Osłabiony Real wygrywa z Getafe
Nie był to zbyt atrakcyjny mecz, a Real Madryt nie porwał kibiców swoim stylem gry. Jednakże Królewscy byli solidnie zorganizowani i pokonali na wyjeździe Getafe 1:0 po golu Edera Militao. Tym samym mistrzowie Hiszpanii co najmniej do jutra będą liderem hiszpańskiej La Ligi.
Pierwsza połowa spotkania była pod niemalże całkowitą kontrolą mistrzów Hiszpanii. Real już w trzeciej minucie spotkania objął prowadzenie. Luka Modrić dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Eder Militao i Brazylijczyk głową skierował futbolówkę do bramki. To tylko jeszcze bardziej zachęciło Królewskich do atakowania i gry na połowie Getafe.
Jednakże mistrzowie Hiszpanii grali z bardzo rozregulowane celowniki. Swoje szanse w pierwszej części gry mieli Federico Valverde, Rodrygo czy Modrić, ale ich strzały mijały bramkę gospodarzy. Królewscy mogli dostać też rzut karny w 42. minucie spotkania po faulu Luisa Milli na Viniciusie. Jednakże brazylijski skrzydłowy wcześniej był z piłką poza linią gry, w związku z czym o jedenastce nie mogło być mowy.
Gospodarze z kolei w pierwszej części gry się nieco cofnęli, czekali na możliwość zdobycia bramki z kontrataku. Takich jednak wiele nie było, a zawodnicy Getafe mieli tylko jedną szansę na strzelenie gola w pierwszej połowie. W 22. minucie rywalizacji Fabricio Angileri uderzał z lewego skrzydła, ale piłka minęła bramkę strzeżoną przez Andrija Łunina. Goście z Madrytu grali znacznie lepiej, przez co też do przerwy byli na zasłużonym prowadzeniu.
Z kolei już od samego początku drugiej części spotkania widzieliśmy sytuacje na zdobycie bramki z obu stron. Po stronie Getafe swoją szansę miał Carlos Alena, ale jego uderzenie wybronił Łunin. Z kolei ze strony Królewskich swoje okazje dostali Rodrygo i Aurelien Tchouameni, ale Brazylijczyk uderzył nad bramką, a Francuz został zablokowany. W 57. minucie Real mógł prowadzić już 0:2 po golu Rodrygo, ale napastnik Realu znajdował się wcześniej na pozycji spalonej.
Królewscy w drugiej części gry nie mieli zbyt wielu sytuacji na podwyższenie prowadzenia, ale wciąż mieli ten mecz pod kontrolą i nie pozwalali Getafe na zbyt wiele w ataku. Spotkanie toczyło się głównie w środkowej strefie boiska, a zamiast podbramkowych okazji, mieliśmy więcej walki i fauli z obu stron. W 77. minucie rywalizacji mogło być 0:2, ale David Soria nie dał się zaskoczyć strzałem z dalekiego dystansu Valverde i ze spokojem obronił uderzenie.
Atrakcyjność i intensywność drugiej połowy jednak znacząco spadła w porównaniu z pierwszą częścią spotkania. Królewscy nie zachwycili swoim stylem gry, ale mieli to starcie pod pełną kontrolą i zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Dzięki temu przynajmniej do jutrzejszego starcia Barcelony z Celtą Vigo będą liderem tabeli La Ligi.
kczu/PiłkaNożna.pl