędzi na murawie dwa kwadranse i zostanie zmieniony przez Tomasza Kędziorę. Pierwotnie miał za niego wejść Bartosz Bereszyński, który nie zagrał z Izraelem, jednak ten doznał kontuzji i opuścił zgrupowanie.
W samej defensywie – poza wspomnianą prawą stroną – zmian raczej nie należy się spodziewać. Wydaje się, że Brzęczek znalazł w końcu złoty środek i zamiast eksperymentować, będzie chciał zgrywać formację. W takim układzie na środku niepodważalna jest pozycja Kamila Glika i Jana Bednarka, a na lewej flance powinniśmy po raz kolejny zobaczyć Arkadiusza Recę.
W drugiej linii podobny status mają Piotr Zieliński i znajdujący się ostatnio w znakomitej formie Grzegorz Krychowiak. Pytanie, kto zostanie tym trzecim, który będzie ich wspomagał na środku pola? W Jerozolimie zaufanie selekcjoner zaskarbił sobie Krystian Bielik, ale na swoją szansę liczy także Jacek Góralski, który udowodnił już podczas tych eliminacji, że absolutnie nie złożył broni w walce o miejsce w składzie.
Wszystko wskazuje również na to, że po raz kolejny na boisku zobaczymy jednego z największych wygranych ostatnich meczów reprezentacji, a więc Sebastiana Szymańskiego. Po dobrych występach przeciwko Łotwie i Macedonii Północnej, skrzydłowy nie zawiódł także w starciu z Izraelem, gdzie należał do najlepszych zawodników na boisku. Czy po raz kolejny przełoży się to dla niego na pierwszy skład? Niewykluczone, ale konkurencja nie śpi, a chętnych do gry jest zdecydowanie więcej niż miejsc. Chrapkę na kolejny występ ma Przemysław Frankowski, a przecież na swoje minuty liczą także Dawid Kownacki i Damian Kądzior.
Ostatni mecz Łukasza Piszczka (fot. Łukasz Skwiot)
– O wyjściowej jedenastce poinformujemy dopiero półtorej godziny przed meczem ze Słoweńcami. Na pewno dokonamy zmian w porównaniu do składu, który wystąpił w Izraelu. Nie będzie dużych eksperymentów. Nie będzie to zmieniało naszej strategii, taktyki i tego, co robiliśmy dotychczas, jeśli chodzi o mecze eliminacyjne – powiedział Brzęczek podczas konferencji prasowej przed wtorkowym spotkaniem.
Selekcjoner chciałby nie tylko udanie zakończyć eliminacje i dobrze zaprezentować się przed kibicami,
ale również przedłużyć znakomita passę spotkań na PGE Narodowym. Niewykluczone, że trener chciałby się również zrewanżować Słoweńcom za porażkę w Lublanie, chociaż jak sam zaznaczył, on nie traktuje wtorkowego starcia jako możliwości wzięcia odwetu na rywalu.
– Nie podchodzimy do spotkania ze Słoweńcami na zasadzie rewanżu. Przegraliśmy pierwszy mecz w Lublanie. Przez pierwsze 35 minut do momentu straty bramki graliśmy dobrze. Ale tak jest w piłce nożnej, że jedna bramka zmienia losy spotkania. Takie porażki też są czasem ważne, bo to był dla nas trudny okres, który musieliśmy przetrwać. W następnych meczach graliśmy już lepiej. Porażki w budowaniu silnej drużyny są ważne – dodał.
Wiadomo, że oprócz wspomnianego Bereszyńskiego, przeciwko Słowenii na pewno nie zagrają także Maciej Rybus i Arkadiusz Milik. Obaj byli co prawda powołani, jednak z powodu kontuzji musieli opuścić zgrupowanie.
19 listopada (PGE Narodowy)
POLSKA – SŁOWENIA (20:45)
Przypuszczalny skład:
Wojciech Szczęsny – Arkadiusz Reca, Jan Bednarek, Kamil Glik, Łukasz Piszczek – Jacek Góralski, Grzegorz Krychowiak – Kamil Grosicki, Piotr Zieliński, Sebastian Szymański – Robert Lewandowski.
Grzegorz Garbacik