Przejdź do treści
One man show w Gdańsku

Ligi w Europie Liga Konferencji

One man show w Gdańsku

Fenomenalne zawody rozegrał w czwartkowym meczu Flavio Paixao. Kapitan Lechii zdeklasował przeciwników z Macedonii.





W spotkaniu z Akademiją Pandev Flavio miał udział przy wszystkich czterech (!) golach Biało-Zielonych. Popisał się hat-trickiem oraz asystował przy trafieniu Łukasza Zwolińskiego. Miał też szansę na czwartą bramkę, ale piłka po jego strzale obiła słupek bramki.

Po meczu kapitan Lechii odpowiedział też dziennikarzom na kilka pytań.

Chociaż Flavio dostał na początku od dziennikarzy dwa pytania na temat wydarzeń na trybunach z początku spotkania, to Portugalczyk nie chciał jednak tego komentować. Jednakże widać było po kapitanie Lechii rozczarowanie tym, co się wydarzyło w czwartkowy wieczór na trybunie za jedną z bramek. 

Jedno z pierwszych pytań do Paixao dotyczyło podsumowania całego spotkania, które Lechia zasłużenie i w dobrym stylu pewnie wygrała. 
– Ważne, że wygraliśmy 4:1, mamy wygrany mecz domowy i jedziemy w następnym tygodniu do Macedonii, gdzie musimy być skoncentrowani jak dzisiaj. Widać było na boisku dzisiaj, że oni mieli parę niebezpiecznych okazji na strzelenie gola. Jedziemy teraz tam i jak oni strzelą bramkę, to już się robi trochę niebezpiecznie.

Portugalczyk został też zapytany o to, czy słabym punktem rywali w czwartkowy wieczór była obrona. Piłkarze Lechii grali sporo piłek za linię obrony rywala, co przynosiło im dużo korzyści.  
– Mieliśmy wczoraj i przedwczoraj analizę gry naszych rywali. Wiedzieliśmy, jaki jest ich słaby punkt. Dzisiaj mogliśmy strzelić jeszcze 2-3 bramki więcej, bo mieliśmy dużo okazji. Ważne jest jednak to, że wygraliśmy i to jest najważniejsze.

Napastnik Biało-Zielonych był też pytany o to, czy drużyna może już ze spokojną głową podejść do rewanżowego spotkania w Macedonii. 
– Nigdy nie możesz być pewny awansu po pierwszym meczu. To jest drużyna, która ma dobrych piłkarzy. Grają w domu o wszystko i trzeba ich szanować. Zawsze jest niebezpiecznie, bo my na przykład trzy lata temu wygraliśmy pierwsze spotkanie z Brondby 2:1 u siebie i wszystko było okej. W rewanżu jednak padł jeden, drugi gol dla rywali i ostatecznie przegraliśmy 4:1 po dogrywce. Cała drużyna musi być skoncentrowana, bo czeka nas bardzo trudny mecz.

Nie mogło zabraknąć też pytania do Paixao o jego współpracę na boisku z Łukaszem Zwolińskim, która w czwartkowy wieczór była wzorcowa. Jednakże kapitan Lechii docenił też grę innego zawodnika ze swojej drużyny, który również zagrał świetne spotkanie. 
– To są sytuacje meczowe. My to trenujemy, ale dzisiaj naprawdę było świetnie. Mieliśmy sporo okazji, wiedzieliśmy, że było dużo miejsca za linią obrony. Każdy piłkarz musi być dyrygentem i zrozumieć mecz na dany moment. Później Ty decydujesz, gdzie idzie piłka. Dzisiaj nie tylko ja i Łukasz, ale i cała drużyna grała bardzo dobrze. Naszym najlepszym piłkarzem był Kałuziński i widać, że jest to niesamowity piłkarz. To niesamowita „szóstka” na boisku i jestem pewny, że za krótki czas nie będzie z nami grał. Jestem dumny, że gra coraz lepiej i dla mnie to on był najlepszym graczem tego spotkania.

Jedno z pytań dotyczyło właśnie słupka, który przeszkodził Flavio w strzeleniu czwartego gola. 
– Napastnik zawsze musi szukać rozwiązania, nieważne, ile ma bramek na koncie. Ja zawsze szukam dobrej gry, podania, uderzenia czy właśnie bramki. 4:1 to ważny wynik. Jestem bardzo zadowolony, że wykonaliśmy duży krok w kierunku awansu. To dla klubu, dla kibiców i dla nas niezwykle ważne.

Lechia zaczęła wcześnie tegoroczne granie. Kapitan Biało-Zielonych odniósł się do tego, jak zbudować i utrzymać wysoką formę przed długi czas.
– Mieliśmy dwutygodniowy obóz, trenowaliśmy tydzień w Gdańsku. Nadal jesteśmy w momencie, kiedy budujemy drużynę. Przed sezonem mieliśmy mało czasu na odpoczynek, ja odpoczywałem na maksa. Dzisiaj na boisku czułem się bardzo dobrze. Zawsze dwa pierwsze miesiące nowych rozgrywek są dla piłkarzy trudne fizycznie. Dzisiaj jednak Lechia wygląda nieźle, grała dobrze z piłką. Zdobyliśmy cztery bramki, co jest najważniejsze. Krok po kroku będziemy iść do przodu i nasza forma będzie jeszcze lepsza.

Portugalczyk został zapytany o transferową bierność Lechii.
– Nie niepokoi mnie fakt braku transferów, bo mamy bardzo dobrych piłkarzy. To jest decyzja klubu, trenera. My jesteśmy piłkarzami, nie mamy wpływu na te sprawy. Myślę, że nasz skład ma dużą jakość, ma też duże ambicje w tym sezonie. Jeżeli później przyjdą nowi zawodnicy, będziemy pomagać im wejść do zespołu. Najważniejsze jest, żeby pozyskiwać graczy z jakością. Czekamy na decyzje klubu, ale jeżeli nie będzie transferów, to też nie będzie dla nas problem. My gramy o jak najwyższe miejsce dla Lechii zarówno w Ekstraklasie, jak i w europejskich pucharach.

Jedno pytanie zahaczyło także o współpracę między nim a Marco Terrazzino. Niemiec świetnie współpracował w czwartkowy wieczór z Paixao i Zwolińskim w ataku. 
– Mamy w zespole bardzo inteligentnych piłkarzy. Marco Terrazzino jest jednym z nich. Daje dużo jakości. Jeżeli Marco będzie w formie, będzie dla nas bardzo ważnym piłkarzem w tym sezonie.

Portugalczyk dał również jedną wyraźną deklarację.
– Zawsze mam bardzo duże ambicje. Skoro to jest mój ostatni sezon, to chcę, żeby był najlepszy w mojej karierze.

My natomiast zahaczyliśmy o zbliżający się nowy sezon Ekstraklasy. Jak pogodzić granie na dwóch frontach? Co jest kluczem do dobrej gry zarówno w lidze, jak i na arenie międzynarodowej?
– Przede wszystkim, to kompletnie inna jakość piłkarzy. W europejskich pucharach grają zawodnicy, którzy mają dużą jakość piłkarską czy inteligencję boiskową. W Europie jest bardzo ciężko o dobry wynik. Myślę, że to jest główna różnica. – mówi Flavio Paixao specjalnie dla „PN”.

Jakub Kowalikowski, Kacper Czuba

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024