Oko na Casha. Mecz widmo Polaka w Lidze Mistrzów
Boczny obrońca nie może zaliczyć rewanżowego starcia z Club Brugge do udanych. Polak wyglądał niepewnie w obronie, a w ofensywie był zupełnie bezproduktywny. W efekcie zszedł z boiska w 73. minucie.
Mateusz Kotlarz
fot. Gareth Evans / pressfocus
Nic specjalnego do przerwy
Jeśli ktoś na ostatnie godziny przed powołaniami na kadrę Michała Probierza chciał poznać odpowiedź, czy boczny obrońca zasługuje na powrót do reprezentacji, to pierwsza połowa oddaliła go od tego stwierdzenia. Matty Cash dostosował się do miernego poziomu kolegów, którzy tylko czekali na błąd rywala, będącego na musiku.
Choć ktoś może skontrować krytyków Polaka za pierwszą połowę, mówiąc, że przecież zanotował skuteczność podań na poziomie aż 92%. Natomiast na palach jednej ręki można poszukać te, które zdobywały teren. Do tego często przy próbie wyższego podejścia, Cash robił to na tyle nieudolnie, że powstawały z tego duże problemy.
Z tym że myśląc o najbliższych rywalach naszej reprezentacji, można stwierdzić, że taka gra bocznego obrońcy Villi wystarczy na Litwę czy Maltę, ale na pewno nie na potencjalnie kolejne etapy gry w Lidze Mistrzów.
Mecz widmo Polaka
Tak naprawdę nie trzeba było doszukiwać się nie wiadomo jakich statystyk, aby ocenić wkład Polaka w pewną wygraną The Villans. Wystarczyło spojrzeć, jak prezentuje się jego partner po drugiej strony obrony – Ian Maatsen. I tu nie chodzi nawet o same konkrety w postaci zdobytej bramki. Prawy obrońca gospodarzy był po prostu nieaktywny w ofensywie. Ustawiał się znacznie niżej, trzymając linię wraz ze swoimi dwoma stoperami. Zaś Holender grał bardzo wysoko, co można dostrzec na jego mapie aktywności.
Być może słabsze próby działań ofensywnych w pierwszej połowie przez Casha, pozbawiły jego pewność siebie. Stąd możliwy bardziej asekuracyjny występ po przerwie. Ogólnie rzecz biorąc, gracze Unaia Emery’ego groźniejsi byli po lewej stronie boiska i to dało się dostrzec gołym okiem.
Polak jakby głodny piłki w 68. minucie chciał spróbować swoich sił i oddał mocny strzał z dystansu. To była jedna z lepszych i nielicznych prób działań w ataku przez 27-latka. W efekcie został zmieniony w 73. minucie przez Alexa Disasiego.